PO w powiecie mińskim

Prawie stu członków mińskomazowieckiej Platformy Obywatelskiej ma powody do zadowolenia. Pierwszym jest własny poseł, drugim – sprawni działacze, a trzecim – rosnące wpływy wśród elektoratu. Trzeba teraz bardziej zadbać o wieś, dzięki której PiS doszedł do władzy

Zjazd na wybory

PO w powiecie mińskim / Zjazd na wybory

Zaplanowany na 7 kwietnia drugi zjazd powiatowych struktur PO rozpoczął się mocnym akcentem. Tuż po 15.00 wypełnioną w połowie salę koncertową MSzA zajął na ponad godzinę wicemarszałek Bronisław Komorowski. Rozprawiał o problemach, które codziennie wzbudzają w nas jak nie gniew, to pusty, ironiczny śmiech. Ale jak długo można udawać, że nic złego się nie dzieje, choćby na przykład w służbie zdrowia? Zdaniem Komorowskiego szpitale powiatowe trzeba jak najszybciej wyspecjalizować, by mogły ze sobą konkurować o pacjentów. Nie ma też sensu urządzać nowych wyborów, bo 400 milionów to kilka mostów. Okazało się również, że PiS jest rodzaju żeńskiego, zachowuje się jak księżniczka na ziarnku grochu, do tego ma kompleksy słonia w składzie porcelany, awansując – wbrew prawu - skandalistów z PRL-u.
Platforma nie da się zwieść obietnicami. Będzie czekała, aż Kaczyńscy ponabijają sobie tyle guzów, że sami oddadzą władzę. A jeśli po drodze nakradną, posiedzą w prywatnych więzieniach, na które już w Polsce najwyższy czas.
A w powiecie mińskim czas na wdrażanie programu PO we wszystkich miastach i gminach. Na razie jest to niemożliwe, bo rządzą tam co najwyżej sympatycy partii Tuska i Rokity.
Jednak – jak oświadczył poseł Mroczek, szef powiatowy PO – nie będą upartyjniać tegorocznych wyborów, idąc do zwycięstwa w strukturach lokalnych komitetów wyborczych, jakim jest wypróbowana Wspólnota Samorządowa „Razem”. Delegaci docenili osiągnięcia wyborcze Czesława Mroczka, wybierając go powtórnie 41 głosami (na 43 obecnych) przewodniczącym zarządu powiatowego PO. Wybrali też 15-osobową radę (po 3 osoby z 5 kół) oraz 19 delegatów na zjazd regionalny, a wśród nich Gruszczyńskiego, Kikolskiego, Rosołowskiego, Mastalerza, Konopkę, Kącę, Laskowskiego, Sobiepanka oraz obligatoryjnie samorządowców na stanowisku wójta czy przewodniczącego rady.
Interesująco wypadła prezentacja programu, choć prowadzący zjazd Sylwester Zbrzezny cały czas upominał, by prezentację ograniczyć do faktów.
Krzysztof Gruszczyński z Sulejówka mówił o zamierzeniach gospodarczych (bez wyraźnej koncepcji), a Mirosław Krusiewicz wykazywał potrzebę rozbudowy infrastruktury społecznej we wszystkich dziedzinach aktywności. Za służbę zdrowia pochwaliła go Ilona Tułodziecka, a budowy amfiteatru czy kompleksu sportowo-rekreacyjnego nie skrytykują malkontenci. Szef halinowskiego koła – Pigłowski nazwał trasę A-2 drogą śmierci, na której „czarne punkty” należałoby ustawić co kilkaset metrów. Gdy nie ma w powiecie „seledynek”, trzeba patrole prewencji składać z innych służb. Idealni do wystraszania złoczyńców byliby żandarmi wojskowi i licencjonowani ochroniarze, na których gminy powinny znaleźć pieniądze. O czekającej nas furze unijnych dotacji (60 mld euro w ciągu najbliższych 7 lat) mówił Dariusz Jaszczuk. Mówił też o zaniedbaniach na wsi, której mieszkańców zbagatelizowała PO podczas ostatnich wyborów. Trzeba to naprawić, dając realne szanse przekwalifikowania co piątemu rolnikowi lub członkowi jego rodziny. Jeszcze tylko Olgierd Dziekoński zwrócił uwagę na zaśmiecanie prowincji przez gości z Warszawy i Czesław Mroczek zakończył obrady stwierdzeniem, że na pewno będą pieniądze na marzenia. Platforma ma plan, jak je zdobyć, byśmy przestali żyć populistycznymi obietnicami. Wszystko w rękach wyborców już jesienią.

Numer: 2006 16   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *