U mariawitów

W Wielki Czwartek, 12 kwietnia 1906 roku odczytano encyklikę Piusa X „Tribus circiter”. Papież potępił objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia, Zgromadzenie Kapłanów Mariawitów, a Marii Franciszce Kozłowskiej i o. M. Michałowi Kowalskiemu zagroził klątwą

Wiek po klątwie

U mariawitów / Wiek po klątwie

Papieska ekskomunika była niewątpliwie sensacją roku 1906. Pius X chciał ostatecznie rozwiązać kwestię duchownych, którzy stanowili ognisko myśli postępowej w polskich diecezjach. Byli oni kwiatem intelektualnym ówczesnego duchowieństwa. Doskonale znali wady i słabości kleru, ale w przeciwieństwie do znacznej większości - starali się temu zaradzić.
O negatywnym obrazie mariawitów przesądził fakt, że ich założycielką była kobieta. Do roku 1906 tylko nieliczni kapłani wiedzieli o objawieniach, jakie ma M. Franciszka. Pozostali duchowni mariawici, a także pariafianie, którym posługiwali, o posłannictwie Mateczki dowiedzieli się dopiero w pamiętny Wielki Czwartek. Nie chcąc wywoływać religijnej histerii, sprawę objawień trzymano dotychczas w tajemnicy. Od samego początku wiedział o nich o. Honorat Koźmiński - zaś niebawem informacja ta została przekazana niektórym biskupom. Ci natomiast, zamiast rozpocząć reformę kleru, zaczęli prześladować idealistów i zsyłać na zapadłe parafie. Tym bezwiednie przyczynili się do powastania silnego ośrodka mariawityzmu m.in. w Cegłowie i Wiśniewie.
12 kwietnia 1906 roku był czasem wyboru. Kapłani mariawiccy poinformowali wiernych, że mogą zostać w łączności z papieżem albo iść za Dziełem Wielkiego Miłosierdzia. Przebudzenie religijne ogarnęło całe Królestwo Polskie.
W samym Wiśniewie rzymskich katolików została tylko garstka. Podobnie było w Cegłowie czy Zgierzu. W Łodzi mariawitów szacowano na 40 tysięcy. Obecnie sądzi się, że do 1910 roku mariawitów i sympatyków było nawet pół miliona.
Mińsk Mazowiecki był w owym czasie niewielkim miasteczkiem. Wpływy duchownych mariawickich musiały być jednak silne, skoro już w 1906 roku myślano o założeniu parafii. Nie było tu jednak kapłana mariawity, toteż wierni musieli się sami organizować. Ks. Wawrzyniec hr. Rostworowski zakupił działkę we wsi Goździk, na niej zaś urządzono dom modlitwy. Prywatne osoby dały pożyczkę w wysokości 600 rubli. W 1909 roku zaczęto wznosić neogotycką świątynię. Pierwsze zebranie parafii pw. Przenajświętszego Sakramentu (bo takie wezwanie wówczas nosiła) odbyło się dopiero 21 XI 1909 roku. Obecnych było 207 osób mających prawo głosu. Proboszczem obrano o. M. Łukasza Wiechowicza, zaś zastępcą o. M. Stanisława Szymanowskiego. Obaj duchowni nie mieszkali jednak na stałe w Mińsku.
Bycie mariawitą w ówczesnej rzeczywistości nie było łatwą sprawą. Wyklęcie powodowało w praktyce śmierć cywilną. Z mariawitą nie wolno było przestawać, pomagać mu, sprzedawać, od niego kupować. Nierzadko organizowane były napaści zbrojne na domostwa mariawickie, dochodziło także do zmasowanych pogromów. Strach o własne życie towarzyszył mariawitom codziennie. Na przykład we wsi Krzywica (par. Cegłów) jeden z gospodarzy rolnych trzymał pod łóżkiem siekierę do obrony w razie nocnej napaści na jego dom.
Teraz, po stu latach, mało kto pamięta o tych dramatycznych wydarzeniach. Mariawici jednak przeżywają stulecie swojej samodzielności wyznaniowej tak samo, jak wieść o klątwie. W Mińsku Mazowieckim od Wielkiego Czwartku trwała adoracja, odprawiane były także nabożeństwa poprzedzające Niedzielę Wielkanocną. Można by powiedzieć, że rocznica została zapomniana. Ja powiem jednak coś innego - pamiętano o niej, ale po mariawicku: adorując Przenajświętszy Sakrament.

Numer: 2006 17   Autor: Tomasz D. Mames





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *