Mińscy internauci proponują, by niektórych samorządowców posadzić na gorące krzesła, co w praktyce oznacza ich dogłębną i sprawiedliwą ocenę. W mińskiej gminie krzesła aż parzą. Na pierwszej w tym roku sesji znowu wybuchła ostra dyskusja o witrażu, prezentach i strategii rozwoju

Sparzeni witrażem

Już na początku sesji członkowie komisji oświaty (głównie opozycja) zrobili wójtowi Dąbrowskiemu niespodziankę, wnioskując wprowadzenie do porządku obrad uchwałę, by sprawą witrażu i innych wójtowskich prezentów (m.in. telewizora dla policji) zajęła się komisja rewizyjna. Tak zresztą proponowała Regionalna Izba Obrachunkowa, ale większość radnych nie zgodziła się na tak obsceniczną propozycję. Tym bardziej, że wójt zapewnił o zgodnym z prawem wydatkowaniu pieniędzy i obiecał szczegółowe wyjaśnienia na koniec posiedzenia.

Gorąca atmosfera ostygła na chwilę, gdy doszło do debaty oświatowej. Właściwie do konsternacji, bo na sali siedział tylko dyrektor gimnazjum w Niedziałce, a szef komisji oświaty orzekł, iż szkoły nie zgłosiły żadnych problemów (oprócz Janowa), więc nie ma o czym dyskutować. Opozycja bez słów poparła radnego Pucelaka, co było trudne do zrozumienia wobec jej krytyki chociażby podczas sesji budżetowej, kiedy radni Barbara Szopa i Mieczysław Kosiński uznani zostali za wrogów szkół, zaproponowali oszczędności w gminnej oświacie. Teraz o szkołach mówił tylko wójt Dąbrowski, dziwiąc się niemej opozycji, która nie skomentowała ani rewelacyjnej statystyki o wydatkach inwestycyjnych, ani ogłoszenia konkursu na dyrektora przedszkola w Osinach, bo nagle Alicja Toczyska zrezygnowała ze stanowiska. Trochę emocji wzbudził regulamin przyznawania dodatków motywacyjnych, ale i ten fakt nie zmienia negatywnej oceny debaty oświatowej.
Podobnie się stało ze strategią rozwoju gminy. Mimo zapewnień wójta o usunięciu błędów i nieścisłości, radny Kosiński nadal twierdził, że przedstawił im bubel za 35 tysięcy i teraz chce go przyklepać rękami radnych. - Nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi, bo przyszłe pokolenia będą się śmiały z radosnej twórczości ojców gminy – ironizowała Barbara Szopa.
Wyjście z trudnej sytuacji zaproponował Jan Tymiński. Wnioskował, by podjąć uchwałę o najważniejszych celach strategicznych (jasnych i realnych), a opracowanie potraktować jako dokument źródłowy. Oczywiście po wyeliminowaniu rażących błędów, których radny doliczył się kilkudziesięciu. Niestety, radnym nie chciało się już przeciągać uchwalenia strategii do kolejnej sesji i uchwalili ją wynikiem 7:6 przy wstrzymującym się przewodniczącym Kosobudzkim, który swoim niezdecydowaniem pomógł zwolennikom strategii w obecnym kształcie.
Zbliżały się wolne wnioski i niecierpliwe oczekiwanie na wyjaśnienia wójta w kwestii wydatków na prezenty. Czy potwierdzi, że pismo komisji do RIP to był zwykły donos? Czy odniesie się do interpelacji radnego Pucelaka, który ironicznie podziękował wójtowi za donosy do komendanta Pergoła, iż on jest przeciwny dofinansowaniu policji przez gminny samorząd? On – Pucelak – nigdy nie twierdził, że prezenty są niepotrzebne. Nigdy też nie wyraził opinii, że wójt dzięki nim promuje się za gminne pieniądze. Takich opinii nie ma ani w nagraniach, ani w protokole z sesji.
Wójt podszedł do gorącego tematu bez emocji. Najpierw wyjaśnił radnym, że może przesuwać środki między paragrafami i zaproponował radnym szkolenie, by nie pisali głupstw do RIO. - Możecie co najwyżej przyczepić się do inwestycji, a nie do innych wydatków. Rada może ewentualnie stwierdzić brak celowości, co przy witrażu i telewizorze nie miało miejsca – tłumaczył zdumionej opozycji. Ta jednak się uparła i nie pozwoli, by witraż ostygł. Kolejna próba podgrzewania już na marcowej sesji rady gminy. Wtedy też poznamy wyniki kontroli klubów sportowych. Radny Kosiński już zapowiedział, że będzie wesoło.

Numer: 2005 10





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *