Architektura Chabrowskiego

Skromny, wręcz nieśmiały, o wyglądzie młodopolskiego intelektualisty. Ale też konsekwentny i pedantycznie dokładny, by nie uronić niczego z urody architektury, którą najpierw ukochał, a teraz nostalgicznie pokazuje mińszczanom

Miński Zin

Architektura Chabrowskiego / Miński Zin

Marek Chabrowski (rocznik 1955) ma dyplom technika gastronomii, ale w zawodzie pracował krótko. Malować zaczął od 17. roku życia, jednak tak naprawdę wszystko zaczęło się od Kościelniaka. Byl on w latach ’70 plastycznym guru nie tylko dla Chabrowskiego. Marek, specjalizujący się wówczas w pastelowych pejzażach, często jeździł do mistrza po naukę. Kościelniak nie stronił też od Mińska, gdzie grupa plastyków uczyniła zeń prezesa honorowego „Blika” – swego artystycznego stowarzyszenia. Mija 20 lat od tej plastycznej aktywności, a Chabrowski wciąż do niej wraca, by podkreślić rozbicie środowiska artystycznego Mińska Mazowieckiego w następnych po „Bliku” latach. On sam funkcjonuje w mieście – jak mówi – prywatnie, wystawy swoich prac urządza dla... znajomych. – To dlatego, że w moim małym mieszkaniu wszyscy się nie zmieszczą – żartuje.
W galerii dworku przy Okrzei, gdzie obecnie mieści się mińskie muzeum regionalne i siedziba TPMM, nie ma miejsca na kilka tysięcy grafik Chabrowskiego. Marek wybrał więc 70 prac z perłami architektury mińskiej, krajowej i światowej.
- To tylko fragmentaryczne piękno naszego miasta, ale tak cenne, jak pamięć po drewnianym, nieistniejącym już Mińsku Mazowieckim – mówił o twórczości Chabrowskiego Mariusz Dzienio. Grafiki wskrzeszanego budownictwa wiszą na ścianach kolekcjonerów od USA po Egipt. Sprzedawał lub darował je znajomym, a oni zarażali Markowymi grafikami każdego, kto odwiedzał ich w domu. Chabrowski rysował więc na zamówienie, ale zawsze w swoim stylu. Chodzą o nim już legendy, ale to również niebezpieczna technika. Tysiące kresek szkodzą zdrowiu artysty, więc lekarz zalecił oszczędnośc formy.
- To niemożliwe, bym rysował inaczej – sprzeciwia się Chabrowski. Według niego to właśnie precyzyjna technika wzmacnia przeżycia. Już akwarele malował „na olejno”, bo plamy go nie interesowały. Nie interesuje go również temat obrazu, który ogląda. Musi najpierw zaaprobować formę, by zwrócić uwagę na jego treść. Dlatego systematycznie studiuje i podgląda techniki mistrzów i to nie tylko grafików.
Jego malarskim konikiem jest od wielu lat polski folklor. Zainteresował się nim po lekturze 4-tomowej „Historii narodu polskiego”, który otrzymał od Paniutki, znanej w dawnym Mińsku Mazowieckim profesor Szajkowskiej, siostrze poety Tadeusza Chrościelewskiego.
Na wystawie „Nostalgie” zaprezentował tylko grafiki. Jej wernisaż zgromadził w dworku Łubieńskich rzeczywiście tylko przyjaciół i znajomych. Nie znaczy to wcale, że tych grafik nie mogą obejrzeć mińszczanie. Wszyscy chętni mogą do 14 czerwca cieszyć oczy codziennie od 9.00 do 17.00. Łatwo tam teraz trafić, bo dyrektor Celej odsłonił dworek, wycinając rosnące przed nim drzewa i krzaki. To pierwszy krok do zaistnienia Muzeum Ziemi Mińskiej w percepcji przyszłych, licznych gości. Resztę drewnianych budynków też można uchronić od zagłady, przenosząc je do parku, gdzie powstanie skansen. Jeśli nie, pozostaną tylko na grafikach Marka Chabrowskiego.

Numer: 2006 23   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *