Sokół tygodnia

Według badań marketingowych wzrasta liczba Polaków sięgających po książki (z 40% w ub. roku do 48% obecnie), w tym po poezję. Być może jest to skutek napływu do księgarń tomików wyśmienitych poetów, jak zmarłych papieża Jana Pawła II (i jego „Tryptyk Rzymski”) i ks. Jan Twardowskiego oraz naszej Noblistki Wisławy Szymborskiej. My przedstawiamy dziś popularnych i obiecujących twórców z Mazowsza Wschodniego i Podlasia

Nasza literatura

Sokół tygodnia / Nasza literatura

Mocni, ale zamknięci
Środowisko literatów jest w Siedlcach mocne. - Na rynku wewnętrznym ukazują się pozycje literatury pięknej. Wiele osób ma prywatne biblioteczki regionalne, które niełatwo powiększać, bo lokalne publikacje bywają trudno dostępne. Giną, a powinny zostawać – rozważa Krzysztof Tomaszewski, poeta, opiekun i poszukiwacz młodych talentów do Grupy Literackiej „Witraż”, który jako jej animator od 10 już lat obserwuje pokoleniowe zmiany wart. – Każde pokolenie ma swoją mentalność, wyobraźnię, problemy. Każde ma inne źródło informacji o świecie.
Istotny zdaje się być głos z zewnątrz. Dawid Półrolniczak, urodzony, studiujący i publikujący w Lublinie, a bywający w Siedlcach, członek klubu „Ogród”, mówi:
- W Siedlcach jest lepiej niż w Lubliniie (...). Im bliżej do klasycyzmu. Jest inna atmosfera, ciekawsi studenci, łatwiej wejść z nimi w kontakt. Dziś utarło się, że poeta to buntownik z flaszką, więc każdy może pić i pisać. A tymczasem dobry poeta pracuje latami. Za takiego Dawid uważa Roberta Koncę, Piotra Stachanowskiego, Eugeniusza Kasjanowicza – twórcę marki Siedlec jako ośrodka rozwijającego się literacko. To siedlecki Parnas, któremu nietrudno zaistnieć w kraju, ale brakuje mu zainteresowania publiczności lokalnej:
- Zmobilizować powinna się filologia polska, która na spotkania literackie ma chodzić choćby z obowiązku. W mieście nie ma pisma skupiającego artystów, a w bibliotekach zaplecza książkowego z publikacjami bieżącymi.
Pomysłem na dotarcie do kulturalnej publiczności i przywrócenie tradycji siedleckiego pisma artystycznego („Gazety Kulturalnej”) jest bezpłatny „Siedlecki Nieregularnik Literacki”, którego pierwszy numer ukazał się w marcu, a do końca roku planowane jest wydanie trzech kolejnych.

Przystań „Kanonu”
Wielu poetom nie odpowiada skupianie się w grupy twórcze, inni właśnie wspólnie się doskonalą i tworzą, wydając co jakiś czas antologie. Od 20 lat działa w regionie „Kanon” - grupa poetycka tak różnorodna stylem i wiekiem, jak cała współczesna poezja. Tworzą ją znani i uznani poeci - Irena Ostaszyk, Stanisław Kowalczyk, Ewa Zborowska-Buczek, Justyna Filipek, Zofia Martyniuk, Krystyna Chojecka, Konrad Wąsak, Barbara Sidorowicz, Józef T. Kurowski oraz absolwenci siedleckich szkół: Justyna Filipek, Anna Jabłońska-Sierkowska, Katarzyna Łukaszewska i Beata Sudnik. Sympatykami grupy są Eugeniusz Kasjanowicz (szef „Ogrodu”) i Zbigniew Lisowski. Na początku 2006 roku do „Kanonu” dołączył mińszczanin – J. Zbigniew Piątkowski. Każdy z członków grupy wydaje wiersze indywidualnie, ale tworzą też antologie. Jedną z ciekawszych jest zbiór wierszy „Na powitanie wieku” – efekt spotkań poetyckich pn. „Strofy na koniec wieku”.

Nie tylko ludowe
12 tomów książek, w tym 9 poezji, to dorobek Ireny Ostaszyk, która zwykła się podawać za poetkę ludową. Nie do końca jest to prawdą, ponieważ ostatnie wiersze pani Ireny wyrastają ponad grunt etno-autentyzmu, ciesząc oryginalną metaforą oraz pełniejszą równowagą formy i treści. Wcale to nie znaczy, że są pozbawione autentycznych doznań, które były zawsze ważne dla mordzkiej poetki. Właśnie te wiersze będą stanowiły trzon kolejnego tomu Ireny Ostaszyk, tym razem poezji wybranych, obejmującego również nowe wiersze.

Na rozstajach
W życiorysie artystycznym J. Zbigniewa Piątkowskiego na początku były wiersze. Na 10 lat, kiedy co tydzień wydaje, redaguje i zapełnia tekstami „Co słychać?” zawiesił swoje kontakty z muzami poezji. Jego wczesne wiersze były śpiewne, liryczne i pełne młodzieńczego zachwytu życiem, krajobrazem, miłością... Teraz po latach wena zmusiła go do powrotu w świat poezji. W jakiej formie, stylu i sposobie opisywania dalszego ciągu życia – możemy przekonać się już dzisiaj. Właśnie spogląda na świat świeży, interesujący wybór wierszy jego autorstwa pt. „Rozstaje”.

Szczypiorski religijnie
Najbardziej znany miński poeta, współczesny poeta religijny, co potwierdza obecność jego nazwiska w almanachu poetów tego kierunku. Jego twórczość to zaangażowane filozoficzne traktaty o etyce, polityce, przyrodzie, miłości i oczywiście wiersze pisane w formie poematów. Publikował w lokalnej i katolickiej prasie od 1994 r. Od 1996 r. wychodzą jego kolejne tomiki. Jest członkiem związku Literatów.

Baśniowa Gujska
Najpopularniejsza obecnie autorka literatury dla dzieci specjalizowała się m.in. w logopedii, co było przyczyną jej pierwszych prób literackich. Swoje mądre wiersze pisała dla zachęty w ćwiczeniach z wymowy, pracując przez wiele lat z dziećmi specjalnej troski. Zadebiutowała dopiero na wczesnej emeryturze, publikując w 1997 r. „Wierszyki domowe”. We wszystkich podstawówkach powiatu jej utwory stały się nieoficjalną lekturą szkolną. Stanisława Gujska publikuje w wielu kwartalnikach jak np. „Poezja i dziecko”. Jej utwory prozą – baśnie „Srebrnopióry król” i inne opowieści, ukazują bogactwo wyobraźni autorki. Pisze również opowiadania i wiersze dla dorosłych, obserwując świat i czas, który już minął - jak w tomiku inspirowanym polskimi dworami.

Gra słów
Jan Żardecki, kiedyś aktor teatralny, obecnie 83-letni pisarz na emeryturze. Gra słowem na stronach „Wieści Stanisławowskich”, a ostatnio na stu kartkach tomiku wierszy pod banalnym, zagadkowym tytułem „Szydło, mydło i powidło czyli groch z kapustą”. Jego poezja pozbawiona rytmu i rymu nie jest wierszem, a nazwa wiersz „biały” wzięła się od ilości niezadrukowanego na stronie miejsca. Wiersze Żardeckiego opowiadają ciekawe historie – przypowiastki. Przeważnie w formie refleksyjno-ironicznej, ale są też poważne, jak „Krótki dialog ze Stwórcą”, który kończy puenta: - Spory mnożą nam aliści / małoduszni egoiści. To tylko jedno z wielu szydeł, które Żardecki wyciąga ze swego poetyckiego wora ludzkich przywar i fobii.

Pawlikowska - patriotka
Katarzyna Pawlikowska nigdzie nie publikowała swoich wierszy. Uczy dzieci z klas I-III w Kałuszynie. Pisać zaczęła na potrzeby własnej, pedagogicznej metody - zachęca wierszem do czytania lektur i zainteresowania przedmiotem. Z tego wzięły się wiersze przyrodnicze, geograficzne, zoologiczne, o dzieciach z Bullerbyn, Fizi Pończoszance i inne. Wiersze zachęcają dzieciaki do czytania i zgłębiania przedmiotu. Cieszy i wzrusza fakt, kiedy maluchy biją swojej pani brawo po przeczytaniu im utworu na lekcji. Jest lokalną patriotką. O Kałuszynie pisze tak: „Jak w każdym miasteczku / wszyscy się dobrze znają / czasami się podśmieją, czasem obgadają/ ale gdy coś przykrego akurat tu cię spotyka / możesz liczyć na pomoc staruszka a nawet smyka!”

Malowanie słowem
U Rajmunda Giersza dominują dwie pasje - malarstwo i literatura. Wprawdzie maluje więcej niż pisze, ale zbiór mińskich opowiadań „Ten Mińsk, panie...” to po prostu „cymes”! Giersz słowem maluje, a farbami opisuje klimaty, ludzi, obyczaje i charakterystyczne dla miejsca akcji anegdoty. Literacko debiutował w PRL-u częściowo autobiograficzną powieścią, która wyróżnia się wartką akcją i autoironią. Giersz ma fotograficzną pamięć obejmującą nie tylko wspomnienia własnego dzieciństwa i dojrzałości, ale również opowieści pokolenia jego rodziców. Przy ogromnym poczuciu humoru jest bardzo wyrozumiały i pobłażliwy dla przywar i przypadków bohaterów swoich powieści.

Znad Świdra
Stanisław Całka urodził się i wychował w Starogrodzie nad Świdrem. Zbadał jego historię, kulturę i obyczaje. Sięgnął do dokumentów i źródeł w archiwach, muzeach i bibliotekach. Zebrane wiadomości opisał w książce „Starogród, wieś mazowiecka”. Praca powstała w roku 1997 z okazji 500-lecia Starogrodu-Regalis i dedykowana jest mieszkańcom wsi i rodzicom autora. Na kartach książki występują jego mieszkańcy – jako gospodarze, sołtysi czy też żołnierze lub ofiary wojen. Autor odniósł się również do zbiorowego udziału mieszkańców w odbudowie wsi po wojennych stratach i wysiłku na rzecz wspólnoty. Całość książki wzbogacona jest dokumentacją fotograficzną ze zbiorów autora i mieszkańców Starogrodu. Życzeniem Stanisława Całki jest, żeby podjęte przez niego prace badawcze i publicystyczne były kontynuowane przez młodych. W maju 2005 roku Całka uhonorowany został na uroczystym posiedzeniu Sejmu Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej i działalność na rzecz kombatantów i społeczności lokalnej.

Latowiczanie
„Dzieje parafii Latowicz” to dzieło Zygmunta Tomasza Gajowniczka, wzbogacające wiedzę o tym mikroregionie w sferze kościelnej i lokalnej. Autor jako redaktor „Zeszytów historycznych Latowicza” produkował się wielokrotnie na łamach tego kwartalnika, np. o budowniczych kościoła parafialnego, folklorze latowickim („Legenda o duchu znad Strugi”). Osobą zaangażowaną w historię swojego regionu jest również Zdzisław Ćmoch, współredaktor „Zeszytów historycznych Latowicza”. Jest autorem licznych publikacji o opowieściach lokalnych, weselnych przyśpiewkach, kapliczkach wiejskich i miejscowych osobistościach. Współpracuje też z naszym magazynem.

Referent poezji
W Stanisławowie wersami poezji błyszczy Tomasz Zdanowicz. Swój pierwszy wiersz stworzył w wieku 10 lat. Potem pisał coraz częściej, wypełniając wolny czas i zabijając nudę. Tematy czerpie z obserwacji ludzi, przyrody, otoczenia, z codziennych sytuacji. Jego nastrojowe wiersze wypełnione trafnymi uwagami i zakończone zaskakującymi puentami odnaleźć można w stanisławowskim kwartalniku „Wieści Stanisławowskich”. Poza poezją życie Tomasza wypełniają książki oraz obowiązki związane z zawodem – pełni on funkcję gminnego referenta ds. BIP-u.

Pamiętnikarz
Franciszek Zwierzyński to nie tylko dziennikarz naszego tygodnika czy gazet katolickich. Pasję pisania przelał na kartki książki „Śladami Jezusa i Maryi”. To pierwsze dzieło Franciszka, będące reporterskim opisem wycieczki po Ziemi Świętej. Znajdziemy w niej dokładną relację z każdego dnia pielgrzymki wraz z odniesieniami do kart Pisma Świętego. Ten pielgrzymkowy diariusz napisany jest krótko i zwięźle, ale z rozmachem. I nie jest to ostatnie opracowanie tematu biblii przez autora. Być może doczekamy się kolejnych wydań „Śladów”. Obecnie Franciszek przygotowuje nową książkę, ale nie chce jeszcze zdradzać szczegółów. Ma dotyczyć spraw mińska i jego przedwojennych mieszkańców.

Ujawniona
Ewa Pytlak jest odkryciem tegorocznej VI Siedleckiej Jesieni Poezji. Po latach poetyckiego milczenia podjęła próbę powrotu do lirycznego sposobu wyrażania siebie, posmakowanego w młodości. Coś w niej dojrzewało... Jako pedagog czuła się zaszufladkowana, a potrzebowała wyrażać siebie w odmienny sposób. Latami tworzona poezja nabrała wreszcie intensywności – powstawać zaczęły intymne, uniwersalne utwory połączone motywem jesiennego liścia. Poprzez metaforyczny kontakt z nim poetka wyraziła rozumną głębię człowieczeństwa - poznanie i akceptację siebie, więź z drugim człowiekiem, zmierzanie do doskonałości... Zamknąwszy ów pierwszy cykl 28 utworów, zaprosiła siedlczan na swoje debiutanckie spotkanie poetyckie z publicznością i zapowiedziała na nim zbiorek liryczny. W tym wieku nie czeka już na sukcesy, ale na kontakt z innymi i wyrażanie swoich emocji. Jako debiutantka została wyróżniona przez Ernesta Brylla podczas konkursowych XV Prezentacji Literackich. To utwierdziło ją w przekonaniu, że nic nie warto zostawiać „na potem”.
A teraz nie myśli kończyć na wierszach - marzy o pisaniu baśni i o tworzeniu spektakli poetyckich.

Ilu jeszcze?
To oczywiście nie wszyscy pisarze, poeci i pamiętnikarze naszej ziemi. Wspomnieć trzeba o śp. Tadeuszu Chróścielewskim, który barokowo i rozkosznie opisywał mińskie światy. Gdzieś za Dębem Wielkim (w lesie?) mieszka znakomita autorka tomiku „Sumienna rzeźniczka”, Anna Maria Goławska, a w Pustelniku – Maria Korejwo, której tom „Przystanek Ziemia” jest dla małych i dużych ciekawym kąskiem poezji.
Mieszka wreszcie w Mińsku Mazowieckim Krystyna Gucewicz, ale promuje swoje tomiki na warszawskich salonach. Natomiast Małgorzata Gutowska-Adamczyk nie stroni ze swymi powieściami od rodzinnego miasta i nawet tutaj umieszcza fabułę.
To ci, którzy coś wydali, a ilu pisze jeszcze do szuflady, wciąż czekając na swoją szansę? Czy będą z nich Słowaccy, Norwidowie lub Szymborskie? W każdym razie nasza „Szpalta literatury” czeka na każdego. Śmiało, bo szuflady też mogą wybuchnąć...

Numer: 2006 18   Autor: (bak, fz, syl, jl, jod, jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *