Przesadę i fałsz wyczuwamy na odległość. Obłudnicy też wcześniej czy później wpadną w sieci prawdy. Już w ubiegłym roku po śmierci papieża podniosły się głosy, że niektórzy politycy wykorzystują czas żałoby do własnych celów. Teraz fałszywe (?) hołdy, a nawet łzy przypisuje się nawet artystom i poetom. Czy już co roku będziemy musieli ukrywać wzruszenie, by nie narazić się na ironię bezdusznych?
Obłudnicy
Papieskie igrzyska trwać będą długie lata. Teraz czcimy papieża modlitwą za jego duszę i w intencji szybkiej kanonizacji, później będziemy go prosić o wstawiennictwo, bo jako duchowny ojciec wszystkich katolików nie odmówi nam łask.
Tymczasem przeciwnicy przesady mają już dość papieża w mediach i na ulicach. Co radykalniejsi mają odruchy wymiotne, gdy w telewizorze widzą rozmodlonych polityków, którzy na co dzień utopiliby przeciwników w łyżce wody.
A propos łyżek to trzeba wiedzieć, że stojecka Fabryka Wyrobów Metalowych (właśnie popularne Łyżki) nie może odżałować straty równie popularnego prezesa Grzegorza Padzika. Jak to się mogło stać, że pozbawiono pracy takiego fachowca, menadżera po licencjacie w łukowskiej filii KUL-u? A jeszcze tak niedawno pisaliśmy o jego niewątpliwych osiągnięciach, prezentując nawet dyplom. Jak to się stało, że tego etosowca nie usunął jakiś tam eseldowiec, a jak najbardziej prawicowy minister? W głowie się nie mieści. Naprawdę współczuję i gdyby ktoś przypuszczał, że obłudnie ironizuję, to jest w błędzie. Zawsze uważałem, że pan Grzegorz wart jest wielkich zaszczytów, tylko przeszkadzają nam w karierze źli podpowiadacze. Jestem mu w stanie wybaczyć nawet wysyłanie mnie na wschód lub do Izraela.
Usłyszałem ostatnio od znanego działacza, że wraz z pełnym ujawnieniem archiwum IPN dojdzie w Mińsku Mazowieckim do politycznych i społecznych przewartościowań. Na razie są to strachy, ale mogą być wykorzystane przed wyborami. Może więc byłoby lepiej dla ewentualnych kandydatów, by zajęli się gromadzeniem dowodów niewinności. Już teraz, bo zanosi się na bezwzględną wojnę polityczną. Gdy padną najlepsi, to możemy sobie wyobrazić, kto dojdzie do władzy. Według zasady, że w brudnej wodzie nie oliwa, a g... na wierzch wypływa. Pierwsze oznaki wyborczej jesieni mamy już we wszystkich samorządach, a w ostatni poniedziałek w mińskiej gminie (vide: Stan zamachu, s. 5).
Szpital czy umieralnia? – pytają dyskutanci serwisu minskmaz.com.pl. Nie podoba im się, że przed szpitalem „wywalono wielki zakład pogrzebowy”, a władze i obywatele wcale się nie bulwersują. Może byłoby lepiej, gdyby stała jak przedtem prosektoryjna buda? Nie można się też zgodzić z opiniami, że „szpital już nie ma własnych lekarzy, a młodzieńców wyglądających jak stażyści”. Ciekawe co na to wolne mińszczanki, bo przecież mąż – lekarz to partia nie do pogardzenia. Martwiłbym się zgoła czym innym, jak chociażby brakiem tomografu, oddziału ratowniczego, długimi kolejkami do specjalistów czy obskurnymi elewacjami. A sam szpital, przeważnie interna, była i będzie umieralnią. Ważne, by ostatnie dni życia były godne, nawet w szpitalnej sali. Bo przecież rzadko kto weźmie matkę czy ojca do domu, by odszedł wśród najbliższych i we własnym łóżku.
Jesteśmy wygodni, nie mamy czasu i w ogóle niewiele nas obchodzą problemy innych, nawet rodziny i sąsiadów. Oczywiście, że nie można generalizować, ale nie można też nie dostrzegać znieczulicy i zapatrzenia w siebie. Dopiero banda wyrostków lub własne nieszczęście może nas wyrwać z transu. A o bezpieczeństwie też możemy tylko pomarzyć, bo według sondaży, tylko co 15 z nas uważa, że w mieście jest bezpiecznie, a co trzeci boi się wyjść wieczorem na ulicę. Komisje antyalkoholowe twierdzą, że rozpijamy własne dzieci (vide: Tajni klienci, s. 15). I to wszystko dzieje się w kraju katolików, którzy czerpali nauki od samego Karola Wojtyły oraz wybrali do rządzenia prawych i sprawiedliwych.
Kupiliśmy przez rok ponad 4 miliony książek papieża i o papieżu. Ile z nich przeczytaliśmy, ile zrozumieliśmy, a ile w nas zostało? Lepiej już weźmy się za wiosenne porządki. Czystość wokół nas też jest potrzebna, a Wielkanoc tuż, tuż...
Numer: 2006 15 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ