Ambient w Mińsku

Chociaż mińska scena muzyczna nie wszystkich zadowala, mamy dobre kapele rockowe, coś się dzieje w punku, hip-hopie czy poezji śpiewanej. Bywało lepiej, ale w gruncie rzeczy nie ma się czego wstydzić. I nagle pojawia się płyta Piacha – Aether, gitarowy dark ambient, wojenna ścieżka z rytmem i melodią rodem z Mińska... Autorem tej pierwszej stricte mińskiej produkcji ambientowej jest Maciek Sadoch

Dzwięki miasta

Ambient w Mińsku / Dzwięki miasta

Maciek już w klasie licealnej z kolegą założył dla żartu zespół Torrusm, który określali jako country-hip-hop, potem powstał Bentonit, z nim muzyka improwizowana, a wraz z projektem Otulone Panny - melodie popowe. Projekt ambientowy znajdował się gdzieś tam na poboczu. Do momentu, w którym posłuchał go Bartek z Muzyki Końca Lata.
- Puściłem mu swój materiał i bardzo mu się spodobał - mówi Maciek. I tak powstała płyta „Aether”, zainspirowana nocnymi obserwacjami nieba w gorące letnie dni. Jest to tym samym pierwsza taka produkcja w Mińsku. Ale na tym nie koniec ambientowych produkcji Piacha. Druga demówka „Miasto” poprzez plamy dźwiękowe stara się opisać różne miejsca w Mińsku Mazowieckim.
- Jestem lokalnym patriotą, zawsze chciałem coś takiego zrobić, pokazać jakoś moje miasto, a ambient dał mi takie możliwości. Nie wiem, czy mi się udało uchwycić specyfikę tych miejsc. Na początku miałem zaprezentować jedno miejsce o różnych porach dnia, ale okazało się to za trudne do zrobienia. Ostatecznie pokazałem szczególne dla mnie miejsca - mówi Maciek.
Na drugim krążku znajdziemy dziewięć kawałków. Płyta jest jakby rejestracją spaceru Maćka po Mińsku. Otwiera ją kawałek „7.00 Kuchnia”, co niewątpliwie przywodzi na myśl poranny klimat. Potem wędrujemy razem z Maćkiem poprzez ulicę Warszawską, park czy kładkę. Tam słychać kaczki i przelewającą się w Srebrnej wodę. Szczególny klimat ma niewątpliwie kawałek „15.15 Dźwigowa”, na którym znajdują się wypowiedzi mińszczan o naszym mieście. W magiczny sposób pokazana jest też Anielina, surowe dźwięki dobiegające ze stacji dają efekt napięcia a drumle - rozmowy szyn. Spacer kończy się na dachu bloku Maćka („23.30 Dach”).
Utwory reprezentujące muzykę ambientową zwaną repetecyjną, zazwyczaj pozbawione są tekstu, tradycyjnego schematu utworu. Mówi się o nim jak o bezosobowym i minimalistycznym odbiciu rzeczywistości.
- Ambient nie jest łatwy i ogromnym powodzeniem nie będzie się cieszył nigdy. Wszystkim szybciej w ucho wpada coś co ma rytm, bo to on rządzi. Ambient nie ma melodii, rytmu, jest tylko tłem, plamami. Jego współczesnym twórcą nazwy jest Brian Eno. Kiedy był chory i nie mógł wstawać z łóżka, słuchał płyt. I gdy rozwalił mu się gramofon, słuchał ich bardzo cicho. Wtedy stwierdził, że można robić taką muzykę, która jest tylko tłem - mówi Maciek.
Tym samym wiele osób nie odbiera ambientu jako wielkiej sztuki muzycznej. Ciężko mówić też o promocji tego typu gatunku, szczególnie, gdy weźmiemy poprawkę na mińskie warunki. Mimo to zapaleńcy i miłośnicy lokalnych przedsięwzięć z niecierpliwością czekają na kolejne „Maćkowe” produkcje z równie ciekawymi rozwiązaniami i pomysłami.

Numer: 2006 22   Autor: (Agnes, opr. jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *