W Mińsku Mazowieckim – ludowe Mazowsze

Pierwsza majowa sobota i niedzielne przedpołudnie należało do ludowych śpiewaków i kapel, którzy przyjechali do Mińska Mazowieckiego na swój piąty, jubileuszowy festiwal. Mimo obumierającej formuły popularyzacji folkloru – o czym dalej – do konkursu zgłosiło się ponad 300 osób wypełniając listę startową 72 podmiotami, z których aż 27 to przedstawiciele Kurpiów

Swojskie rarytasy

W Mińsku Mazowieckim – ludowe Mazowsze / Swojskie  rarytasy

Rekordowo długa lista uczestników (bez programu minutowego) wywołała nerwowość organizatorów merytorycznych, czyli przedstawicielek MCKiS z Warszawy i Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Mimo regulaminowych trzech pieśni (12 minut) konferansjerka zmusiła zespoły śpiewacze do skrócenia repertuaru, co omal nie wywołało buntu niepokornych. Mieli rację, gdyż przesłuchanie skończyło się prawie dwie godziny przed zaplanowaną na 20.00 biesiadą ludową.
W ciągu 8 godzin pokazało się na scenie MDK 20 zespołów śpiewaczych, 18 śpiewaków, 7 kapel i tyluż solistów, 12 grup młodzieży z mistrzami i dwóch instrumentalistów pasterskich. Aż 27 razy zobaczyliśmy Kurpiów m.in. z Myszyńca, Bandyś, Kadzidła Czarni, Wolkowego, Długiego i Olszyn. Po siedem razy wystąpili artyści z okolicznych powiatów. Otwocki reprezentowała Glinianka, Rudzienko i Mlądz, siedlecki - „Podlasianki” z Mordów, Trzciniec, Wolenianki z Woli Serockiej, Wiśniew czy Iwowe, a garwoliński to Wróble, Sobolew, Grządki i Wola Korycka Górna. Wśród znanych gości nie zabrakło „Tęczy” z Lesznowoli, a z powiatu mińskiego „Podciernianek”, jakubowskiego „Wrzosu” i kapeli z Wielgolasu.
Wszyscy wystąpili z pieśniami i melodiami ze swoich okolic, które towarzyszyły im na co dzień i w czasie dorocznych świąt. Upojne kołysanki oraz pieśni o miłości i zdradzie przeplatały się z frywolnymi przyśpiewkami i songami o cudach, śmierci i sieroctwie. Nie było miejsca na nudę, ale nikt oprócz samych artystów, jury i garstki dziennikarzy nie skosztował tych ludowych rarytasów.
Biesiada ludowa w amfiteatrze miala całkiem niezły początek (dzięki folkowemu zespołowi Tamarysze z domu kultury), ale atmosferę zabawy zniweczyła pierwsza ciemniejsza chmura. Nim jednak zapachniało deszczem, dyrektor Elżbieta Kalińska zdążyła nagrodzić wyjątkowych uczestników festiwalu. Byly pamiątkowe medale i prezenty dla najstarszych artystów (Szczepan Żęgota za 92 lata i Irena Ostaszyk za 86 lat), z najdłuższym pożyciem małżeńskim, z największą liczbą wnuków oraz dla wszystkich dzieci i ich mistrzów. Jednak dopiero w miejscu zakwaterowania kapele, śpiewacy i tancerze pokazali na co ich stać. I tak aż do świtu, bo następna taka noc dopiero we wrześniu podczas naszego Festiwalu Chleba.
Niedziela to efektowna parada ulicami Mińska, msza, a tuż po niej – występ folkowej grupy z Mińska Mazowieckiego Białoruskiego, która porwała do tańca jedynie vipów i sponsorów. Mińszczanie też nie dopisali, więc rozdawanie nagród przeplatane występami laureatów nie było porywającą rewią folkloru. Tym bardziej, że niecałe 10 tysięcy dla nagrodzonych artystów (od 100 do max. 400 zł) to mało, jak na ich trud i markę. Dlatego i my dołożyliśmy do puli nagród ponad 20 książek o wartości 350 złotych.
W każdej kategorii nie zabrakło Kurpiów (14 nagród), a z „naszych” jury wybrało zespoły śpiewacze z Trzcińca, Glinianki, Woli Koryckiej, Wróbli, Iwowego, Kapelę z Wielgolasu, Kołbielską oraz dwie solistki - Marię Bienias i Franciszkę Grzendę. W Kazimierzu Mazowsze mogą reprezentować Lipce Reymontowskie i Zawady, kapele z Wielgolasu, Kadzidła i Stefana Nowaczka, soliści – Antonina Deptuła, Piotr Makowski, Stanisław Sieruta, instrumentaliści – Stefan Kania i Zdzisław Radzikowski oraz mistrzynie – Antonina Deptuła z Zofią Charamut. Będziemy im w Kazimierzu kibicować, życząc wszystkim zwycięskiej Baszty. Najlepsi zaś przyjadą do Mińska Mazowieckiego we wrześniu na drugi Festiwal Chleba, który – mam nadzieję – będzie aż kipiał od folkloru, nagród i publiczności. Nie tylko dlatego, że organizują i sponsorują go prywatni miłośnicy tradycji, ale przede wszystkim z powodu bardziej widowiskowej formuły festiwalu, która nie tłamsi inwencji ludowych artystów. Pieśń, muzyka i taniec to jedność, więc nie będziemy ich dzielić tylko dlatego, że taką sztuczność wymyślili sobie etno-teoretycy. PS. Dziękuję MDK – mińskiemu organizatorowi festiwalu – za uhonorowanie mnie pamiątkowym medalem jako pomysłodawcę i organizatora Festiwalu Chleba.

Numer: 2006 20   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *