Mińskie święto policji

Piątek 21 lipca był wyjątkowy nie tylko dla mińskich policjantów, którym zafundowano sztandar – symbol chwały, męstwa i 87-letniej tradycji. Według planów święto policji miało być też manifestacją siły stróżów prawa i co za tym idzie – poczucia bezpieczeństwa mieszkańców. Upał sprawił, że większość z nich – dla bezpieczeństwa właśnie – została w domach lub wyjechała z miasta

Stołeczny przepych

Mińskie święto policji / Stołeczny przepych

W dniu policyjnego święta statystyki zdarzeń stanęły w miejscu. Żadnych wypadków, rozbojów, kradzieży, nawet kolizji - to wkład społeczeństwa w polepszenie nastrojów gości mińskiej komendantury. Zanim jednak stołeczni notable przyjechali do Mińska, modlili się w bazylice świętokrzyskiej parafii wraz z reprezentantami całego, stołecznego garnizonu i najwyższymi władzami kraju.
Kierunek – Mińsk Mazowiecki wyznaczono z dwóch powodów. Pierwszy to zwycięstwo naszej komendy w klasyfikacji na najlepszą KPP, a drugi – znacznie poważniejszy – to wręczenie sztandaru wzorowej komendzie, której policjanci nie szczędzili sił dla uwiarygodnienia poczucia bezpieczeństwa mieszkańców powiatu. Wojewoda Tomasz Kosiński przekazał więc sztandar komendantowi Dariuszowi Pergołowi, a ten obdarował nim poczet sztandarowy z post. Marcinem Zagórskim, st. post. Dariuszem Kozłowskim i sierż. Sławomirem Boguszem. Nie byłoby jednak sztandaru, gdyby nie inicjatorzy pomysłu i liczni darczyńcy. Podziękował więc komendant Pergoł posłowi Czesławowi Mroczkowi, staroście Antoniemu Tarczyńskiemu, burmistrzowi Zbigniewowi Grzesiakowi, wójtom z okolicznych gmin i każdemu z nas, bo zgodnie z uchwałami rad gmin daliśmy na sztandar (jako mieszkańcy powiatu) co najmniej złotówkę. Podziękowaniom i życzeniom towarzyszyły awanse na podinspektorów (Edward Kostrzewa – zastępca KPP, Krystyna Serafin – naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej) i nadkomisarza, którym została Beata Padzik, zajmująca się przestępstwami gospodarczymi. Miłym akcentem oficjalnej gali były gratulacje i przemówienia miejscowych władz, a niespodzianką prezent od przedstawicieli gminy żydowskiej. Oficjalne uroczystości zakończyła defilada przed władzami, które integrowały się już poza palącym słońcem. Przed pałac Dernałowiczów poszła więc sama orkiestra reprezentacyjna, grając koncert na pustym placu. Dopiero pod wieczór konferansjerzy mieli słuchaczy, dzieci wyżywały się na motocyklach drogówki, a dorosłym przyszedł apetyt na darmową grochówkę w folkowych rytmach Tamaryszy. Sporo widzów miały też pokazy walki cywilów z klubu Vega i policjantów z grup specjalnych. A gdy komuś było mało podziwiania cudów sprzętu policyjnego (z robotem Luckiem włącznie), szedł na parkową polanę, by zobaczyć w akcji tresowane psy, a już prawie o zmierzchu – akcję grupy antyterrorystycznej. Wchodzili do akcji z helikopterem, który niebezpiecznie opuszczał się nad polaną. Podczas akcji pełnej huku i wrzasków mało kto zauważył, że na część publiczności spadły gałęzie, raniąc ludzi do krwi. Ofiarom szybko udzielono pierwszej pomocy (kilkoro odwieziono karetką do szpitala), ale niesmak pozostał. Aż do występu zespołu Jambo Afrika, który obejrzeli już tylko najwytrwalsi fani policji i mieszkańcy wychodzący na dwór dopiero po zachodzie słońca.
Jak mińszczanie zapamiętają stołeczne święto policji nad Srebrną? Szczerze mówiąc, najlepiej bawili się sami organizatorzy i dzieci, choć atrakcji naprawdę nie brakowało. W niedzielę byłoby chyba ludniej, ale kto wie. Wszak to pełnia kanikuły i powietrze, którym trudno oddychać. Nawet przelotny deszcz tylko na chwilę orzeźwił rozleniwionych upałem ludzi.

Numer: 2006 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *