Wybory w mińskim ZNP

W minioną sobotę (13 maja) miński oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego wybierał swoje władze na kadencję 2006-2010. Nie było przewrotu, ani dyskusji zapierającej dech w piersiach, choć właśnie najbliższe miesiące, a może i lata mogą być dla związku najtrudniejsze od solidarnościowego przełomu

Nie dadzą się zjeść

Wybory w mińskim ZNP / Nie dadzą się zjeść

Już nie powrócą czasy, gdy do ZNP należało 90 procent nauczycieli, ale mimo odejścia połowy z nich związkowcy czują się silni i – jak mówią – nie dadzą się zjeść prawicy, a szczególnie ministrowi Giertychowi. Jeśli zajdzie potrzeba, w obronie swych praw (zapisanych w Karcie Nauczyciela) wyjdą jak lekarze na ulicę.
W mińskim oddziale obejmującym poza gminami powiatu także Kołbiel, Poświętne i Strachówkę działa 35 ognisk, do których należy ok. 800 osób na ponad 2,5 tysiąca czynnych nauczycieli oraz 150 emerytów. To znaczna siła, chociaż widać gołym okiem, że związek się starzeje, a młodzi bardziej wierzą własnej sile przebicia niż opiece ZNP. A jednak – jak podał w sprawozdaniu prezes Roman Jaguścik – liczba nowych członków powoli wzrasta – średnio 30 przyjęć w roku. I ubywa, bo 3 ogniska przestały działać (w GM-3, Halinowie i Brzezinach), w ciągu 4 lat zmarło 16 emerytów i 3 nauczycieli czynnych zawodowo.
Widać również, że Roman Jaguścik ma szansę na tytuł najdłużej urzędującego prezesa (w latach ’80 Jan Wiśniewski stał na czele oddziału prawie 8 lat z przerwą na stan wojenny). Jaguścik już 8 lat kieruje oddziałem, a teraz prawie jednogłośnie (81 na 88 mandatów) wybrano go na trzecią kadencję. To za aktywność pana Romana w walce o świadczenia socjalne dla emerytów i przygotowanie obchodów stulecia związku.
Jaguścik został też radnym powiatu po zrzeczeniu się mandatu przez Stanisława Szepietowskiego, który awansował na dyrektora siedleckiego NFZ. Za pracę w minionej kadencji prezes wyróżnił Janinę Przyłucką, Beatę Rechnio, Mariannę Górską, Eugeniusza Perzowicza i czonkinie prezydium oddziału odpowiedzialne za jego bieżącą działalność. To dzięki aktywnym działaczom pozycja ZNP w środowisku jest znaczna, a dzięki niej wzrasta skuteczność związku.
W dyskusji starosta Antoni J. Tarczyński mówił o dobrej współpracy zarządu powiatu z władzami ZNP, obiecując przy tym, że zwróci szczególną uwagę na ksztalcenie mlodzieży w tradycyjnych zawodach, które przez mylną politykę stały się ostatnio deficytowe. Prowadzący obrady Stanisław Mejszutowicz zapraszał do dyskutowania wszystkich delegatów, ale mówił przede wszystkim Andrzej Radzikowski, który od lat prezesuje siedleckiemu okręgowi ZNP. Obiecywał, że związek będzie nie tylko przyglądał się poczynaniom władz, ale też wywierał na nie wpływ, by nie gwałciły praw nauczycieli. Szczególnie przez włączenie karty do ustawy o systemie edukacji. A 40-godzinny tydzień pracy nie wymaga zapisu, bo i tak statuty szkół zobowiązują nauczycieli do pracy na rzecz szkoły ponad 18-godzinne pensum.
- ZNP nie sypie piachu w tryby reformy, bo zawsze wychodzi, że to my mamy rację – uspokajał Radziszewski.
Po głosowaniach do ponad 40-osobowego zarządu i komisji rewizyjnej, w czasie liczenia głosów wystąpił nauczycielski chór pod batutą Stanisława Woźnicy, a na koniec obrad Janina Przyłucka przeczytała wniosek do planu pracy na czteroletnią kadencję. Najważniejsze z nich to aktywna kampania wyboru do samorządów, reaktywacja upadłych ognisk, promocja działań ZNP, powołanie sekcji oświatowej i udrożnienie przepływu informacji z oddziału w teren.
W radach miast i gmin nauczycielów nie brakuje, a niektóre aż za mocno pachną oświatowym lobbingiem. Nic, tylko zachęcić ich do reprezentowania spraw związku lub wciągnąć na listę ZNP. Może nawet staną do walki o fotele starostów, burmistrzów i wójtów.

Numer: 2006 21   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *