Mundial z głowy

Puchar Rimeta jest już w Circus Maximus. Statystyczni analitycy szaleją. Aż kipi od natłoku wszelakich danych opracowanych od ręki przez komputerowe programy. Zapewne niektóre okażą się przydatne dla rozwoju futbolu. Cała reszta jest bezwartościowa i zda się psu na budę

Quo vadis piłko

Mundial z głowy / Quo vadis piłko

Każdy wie, że mecz piłkarski można wygrać bądź przegrać wbrew wszelkim statystykom wskazującym na coś zupełnie odwrotnego. W tym kontekście zwycięstwo Włochów nie podlega dyskusji. Z ankiety przeprowadzonej w różnych miejscach globu wynika, że zdecydowana większość kibiców sympatyzowała przed finałem właśnie z tym zespołem. Nie inaczej u nas, wystarczy popytać. Francja wysługuje się importowanymi sportowcami, co sympatii jej nie przysparza. Debele, Bekele czy Makelele to nie to samo co Atos, Portos i Aramis.
Co oglądaliśmy na mundialu? W taktyce dominuje obrona. Doprowadzona do perfekcji potrafi zneutralizować każdy atak niemal w zarodku. Gołym okiem widać, że piłkarze są szkoleni w faulowaniu i to w sposób zwyczajnie bezczelny. Potem udają, że wszystko zdarzyło się niechcący, niby przypadkiem. O grze fair można zapomnieć. Gdyby nie sędzia, gotowi byliby się pozabijać. Dla sławy, własnej próżności i nade wszystko ogromnych pieniędzy. Ten proces, niestety postępuje. Już po mundialu argentyńskim Jacek Gmoch w „Alchemii futbolu” snuje rozważania czy piłka nożna jest grą wojenną. I jak wielki strateg dzieli całą grę na dyskusję, konstrukcję i egzekucję. Siła, brutalność, żelazna taktyka zabija piękno gry. Zaczęło się od polowania na Pelego i trwa do dziś.
Jak rok długi pokazywane są w telewizji wspaniałe akcje i bramki mające utwierdzić widzów w przekonaniu, że tak nie jest. Mundial ukazał jednak co innego - rozczarowanie. Strzałów jak na lekarstwo, bramek jeszcze mniej. Trzeba coś zmienić. Podobno Blatter planuje uatrakcyjnić futbol. Mają temu służyć w zakresie sędziowania - dwóch arbitrów na boisku, efektywny czas gry np. 2x30 min., stosowanie podglądu video, wykluczenia z gry na 5 i 10 minut. W zakresie przepisów - zmniejszenie liczby graczy do 10 (za duży tłok na boisku), postulowane jest zwiększenie bramki (ma to zachęcić do strzałów z dystansu), no i wreszcie ten nieszczęsny spalony, z którym nie wiadomo co zrobić, a który powoduje tyle frustracji u piłkarzy i dyskomfortu u widzów.
Czy coś z tych rzeczy się przyjmie? Jak na razie w TVP przyjęły się takie bzdury, jak stałe fragmenty gry, a za sprawą redaktora Szpakowskiego - przechwyty! Twórczości tylko pozazdrościć.
PS. Ciekawe czy mundial wpłynie w jakiś sposób na postawę naszej zdegradowanej (jak dotychczas) Mazovii. Związku bezpośredniego nie ma tu żadnego, ale może jakieś obserwacje dadzą się wykorzystać.

Numer: 2006 29   Autor: (dasz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *