Sokół tygodnia

Kto nie ma teraz urlopu, żałuje i narzeka: – Uff, jak gorąco, kiedy to się w wreszcie skończy? Za to ręce zacierają producenci napojów chłodzących i lodów. Jeden z lodowych gigantów plany produkcyjne wykonał już na dwa lata do przodu. Narzekają szefowie firm transportowych, bo asfalt topnieje i co rusz pojawiają się zakazy jazdy dla TIRów. Na pieprz wysycha wszystko na polach i w lesie, co przyprawia o siwe włosy rolników, leśników i strażaków. Wiele gmin wydało nakaz używania wody tylko do celów socjalno-bytowych i produkcyjnych. Czy damy radę to wytrzymać?

Nadeszła susza

Sokół tygodnia / Nadeszła susza

Oszczędzamy wodę
Od początku lipca upały dają się mocno we znaki. Taka pogoda powoduje zwiększone zużycie wody. Od 30 czerwca na terenie gminy Halinów obowiązuje wydany przez dyrektorkę Zakładu Komunalnego, Janinę Podstawkę zakaz używania wody do podlewania ogródków w godzinach od 6.00 do 22.00. Pomimo wykorzystania pełnej mocy przerobowej urządzeń w stacji uzdatniania wody w Mrowiskach nie można zapewnić należytych wielkości dostaw wody o właściwym ciśnieniu. ZGK w Halinowie zapewnił, że wody na pewno nie zabraknie, działają wszystkie zabezpieczenia – dodatkowe agregaty prądotwórcze i zbiorniki retencyjne.
Z powodu upałów Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Sulejówku zwrócił się z apelem do mieszkańców o oszczędzanie miejskiej wody wodociągowej i zrezygnowania z wykorzystywania jej do podlewania zieleni. Zapotrzebowanie na wodę, pomimo niewielkiego wzrostu liczby przyłączy wodociągowych na przestrzeni roku (ok. 8%), w te upalne dni wzrosło dwukrotnie, osiągając w szczycie 245 m3/h (to maksimum możliwości dystrybucyjnych), co groziło awarią układów Stacji Uzdatniania Wody. Aktualne możliwości produkcyjne stacji to ok. 120 m3/h netto). Na stacji przy ul. Wodociągowej 10 udostępniony został awaryjny punkt poboru wody. Dodatkowo uruchomiono taki punkt przy siedzibie OSP w Sulejówku na ul. Świętochowskiego 15/17 (woda zdatna do spożycia tylko po przegotowaniu).

Nie ma wody na pustyni
W ciągu tych ostatnich upalnych dni zbrązowiały liście na owocowych drzewach, suszą się maliny na krzakach i jagody w lesie. Jeszcze trochę, a zbierać będziemy grzyby... suszone! Na szczęście nieco pogrzmiało i miejscami nawet pokropiło. Oczywiście woda natychmiast paruje z rozgorączkowanej ziemi, bo jak podaje eko-radio, przy gruncie mamy około 50 stopni! Nie ma innej rady dla kulturalnego człowieka, jak ograniczyć swoje potrzeby wodne. Nie chodzi o to, abyśmy współczując przyrodzie zarastali brudem, ale o zmianę sposobu korzystania z dobrodziejstwa kranu. Myjmy się wyłącznie pod prysznicem i to zamykając wodę na chwilę namydlania i szorowania. Zakręcajmy dokładnie krany, sprawdźmy w nich uszczelki oraz wszystkie inne zawory. Trzeba zbadać, czy w muszli klozetowej nie mamy stałego mini wodospadu. Nie należy też robić przepierek pod bieżącą wodą. I skończmy z myciem zębów w szumie płynącej strumieniem z kranu wody! Zęby trzeba przez te kilka minut porządnie myć (a woda leci!) i usta spłukiwać wodą z ładnego kubeczka! Wracajmy do kubeczków od mycia zębów! Dzieci je zawsze lubiły i szybko się przyzwyczają. A my dajmy dobry przykład. Panowie, golenie też nie musi się odbywać pod bieżącą wodą, której strumień w dodatku zagłusza wasz poranny śpiew! A dla ogródków miejmy litość, stosując zraszarki rozpryskowe (zużywają dużo mniej wody).

Odczuwa każdy
Skutki suszy odczuwają właściwie wszyscy - najwyższy stopień zagrożenia w lasach całego kraju, zakazy wstępów do wielu z nich, żółta spalona trawa, o którą na prywatnych trawnikach trzeba dbać szczególnie, amatorzy kąpieli nie tylko w basenach i strzeżonych kąpieliskach, ale we wszystkich zbiornikach wodnych – z miejskimi fontannami włącznie. Ostatni obraz wywołuje uśmiech, ale pęd do wody zbiera już swoje straszne tegoroczne żniwo. Nie wszyscy stosują się też do zakazu korzystania z kąpielisk uznanych przez sanepid za zanieczyszczone. Niektórzy w swojej pieczołowitej dbałości o rośliny nie przestrzegają zalecenia rozważnego rozdysponowywania wody, z dostarczeniem której już są problemy.
- Panie kochany, jeszcze dzień, dwa bez deszczu i kilogram pomidorów będzie kosztował 5,50 zł – handlarka odpiera na siedleckim targowisku narzekanie klienta na ceny warzyw. Tegoroczna susza spowodowała nieurodzaj truskawek – okres zbioru trwał krótko, a owoce były drobne i mało soczyste. Wiśnie jak dotychczas są albo drogie, albo nieduże. Niektórzy sprzedawcy w upały w ogóle rezygnują z handlu na powietrzu z obawy przed zmarnowaniem towaru w słońcu.

Po kropelce
Susza może tęż uczynić letni wypoczynek czy choćby wypad za miasto mało przyjemnym. – W poprzedni weekend zaprosiliśmy znajomych na działkę do Mierzwic – zwierza się małżeństwo letników z Siedlec. – Już na samym początku popołudniowo-wieczornej biesiady w kranach osłabiło się ciśnienie wody. Do wieczora nie było jej wcale. Bez ostrzeżenia zostaliśmy z całym zmywaniem naczyń na noc, kiedy jak słyszeliśmy, woda znów ma popłynąć w wodociągu. Pocieszano nas, że w Mierzwicach i tak było jeszcze nieźle, bo w Serpelicach wodą podobno można się było cieszyć jedynie od 22.00 do 6.00 rano! – małżeństwo jakby nie dowierza, ale się uśmiecha: – To dopiero wypoczynek. Jak za dawnych lat, gdy we wsi nie było jeszcze wodociągu, a wodę czerpało się ze studni.
Oby jednak możliwość takiego wczasowania retro skończyła się jak najszybciej, bo są ludzie, którym susza wyrządza naprawdę wiele szkód.

Wodny Cegłów
W Cegłowie jest bardzo sucho, ale nie tak jak rok temu, kiedy powysychały studnie i wodę trzeba było dowozić beczkowozami – informuje wójt Cegłowa. W tym roku jest lepiej, bo większość gminy jest już zwodociągowana, a stacja uzdatniana wody, do której podłączona jest gmina, jest bardzo wydajna i świetnie radzi sobie ze zwiększonym poborem życiodajnego płynu. Jak informuje wójt Krzysztof Miklaszewski kilku dosłownie rolników poprosiło o możliwość podłączenia się do hydrantów: – Nie ma problemu, oczywiście wyraziliśmy zgodę po założeniu wodomierzy i kto chce, korzysta.
Specjalnych problemów nie ma też w Dębem Wielkim. Najlepiej mają ci już podłączeni do wodociągu, czyli mieszkańcy Chrośli, Rudy i części Dębego Wielkiego - po odkręceniu kurka w kranie woda leci mocnym strumieniem. Władze gminy deklarują, że nie otrzymują sygnałów o wysychaniu studni. Na wszelki wypadek Hanna Wodnicka, wójt Dębego Wielkiego Wielkiego wydała zezwolenie na pobieranie wody do beczkowozów bezpośrednio ze stacji uzdatniania wody.

Mokry Latowicz
W Latowiczu, jak informuje Wojciech Osiński, ostatnie deszcze nieco podratowały sytuację, ale nie zazieleniły wysuszonych słońcem pastwisk. Gospodarka gminy opiera się na produkcji mleka – susza, która zniszczyła trawę, zmusi poczciwe krasule do zmiany diety i jedzenia paszy ze sklepu. Tym bardziej, że kukurydza, którą rolnicy wysiewają, aby później przerobić ją na kiszonki, także marnieje z dnia na dzień. Jak dodaje Osiński, w gminie odbywa się specyficzny wyścig, polegający na gorączkowym poszukiwaniu właścicieli nieużytków i nie wykaszanych pastwisk. Dla szczęśliwców, którzy wygrają będzie to oznaczało dodatkowy zastrzyk świeżego siana i oszczędności w wydatkach poniesionych na zakup paszy. Mimo że w kranach zwłaszcza po południu ciśnienie wody mocno spada, zawory nie wysychają. Osiński dodaje, że nie ma na razie potrzeby w jakiś sposób ograniczać jej zużycia.

Siennicka Sahara
W Siennicy susza coraz bardziej się pogłębia. Wójt gminy, Grzegorz Zieliński zorganizował już speckomisję, która ma ocenić wielkość strat poniesionych przez ludność. Jak wyjaśnia wójt, ustalenia komisji będą przydatne przy przydzielaniu odszkodowań i zapomóg, a może też pomoże wojewodzie w podjęciu decyzji o ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej. Skutki suszy będą odczuwalne w gminie jeszcze przez kilka lat. Już teraz zwiększa się sprzedaż bydła, które bardzo tanieje, co dodatkowo zwiększa straty rolników. Późniejsze odtworzenie stad może potrwać bardzo długo. Tu podobnie jak np. w Jakubowie ogłoszono apel o ograniczenie zużycia wody w celach gospodarskich, ponieważ zdarzają się spadki jej ciśnienia w sieci. Nie ma jednak potrzeby jej racjonowania, podkreśla wójt Zieliński. Choć Siennica zaczyna przypominać pustynię, wody w kranach na pewno nie zabraknie.

Jakubów ogranicza
Suchość w kranach odczuwają mieszkańcy gminy Jakubów. Wprawdzie nie ma zakazu podlewania, ale wydano apel o ograniczenie zużycia wody zwłaszcza w godzinach popołudniowych. Jak podkreśla Anna Czyżewska z urzędu gminy – na szczęście większość mieszkańców apel ten potraktowała poważnie. Efekty tygodni bez deszczu widać na polach, wszystko więdnie i wysycha. Na szczęście nie ma sygnałów o tym, że czyjeś uprawy zostały całkowicie zniszczone. Na pewno jednak po zbiorach okaże się, że plony będą znacznie niższe niż oczekiwano – dodaje Czyżewska.

Bez kartofli
Według raportu przygotowanego przez Powiatowy Zespół Doradztwa Rolniczego wysokie temperatury i długi okres bez deszczu najbardziej dotknęły terenów zielonych. - Po pierwszym pokosie na dużych obszarach trawa w ogóle nie odrosła - mówi Janusz Niedźwiecki, kierownik PZDR. Sytuacja jest na tyle poważna, że niektórzy rolnicy zdecydowali się wcześniej skosić owies lub mieszanki zbóż, aby z nich uzyskać kiszonkę. Słabo zapowiadają się zbiory zboża. Plony mogą być mniejsze o nawet 30-50 proc. w zależności od jakości gleby i tego, czy to zboża ozime, czy jare.
Według specjalistów PZDR nie pojemy ziemniaków. Uprawy usychają, dlatego bulw jest mniej i są mniejsze, ale w sojuszu z upałem jest też stonka, której legiony wyległy na pola i niszczą uprawy.

Witczak zakazał
W Stanisławowie na suszę najbardziej narzekają rolnicy. Ziemia jest bardzo sucha, trawy praktycznie brak, więc rolnicy zmuszeni są pozostawiać bydło w zagrodach. Sucho jest w ogrodach, mimo to wielu nie zważa na wydany przez wójta Wojciecha Witczaka zakaz używania wody do podlewania upraw polowych i ogrodowych oraz trawników w godz. 7-22 (w sierpniu 7-21). Niektórzy podłączają szlauchy i bezczelnie polewają sobie... drogę, bo za bardzo się kurzy! I nikt ich za to nie karze. Natomiast z hydrantów można korzystać tylko w przypadku pożaru. Coraz więcej pacjentów (czasem nawet 30 dziennie) pojawia się w przychodni, szczególnie starszych, którzy są osłabieni i zmęczeni.

Dobremu spada
W sąsiednim Dobrem nie ma oficjalnego zakazu, jednak wodę i tak należy oszczędzać.
- Napięcie w sieci wodociągowej często u nas spada i wtedy mam problem nawet z wodą na herbatę!
– zdradza jeden z dobrzyniaków. Do obu gmin dotarło też zarządzenie z mińskiego Nadleśnictwa o zakazie przebywania w lesie, pozostawianiu w jego pobliżu przedmiotów szklanych, metalowych – tych, które są łatwopalne i mogłyby wywołać pożar runa leśnego.

Numer: 2006 30   Autor: (pd, syl, jod, ate)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *