Warsztaty ozdób ludowych

Przez dwa dni, w poniedziałek i wtorek 27-28 marca, można było na zorganizowanych przez siedlecki MOK warsztatach rękodzieła prowadzonych przez panią Gabrielę Serokę nauczyć się wykonywania tradycyjnych ludowych ozdób wielkanocnych

Sztuka w rękach

Warsztaty ozdób ludowych / Sztuka w rękach

Warsztaty rękodzieła ludowego odbyły się już dziewiąty raz. Organizowane są cyklami: przed Bożym Narodzeniem wykonywane są ozdoby choinkowe, przed Wielkanocą palmy, pisanki, w międzyczasie kwiatki z bibuły i inne. Wszystko robione jest zarówno z tradycyjnych materiałów: bibuła, słomka, sitowie, jak i dawnymi metodami. Jak powiedziała pani Seroka: - Korzystam z tego, co kiedyś każda kobieta miała na wsi pod ręką. Oczywiście, kiedyś wszystko stosowano bardzo oszczędnie. Co nie znaczy, że te wiejskie chaty nie były w okresie świąt kolorowo przystrojone. Wręcz przeciwnie, kiedyś to Wielkanoc była tym główniejszym świętem. Wierzono, że wchodząc w nową porę roku, porę pewnego odrodzenia, należy odpowiednio się do niej przygotować. Sprzątano wszystkie kąty, wymiatano wszelkie śmieci, izby wietrzono i bielono. Wtedy właśnie kobiety wykonywały różnorodne ozdoby z bibuły, aby w chatach było jak najbardziej kolorowo. I nie były to tylko bukiety różnorakich kwiatów, ale i tradycyjne palmy, nawet ogromne różnokolorowe pająki.
W warsztatach uczestniczyły głównie panie z siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, które bardzo sobie chwaliły ten rodzaj zajęć i skrupulatnie wykonywały kwiaty czy palmy. Jak się okazało wszystkie, nawet te wydawałoby się najbardziej skomplikowane formy, można zrobić samemu. Żeby wiedzieć, jak wykonać jakiś kwiat, czasem trzeba nawet podpatrzeć ułożenie płatków na żywej roślinie, mówiła pokazując wykonanie jednego z kwiatów. Przydatne do odpowiedniego kształtowania listków okazywały się tak niespodziewane przedmioty, jak szydełko czy kawałek firanki.
Prowadząca zajęcia Gabriela Seroka robieniem ozdób ludowych zajmuje się praktycznie od zawsze. To babcia nauczyła ją wykonywania tego, czego uczyła uczestniczki siedleckich warsztatów. Jednocześnie wykonuje na zamówienie ozdoby z bibuły, słomki czy lalki wełniaki, nawet kompozycje w formie obrazów z suszonych kwiatów. Okazuje się, że mamy boom na ludowość. Szczególnie wśród inteligencji, ale też sporo prac pani Seroki zamawiają osoby spoza granic kraju. Choć nie wszystkie ozdoby są pracochłonne, to niekiedy materiały do nich, jak słomę przygotowywać trzeba długo i dużo wcześniej. Ale ozdoby wykonane ręcznie mają specyficzny urok, którego brakuje seryjnie produkowanym bibelotom. Czy było warto? - Na pewno - odpowiadały uczestniczki zajęć, wychodząc z pełnymi naręczami wykonanych własnoręcznie kwiatów.

Numer: 2006 15   Autor: (el)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *