W mińskim garnizonie

Do służby w międzynarodowych siłach w Bośni i Hercegowinie skierowany został 31-osobowy pluton żandarmów wyszkolonych w mińskiej jednostce wojskowej. W poniedziałek 6 marca z Gliwic odlecieli oni do miejsca przeznaczenia, ale uroczyste ich pożegnanie w Mińsku Mazowieckim odbyło się już cztery dni wcześniej. Personą nr 1 uroczystości był sekretarz stanu w resorcie obrony RP, Aleksander Szczygło

Przed Bośnią

W mińskim garnizonie / Przed Bośnią

Misje pokojowe mają to do siebie, że najlepiej spełniają je jednostki wojskowe o najwyższych wartościach bojowych. Taką opinię mają żołnierze stacjonujący w mińskich koszarach – wybrańcy spośród wybrańców. Elita żandarmerii (i nie tylko) ma wypełnić bezkrwawe zadania w pozornie spokojnej Bośni i Hercegowinie. Pożegnanie pierwszego, spośród trzech plutonów jakie tam się znajdą, było pretekstem do pokazania społeczeństwu, że pieniądze podatników na ten cel nie zostały zmarnowane.
Wizualnym dowodem na to były pokazy bojowego przygotowania mińskich żandarmów. Walka wręcz, ochrona VIP-a, pościg za zamachowcami, ich ujęcie w uciekającym samochodzie to rutynowe działania wszystkich służb policyjnych na całym świecie, które nasi żołnierze opanowali perfekcyjnie (przynajmniej na pokaz). Ostatnim etapem było rozpędzenie tłumu demonstrantów. Nie wiem, czy Andrzej Wajda lepiej by to wyreżyserował. W każdym razie reporterzy gotowi byli stratować swoich kolegów, aby znaleźć miejsce dla oddania efektywnego strzału ze swojego fotoaparatu. A na ulicy tłum szalał, obrzucając siły porządkowe czym się dało. Poszły w ruch i lot butelki, kamienie, bejsbole i... obelżywe wyzwiska. Wtedy maleńki pododdział spieszony z trzech pojazdów interwencyjnych, schroniwszy się za tarczami, pokazał swoją siłę. Po oddzieleniu prowodyra zwartym kordonem, przetrzymał napierający tłum, a potem sprytnie osłaniając swoje wozy bojowe, doprowadził do tego, że przed ich powolną szarżą demonstranci wycofali się.
Obserwatorzy mogli też obejrzeć broń i wyposażenie bojowe żołnierzy mających pełnić misję pokojową. Wszystko to spełnia najwyższe standardy nowoczesności. Największe wrażenie zrobił w całości wykonany u nas pojazd pancerny Dzik II, użyty w zamieszkach ulicznych. O taką konstrukcję zabiegają wszystkie formacje wojskowe i policyjne na świecie.
Nic dziwnego, że komendant główny żandarmów gen. Pacek miał twarz po trosze zatroskaną, a po trosze radosną. W swoim wystąpieniu najpierw ogłosił się ojcem żandarmów, a potem uzmysłowił zebranym, że ani jedna złotówka wydana na oddziały specjalne w żandarmerii nie została zmarnowana. Dowodem tego były pokazy, a potem wizyta w świeżo oddanych kwaterach szeregowych zamieszkujących koszary. To, co zobaczyli odwiedzający, spowodowało u nich szok. To nie są zwykłe koszary, lecz niezłej marki hotel z 4-osobowymi pokojami przedzielonymi funkcjonalnie i estetycznie urządzonymi sanitariatami. W dobrze oświetlonych i ogrzanych pokojach są warunki na odpoczynek po zajęciach i naukę własną.
Na króciutkiej konferencji prasowej i w trakcie rozmów kuluarowych dowiedzieliśmy się o dwóch kolejnych plutonach mińskiej żandarmerii, jakie jeszcze w tym roku znajdą się w Bośni i o międzynarodowym batalionie, do którego Polacy już są w pełni przygotowani i czekają tylko, by poziom pozostałych pododdziałów z Ukrainy i krajów nadbałtyckich wyrównał się z naszym. Z jednej krótkiej prezentacji dowiedzieliśmy się, jak sprawną jednostką dysponuje miński garnizon pielęgnujący tradycje ułańskie, lotnicze i jednostek żandarmerii.

Numer: 2006 11   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *