Bywają sytuacje, kiedy na miejsce zbrodni czy pospolitego przestępstwa, policjant przybywa za późno. Wtedy obok umundurowanego funkcjonariusza pojawia się niepozorny cywil z walizką. Krzątając się na miejscu zdarzenia, obfotografowuje co się da i zbiera jakieś drobiazgi, które niewtajemniczony określiłby jako śmieci. Co gorsza - on do tych odpadków zabiera się w rękawiczkach i pieczołowicie chowa je do foliowej torebki

Śladami Holmesa

Technik kryminalistyki, którego praca jest niezbędna w każdym śledztwie, zajmuje się niezbyt atrakcyjnymi czynnościami. Za to ich znaczenie jest niesłychanie ważne. Bywa, że jedynym dowodem w sprawie jest ślad przestępstwa zabezpieczony na miejscu jego popełnienia. Kiedy przestępca nie przyznaje się do winy, dowód rzeczowy (w kryminałach określany jako corpus delicti) dla sądu ma największe znaczenie. Mińscy technicy żyją jak w bajce - przede wszystkim, jak krasnoludków, jest ich siedmiu, a policyjne laboratorium przypomina gabinet maga i przyciąga dziecięce wycieczki. Największe wrażenie robi stanowisko do robienia zdjęć, które przypomina krzesło elektryczne. Okryta kapą stoi nieużywana już, choć nadal sprawna camera obscura, czyli archaiczny aparat do robienia zdjęć na szklanej płycie. I to, co dzieci zachwyca - akwarium, w którym pływają złote rybki. Nie zdradźmy nikomu, że życzeń żadnych nie spełniają, ale mają swoje - chcą mieć zmienianą wodę i być regularnie karmione. W rogu pokoju uwagę przykuwają tajemnicze walizki. Zawartość najmniejszej z nich oceniana jest na 2 tysiące złotych. Mieści się w nich całe oprzyrządowanie potrzebne do zabezpieczenia śladów. W torebkach i słoikach są preparaty i substancje do utrwalania śladów. Nakładane są one specjalnymi narzędziami - w komplecie pędzelków znajduje się jeden sporządzony z... piór marabuta! Robienie fotografii, sporządzanie gipsowych odlewów śladów opon i obuwia, linii papilarnych, zbieranie pozostałości po posiłkach, wypitych napojach, papierosach i innych używkach - to podstawowe czynności zabezpieczające ewentualne dowody przestępstwa. Wymagania kryminalistyki rosną i doszło do tego, że jej pracownicy zajmują się uchwyceniem śladów... zapachu czy łańcuchów DNA. Nie wszystkie są one analizowane w mińskiej komendzie ze względu na ich trudność. Niektóre są kierowane do laboratorium komendy stołecznej, a inne do komendy głównej. Mińscy technicy uczestniczą w sekcjach zwłok, wizjach lokalnych i eksperymentach zleconych przez sąd i prokuraturę. Rejestrują zdarzenia filmując je kamerą, interpretują stop klatki z kamer miejskiego monitoringu, o którego skuteczności wyrażają się krytycznie. Ich zdaniem spełniłby rolę, gdyby kamer było czterokrotnie więcej czyli tak, jak było zaplanowane. Dostrzegają skuteczność monitoringu wewnętrznego zainstalowanego w różnych instytucjach, sklepach, szkołach, a nawet w mieszkaniach. Ma on działanie odstraszające dla potencjalnych przestępców i przyśpiesza ujęcie tych, którzy przestępstwo popełnili. Na koncie ogniwa kryminalistyki KPP w Mińsku Mazowieckim jest kilka spektakularnych osiągnięć, jak odkrycie sprawców podłożenia ładunków wybuchowych na peronie w pociągu relacji Warszawa-Terespol i pod samochodem Cygana przy ul. Warszawskiej. Jedynym dowodem w odkryciu włamywacza do mieszkania przy ul. Miodowej był ślad linii papilarnych zabezpieczonych i odczytanych w mińskiej placówce. Niezwykle trudne, ale bardzo efektywne jest tropienie toku myślenia przestępcy. W tej dziedzinie nasi skromni technicy okazują się mistrzami i kontynuatorami sztuki dedukcji, którą popisywał się bohater opowieści Conan Doyle'a - Sherlock Holmes. To budzi respekt i szacunek dla ich mrówczej pracy. Warto, by znajdowali naśladowców wśród młodych adeptów policyjnej służby.

Numer: 2005 08





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *