W Muzeum Regionalnym

W siedleckim Muzeum Regionalnym odbyło się otwarcie wystawy i promocja książki wicedyrektora tej placówki, Sławomira Kordaczuka, pod hasłem: „Cegiełki historii Polski. Opowieści wojenne z Podlasia i Mazowsza”. Jest to już szósta część cyklu prezentująca sto portretów i biogramów uczestników wydarzeń drugiej wojny światowej z terenów południowego Podlasia i wschodniego Mazowsza

Cegiełki Kordaczuka

W Muzeum Regionalnym / Cegiełki Kordaczuka

Na otwarcie i promocję książki wybrano kwiecień nieprzypadkowo, bo to miesiąc pamięci narodowej. Na początku uroczystości przybyli na otwarcie goście wysłuchali wiersza autorstwa bohatera wieczoru, Sławomira Kordaczuka, który przeczytał Artur Wysokiński. Jak się okazuje, od momentu zakończenia wojny minęło tyle czasu, że niektóre dotyczące jej wydarzeń informacje nie dość, że zaczynają blaknąć w pamięci, to jeszcze często specjalnie wybielane czy przekręcane. Łatwo byłoby zapomnieć, ale żeby taka sytuacja się nie powtórzyła, musimy pamiętać. Ktoś musi nam o okrucieństwie wojny przypominać, żeby nie zdarzały się takie sytuacje, że dziedzic korony, jakby nie patrzeć bliskiego nam państwa, występuje w mundurze SS, albo wygolona młodzieżówka pewnej partii krajowej pozdrawia się faszystowskim gestem.
„Chłopcy tamtych dni”, „Żołnierze września”, „Dziewczyny tamtych dni” i „Za drutami Europy” to tytuły poprzednich części cyklu, które publikowane były w odcinkach na łamach Podlaskiego Echa Katolickiego. W sumie z tą, którą mieliśmy okazję obejrzeć na piątkowej promocji jest to sześćset życiorysów-świadków wydarzeń ostatniej wojny światowej. Wydaje się, że to dużo, ale kiedy weźmiemy pod uwagę ilu nie dożyło, ilu poległo albo nie doczekało z innych przyczyn, wydaje się to liczba znikoma. Nie wszyscy też potrafią o tej okrutnej wojnie opowiedzieć, mimo że minęło tyle czasu. Ale jak mówił Kordaczuk, z czasem te opowieści o losach wojennych stają się łatwiejsze, niekiedy pozbawione nawet pretensji, ba, czasem nawet humorystyczne.
Nie zapominajmy jednak, że była to tragedia ogromnej liczby ludzi. Często przypadkowa, jak jednego z bohaterów, który trafił do obozu zamiast nieobecnego przez chwilę brata. Czy młodej wtedy dziewczyny, która pojechała z własnej woli, ale zamiast mieszkającej u jej rodziny przesiedlenki z Pomorza, uproszona przez jej dzieci. Tragedia często bardzo okrutna, kiedy jeden z bohaterów "Cegiełek..." ogląda ślady kanibalizmu, ale pokazująca siłę ludzkiej odwagi i woli życia. Bo przecież wszyscy, którzy w książce pana Kordaczuka wystąpili, to, jak powtarzał dyrektor muzeum Andrzej Matuszewicz, prawdziwi bohaterowie. Wystawę oglądać można do 4 czerwca.

Numer: 2006 19   Autor: (el)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *