Sokół tygodnia

W Mińsku Mazowieckim zarejestrowanych jest 79 lokali gastronomicznych. Wprawdzie nie wszystkie funkcjonują, ale wydawałoby się, że w tej liczbie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Niestety, wielu mińszczan może tylko zaśpiewać za Wojciechem Młynarskim „W co się bawić, w co się bawić?”. Większość lokali w okresie wakacji pracuje na pół gwizdka i próżno szukać imprez karaoke czy koncertów. Na szczęście są chlubne wyjątki

Smaczne rozrywki

Sokół tygodnia / Smaczne rozrywki

Sekcja bezpieczeństwa
Dopiero miesiąc działa pub „Sekcja 8”, a już staje się trendy. Może z powodu przyjaznej, wręcz intymnej atmosfery. Przygaszone światła, muzyka sącząca się z głośników, która pozwala na rozmowę, zachęca, by dłużej rozsiąść się na wygodnych kanapach. Może dla świetnie zaopatrzonego baru. „Sekcja 8” oferuje największy w Mińsku Mazowieckim wybór piw, karta drinków liczy kilkadziesiąt pozycji o tak intrygujących nazwach, jak na przykład Zielona wdowa i dalej rozrasta się. Na koneserów czeka też prawdziwy szampan. Co weekend w pubie odbywają się ekskluzywne dyskoteki. Jak na dobry lokal przystało, młodzież do lat 18 nie ma wstępu, a wejścia strzeże selekcjoner. Chillout i muzyka klubowa sprawiają, że piątkowe i sobotnie noce w „Sekcji 8” są bardzo gorące.
Na pewno nie mniej gorąco będzie od połowy sierpnia na zapowiadanych przez szefostwo lokalu dyskotekach dla starszej młodzieży pod roboczą nazwą „Dozwolone od lat 40” z przebojami lat 70. i 80.
Kibice piłki nożnej na dużym ekranie mogą obserwować duże imprezy, jak mecze Ligi Mistrzów, Pucharu UEFA czy MŚ, ale też rozgrywki ligi polskiej, angielskiej, hiszpańskiej, włoskiej i francuskiej.
Do „Sekcji” warto zajrzeć nie tylko wieczorem. Właściciele zapraszają na „Włoski poranek” z aromatyczną kawą i słodkim ciasteczkiem.

Tradycyjna strzecha
Znudzeni fast-foodami powinni wybrać się na obiad do baru „Pod strzechą”. W karcie znajdą między innymi bigos, flaki, schabowego i golonkę. Oczywiście w menu są też trochę lżejsze dania. Dbającym o linię warto polecić sałatki, apetycznie zapowiadają się zwłaszcza grecka czy z paluszkami krabowymi. „Pod strzechą” znajdziemy, oprócz tradycyjnych polskich dań, także specjały kuchni włoskiej – makarony i pizze (18 rodzajów).
Do baru można wpaść nie tylko na obiad czy napić się piwa. Kibice mogą obserwować zmagania swojej drużyny na dużym ekranie. Niestety, dopiero po wakacjach w barze w sobotnie wieczory będzie można posłuchać muzyki na żywo. Teraz melomani mogą słuchać muzyki i oglądać teledyski w telewizji.
„Pod strzechą” to świetne miejsce na nieduże przyjęcie, urodziny, a nawet przyjęcie weselne. Do baru warto też zajrzeć w upalne południe, aby ochłodzić się przy znakomitych lodach.

Na kręgle i wesele
„Planeta” to lokal na najwyższym poziomie i nie chodzi tylko o miejsce, gdzie znajduje się klub. Można tu spędzić czas nie tylko siedząc nad szklanką bursztynowego płynu czy jednego z wielu drinków, które oferuje świetnie zaopatrzony bar. W „Planecie” nie pozwalają usiedzieć na miejscu kręgle i piłkarzyki. Pewność ręki możemy sprawdzić, grając w bilard czy strzałki. Jak mówi Paweł Jakubowski, kierownik lokalu, w kręgle grywają nawet goście weselni w czasie przyjęć, które odbywają się w „Planecie”. – W nocy, już po oczepinach, organizujemy turnieje rodzin w kręgle – wyjaśnia. Ci, którzy planują wejść na ślubny kobierzec, a potem chcieliby odlecieć na planetę dobrej zabawy, powinni to zaplanować znacznie wcześniej. Wesele w lokalu trzeba zarezerwować na rok wcześniej.
Zmęczeni sportem siły mogą zregenerować, korzystając ze znakomitej kuchni. Kuszą potrawy grilla, ale też trochę lżejsze makaron oraz dania wegetariańskie. Słomiani wdowcy lub po prostu ci, którym nie chce się w domu robić śniadania, mogą się na nie wybrać do „Planety”. Za 15 zł możemy do woli korzystać ze szwedzkiego stołu.
Na specjalne imprezy w „Planecie” niestety, poczekamy, dopiero na jesień klub zapowiada organizację koncertów rockowych czy wieczorów karaoke, oczywiście na najwyższym poziomie.

Upalna kuchnia
Niedrogą i smakowitą wycieczkę po kulinariach Meksyku serwuje bar „Iguana”. Jeden z właścicieli przez pewien czas gotował w meksykańskiej restauracji w Warszawie i teraz w naszym mieście zapoznaje mińszczan z kuchnią potomków Inków. Szefowie „Iguany” szczególnie polecają fajitę zrobioną z kawałków kurczaka lub polędwiczek wieprzowych smażonych z cebulą i papryką z dodatkiem specjalnej meksykańskiej przyprawy. Godne polecenia jest też burito z kurczaka z fasolą. „Iguana” przenosi swoich gości do innego gorącego kraju – do ojczyzny pizzy, czyli Włoch. Pizzożercy poczują się tu jak w domu, a to za sprawą 24 rodzajów tej pysznej potrawy, a jeśli tego będzie za mało, pizzę można sobie skomponować samemu.
Aby się ochłodzić po tych gorących klimatach, „Iguana” proponuje sześć gatunków piwa, w tym meksykańskie Desperado i Corona. Oczywiście do popicia możemy także zamówić kawę lub herbatę.

Zaciszna gospoda
Skończyła się wreszcie zła sława baru „Zacisze” w Stanisławowie. Teraz atmosfera całkowicie odpowiada jego nazwie. Nad porządkiem od roku czuwa sympatyczna obsługa – pani Agnieszka i pan Mirek oraz firma Juventus. Każdy, komu dokuczy głód lub pragnienie, może skorzystać z menu baru. Z szerokiej gamy posiłków i napojów korzystają także pracownicy gminy i przyjezdni goście. Po posileniu się można bez dodatkowych opłat zagrać w szachy lub warcaby, co stało się już zwyczajem wśród stałych bywalców. Fani szklanego ekranu mogą bez problemów obejrzeć film lub mecz w telewizji. Właściciele wynajmują także bar na przyjęcia okolicznościowe czy stypy. A do baru zapraszają tuż po godzinie 10.00.

Sam smak
Przyglądając się jak funkcjonują wiejskie bary, a nawet lokale, które czasem ludzie nazywają restauracją, z całą odpowiedzialnością i smutkiem można stwierdzić, że atmosferą, w jakiej można coś gdziekolwiek zjeść, są jedynie głośne i plugawe rozmowy współbiesiadników przy sąsiednich stolikach. Piwo samo w sobie dla wielu stanowi taką rozrywkę, że właściciel lokalu już o inną nie musi się starać. Była w Mieni dyskoteka, ale już jej nie ma. Remizy stoją martwe i czekają na wesela, ale jak może być wesoło w miejscu, które zapyziałe czeka miesiącami aż je ktoś wynajmie? Ludzie, którzy mieli w tej dziedzinie jakieś ciekawe plany, niestety, nie mają okazji ich przeforsować (np. Walas w Cegłowie). Nigdzie nic się nie dzieje i nawet wakacjuszom z tego powodu jest smutno: – W końcu tak bardzo się nie zabijali na tych zabawach w remizie za mojej młodości – stwierdza pan Piotr – a wakacje tutaj były jakieś bardziej atrakcyjne. I komu to przeszkadzało? Jest bar w Wiciejowie, gdzie oprócz piwa czasem można zjeść znakomite pierogi domowe przygotowane przez mistrzynię tego dania – panią Ławecką. Ale swego rodzaju folklorem są scenki rodzajowe pod każdym prawie sklepem z napojami procentowymi. Tam na barierkach albo byle krawężnikach przesiadują amatorzy alkoholu, najpierw cichutko polując na kolegów – składkowiczów albo nagabywanych o pożyczkę drobnej kwoty znajomych, a kiedy już to im się uda, wiele nie potrzebują, żeby z ożywieniem i kwieciście dyskutować, oddalając się co jakiś czas w bardziej zacienione miejsce za potrzebą. Te swego rodzaju kabarety działają do późnego wieczora, często pod dachem pobliskiej wiaty przystanku, jak np. w Grodzisku naprzeciwko sklepu.

Rozrywki przy Św. Ducha
Na terenie gminy Latowicz są tylko cztery bary gastronomiczne serwujące przede wszystkim piwo, a niektóre również wino. Najstarszy bar „Kaskada” w Wielgolesie istnieje od 1999 roku. Pozostałe trzy bary: „U Robka”, „Inka” i „Stodoła” są rozłożone przy głównej ulicy Latowicza im. Świętego Ducha. Z zakąsek można w nich dostać chrupki lub słodycze. Największy asortyment jest w barze uniwersalnym „Inka”, gdzie można wypić piwo, polizać lody, zjeść ciastko lub gofra. Są to bary o niewysokim standardzie, zwłaszcza sanitarnym.
Od grudnia 2005 roku „Devils” Sp. z o.o. Krzysztofa Jakubika i Roberta Kopaczewskiego prowadzi w centralnym miejscu Latowicza, obok UG, dom weselny z doskonałym zapleczem jak kuchnia, chłodnie, sanitariaty. Sama sala weselna ma powierzchnię 460 m˛ i wyposażona jest w lampiony, lustra iluminacyjne, doskonałe oświetlenie i podium dla orkiestry. Jest w stanie pomieścić około 300 osób. Właściciele są w trakcie załatwiania formalności z otwarciem w tym samym budynku baru z prawdziwego zdarzenia. A dom ten powstał na bazie budowanego w okresie PRL-u sklepu GS z restauracją. Budowa trwała kilkanaście lat i nigdy nie została ukończona.

Pełna gama
Podstołeczna gmina Halinów posiada dobrą sieć placówek gastronomicznych. Przebiegająca przez teren gminy droga krajowa A-2 (Warszawa – Terespol) oraz droga wojewódzka nr 637 (Warszawa – Węgrów) były bodźcem powstania wzdłuż nich zakładów mniejszej i większej gastronomii. Do największych należy zajazd „Stary Konik”, gdzie można zamówić zimne i ciepłe dania oraz spróbować mocniejszego alkoholu. W Starym Koniku jest jeszcze pizzeria „Anmar” z bogatą listą dań tej branży. Natomiast w Nowym Koniku jest salon przyjęć okolicznościowych, jak wesela czy komunie z dobrym wyposażeniem i kuchnią. Podróżujący trasą A-2 mogą posilić się w barze „Trans” w Wielgolesie Duchnowskim, popić i posłuchać muzyki z głośników. Restauracja „Eden” w Okuniewie zaprasza podróżujących drogą 637 na pełen asortyment gastronomiczny i nocleg. Również hotel „Srebrny Świerk” w Okuniewie zaprasza gości na swoje podwoje. W samej stolicy gminy jest pub restauracyjny „Intermezzo”, pizzeria „Margarita” i smażalnia ryb „Gruba Kaśka”. W Hipolitowie, w pobliżu stacji PKP Halinów jest pizzeria „Las Vegas”, gdzie głównie spożywane jest piwo. Są to placówki raczej o niskim standardzie. W większości gminnych miejscowości smakosze trunków korzystają jednak ze sklepów spożywczych.

Gastronomia dla swoich
W gminie Siennica są tylko trzy bary serwujące piwo – w Siennicy, Pogorzeli i Starogrodzie. Bywalcami tych lokali są przeważnie miejscowi smakosze trunków. Piwo można łagodzić papieroskiem lub lekką zakąską typu chrupki. Skromne sanitariaty przybarowe nie muszą być wykorzystywane, bo swój teren jest znany, a drzewa i opłotki nie odtrącają potrzebujących. Kiedy pytałem jednego z urzędników gminnych, co sądzi o potrzebie istnienia barów, odpowiedź była prosta: – Tam, gdzie są bary, pijaństwo zbiera żniwo. Kiedy u nas dojdzie do tego, że bary piwne nie będą odpychać, i każdy porządny człowiek będzie mógł w kulturalny sposób napić się piwa?

Numer: 2006 32   Autor: (pd, bak, fz, syl)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *