W Mińsku

W ostatnim okresie temat ptasiej grypy nie schodzi z czołówek gazet i wiadomości. Jedni panicznie się jej boją, inni ignorują. Cezary Bogusz, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii (mińszczanin!) zaapelował do konsumentów o kupowanie drobiu, pochodzącego tylko z legalnie działających zakładów, będących pod nadzorem weterynaryjnym

Nie boją się

W Mińsku / Nie boją się

Tymczasem na mińskim bazarze mimo upomnień strażników miejskich sprzedaż niezbadanego drobiu nie ustaje. I choć nie jest on wyeksponowany, każdy zainteresowany może dostać kurczaka prosto z torby. Pouczenia okazały się nieskuteczne. Sprzedawczynie przyznają się do nieprzestrzegania nakazu trzymania drobiu w zamknięciu. - Moje kury są zdrowe - informuje jedna z nich. - Mieszkam w Cegłowie, można przyjechać i zobaczyć. Na potwierdzenie swych słów wyjmuje kurczaka, bo znaleźli się klienci. Starsze małżeństwo zapytane o strach przed ptasią grypą, zbulwersowane odpowiada mi, że to tylko kolejna afera rozdmuchana przez media.
W niedzielę Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski stwierdził, że pojawienie się ptasiej grypy w Polsce to tylko kwestia czasu. Jeżeli rolnicy nie uświadomią sobie, że nie przestrzegając zakazów ministra rolnictwa i lekceważąc upomnienia strażników miejskich, by nie sprzedawać kurcząt, narażają na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale również innych, żadne zakazy i nakazy nie przyniosą rezultatu, a postawione w stan gotowości służby weterynaryjne niewiele wskórają. Na szczęście dla konsumentów zakupujących drób i jego przetwory z legalnych źródeł nie ma zagrożenia, a w temperaturze 70 stopni Celsjusza wirus ptasiej grypy ginie. Warto jednak wziąć pod uwagę, że choć wirus przenosi się drogą kropelkową, a najbardziej narażone na zarażenie są osoby, które mają bezpośredni kontakt z ptactwem, to z każdą kolejną ofiarą wirus robi się coraz bardziej inteligentny. W rezultacie może się wytworzyć tzw. „szczep pandemiczny”, na który nikt nie będzie odporny i który może wywołać epidemie. Nie da się przewidzieć, kiedy i czy w ogóle to nastąpi, może warto więc zachować rozsądek? Tym bardziej, że na odczytanie apelu Głównego Inspektora Weterynarii podczas niedzielnych mszy zdecydowali się nawet księża.

Numer: 2006 10   Autor: (st)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *