Umarzanie należnych gminnych podatków należy do kompetencji władzy wykonawczej – obecnie burmistrzów, wójtów i prezydentów. W Mińsku Mazowieckim kwestia umorzeń jest marginalna, bo albo nie ma zbyt wiele takich potrzeb, albo burmistrz Grzesiak odmawia potrzebującym.
Grzesiak umarza
W ciągu ostatnich 5 lat suma umorzeń podatku od nieruchomości nie przekroczyła 200 tysięcy złotych, z których ok. 40% przypada na 2000 rok. Jeszcze lepiej było z umorzeniami od środków transportowych. Osobom fizycznym umorzono ok. 65 tysięcy, a prawnym niecałe 20 tysięcy złotych. Podatek od posiadania psów sięga 1,1-1,2 tysiąca, co w przeliczeniu na ogony daje skromny wynik litości dla 25 właścicieli czworonogów.
Główną przyczyną umorzeń jest zła sytuacja finansowa, przez którą powstają zaległości podatkowe. Burmistrz wyzerował je w 2003 roku m.in. Adamowi Skwiecińskiemu (prawie 25 tys. zł), firmie Wigor-trans (14 tys.) i Januszowi Zawalichowi (ponad 7 tysięcy) oraz mniejszym dłużnikom (ok. tysiąca) jak Anna Rawska, Sławomir Ambroszczyk i Mazowiecka Korporacja Leasingowa.
Umorzenia zaleglości w 2004 roku to tylko 925 zł Eugeniuszowi Bogdanowiczowi i 487 zł Elżbiecie Jakubowskiej. Kwoty umorzeń i nazwiska mińszczan nie będących przedsiębiorcami są utajnione. (jzp)
Data: 01.06.2005
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ