175. rocznica bitwy pod Dębem Wielkim Wielkim

Ostatni dzień marca w Dębem Wielkim Wielkim należał do żandarmów, którzy przyjechali tutaj z Mińska Mazowieckiego i Warszawy, by święcić triumf sprzed 175 lat swego patrona – Franciszka Sznajdego. To jego karabinierzy roznieśli na bagnetach Moskali, a on sam od marca do lipca 1931 roku awansował z podpułkownika na generała brygady

Kwiaty powstania

175. rocznica bitwy pod Dębem Wielkim Wielkim / Kwiaty powstania

W czasie listopadowego zrywu Polaków Dębe Wielkie było małą wsią liczącą 80 domów, ok. 600 mieszkańców i leżało po północnej stronie traktu brzeskiego. Od południa rozciągały się bagna i stawy, które doskonale chroniły przed zaskakującym atakiem. Wiedział o tym rosyjski gen. Rosen i tutaj postanowił zaczekać na powstańców podniesionych na duchu po wygranych bitwach pod Dobrem, Stoczkiem i Olszynką. Zaczęli bitwę o 16.00, ale po 2 godzinach gen. Skrzynecki rozkazał przerwanie walk. Zignorował go dowódca czwartaków – gen. Bogusławski twierdząc, że jego kawalerzyści nie są kaczkami, żeby spać w błocie. Niespodziany atak na wycofujących się Rosjan przyniósł Polakom zwycięstwo, okupione śmiercią tylko 300 powstańców przy 5-6 tysiącach zabitych żołnierzy Rosena. Niestety, znowu zachowawczy rozkaz Skrzyneckiego, by nie ścigać najeźdźców, nie pozwolił w pełni wykorzystać brawurowej akcji kawalerii. O złamaniu rozkazu przez gen. Bogusławskiego milczą źródła żandarmerii. Mówią tylko, że gen. Skrzynecki nosił się z zamiarem zawieszenia broni, zaś bohaterską brawurą wykazali się żandarmi, którzy stali się karabinierami konnymi po zwolnieniu ich ze służby porządkowo-dyscyplinarnej. Popularne źródła historyczne nie wspominają również o decydującej o zwycięstwie roli ppłk. Sznajdego, choć – jak czytamy w opracowaniach żandarmerii – to jego karabinierzy otrzymali 21 krzyży Virtutti Militari. Niewątpliwie potrzebna jest tu pomoc wytrawnych historyków, by ani nie zawyżać, ani też nie degradować zasług żadnej formacji powstańczej i dowódców w dębskiej bitwie.
Uroczystość w Dębem Wielkim wskazuje jednoznacznie na bohaterstwo żandarmerii. Już w czasie mszy odprawionej przez ks. kmdr. Leona Szota i miejscowego proboszcza Jerzego Mackiewicza usłyszeliśmy o przykładach ich heroizmu. Zanim kilkanaście wieńców spoczęło pod pomnikiem dowódcy, gen. Bogusław Pacek (szef żandarmerii) czytał wiersze Konopnickiej i „Brzózkę” Majszyka, miejscowego historyka i poety. Mówił też o dowodach odwagi i posłannictwie powstańczych i dzisiejszych żandarmów wojskowych. – Jesteśmy narodem, który ma pamięć i ambicję, więc przetrwa na wieki – podkreślał komendant główny, dając rozkaz salwy honorowej. A po niej delegacje parlamentarzystów (poseł Mroczek w imieniu sejmowej komisji bezpieczeństwa), rządu, starostwa, władz lokalnych i szkół ustawiły się w kwietnej kolejce. Orkiestra Reprezentacji WP zagrała patriotyczne melodie i już w mżawce poszliśmy pod pomniki sławiące listopadowych powstańców. Patronują oni również dębskiemu gimnazjum, którego młodzież złożyła artystyczny hołd wszystkim bojownikom o niepodległość. Tańce w strojach z epoki, recytacje i patriotyczne pieśni wykonano pod tablicą z napisem:
- Ojczyznę kochamy nie dlatego, że jest wielka, a dlatego, że jest nasza. A gdyby teraz zagrała im wojenna trąbka, poszliby zapewne bić się o Polskę jak ich przodkowie sprzed 175 lat.

Numer: 2006 15   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *