Wreszcie siedlecka scena teatralna ożyła! Odeszła od schematu lirycznej konwencji słowno-muzycznej, a wprowadziła ruch, kilkakrotne zmiany zasługującej na swoje miano scenografii i kostiumów aktorów, ekspresję!
Poprawczak na scenie

Zapraszam państwa do zakładu poprawczego – Andrzej Meżerycki powitał w CKiS w czwartkowy wieczór, 19 marca, tłum publiczności ciekawej długo oczekiwanej premiery Teatru ES, „Kopciucha” Janusza Głowackiego w debiutanckiej reżyserii Mirosława Łukaszewicza.
Sztuka, tocząca się między światem nastolatek z zakładu a przestrzenią mediów, analizuje relatywizm, cynizm i bezkompromisowość każdej ze stron układu, w którym nikt nie zostaje bez zarzutu – nakręcające oglądalność środki przekazu, które manipulują i niszczą i swoich bohaterów,
i widzów; ciekawe historii skrzywdzonych dziewczyn społeczeństwo oskarżane o to cierpienie; bezwzględne wobec siebie, brutalnie zhierarchizowane środowisko pozornie nieczułych wychowanic zakładu i równie bezduszna nie umiejąca ich chronić i resocjalizować dyrekcja.
Trudny uniwersalny problem przedmiotowego wykorzystywania się nawzajem, szachowania, niszczenia, nieufności, szukania sensacji i zagubionej w tym prostoty marzenia o szczęściu, szacunku i dobroci aktorzy Teatru ES zanalizowali w interesującym spektaklu, któremu nie brakuje uprzystępniającego go humoru i znamion nowoczesności.
Grające wychowanki zakładu Agnieszka Jarocka, Ewelina Ambroziak, Anna Zając, Agnieszka Skup, Małgorzata Rytel, Joanna Stefaniuk, Kinga Tymińska czy Paweł Skolimowski w roli Reżysera i Mateusz Witczuk jako Zastępca Dyrektora rzucają ze sceny przekleństwa, szokują swobodą bycia i obyczaju, wstrząsają agresją, materializmem i interesownością. Aktorki, które wcieliły się w postacie trudnych nastolatek, równie swobodnie urzekają naiwnością w snutej nocą na wiele głosów własnej, intymnej opowieści o Kopciuszku – podobnej do nich dziewczynie ze społecznych nizin, wybrance przystojnego milionera, który ze swoją miłością da jej bogactwo i luksus zapewniające szacunek i uniżenie podłej niegdyś rodziny.
Warto zobaczyć tę inscenizację, by nie pozwolić wplątać się w sprzężony układ ludzkiej nieuczciwości, w którym jednostka gra rolę bezmyślnego sentymentalisty, oraz by przekonać się, że poczynania Teatru ES zmierzają ku ciekawej formule.
Numer: 2006 12 Autor: Joanna Dybowska
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ