W mińskim powiecie

Takiego końca politycznej kariery Andrzeja Kojry nie spodziewali się nawet jego najwięksi oponenci. Kojro jako jeden z tuzów Wspólnoty Samorządowej „Razem” był przez 25 sesji wiceprzewodniczącym rady powiatu. Na samym początku 26 posiedzenia został odwołany za zdradę klubu podczas wyborów starosty po ustąpieniu ze stanowiska posła Mroczka

Odwołany za zdradę

W mińskim powiecie / Odwołany za zdradę

Przewodniczący Sylwester Zbrzezny był smutny od rozpoczęcia obrad. Pierwszą przyczyną okazał się Andrzej Gibała, który – mimo licznych powiadomień – nie stawił się do złożenia ślubowania. Radnym stał się prawem kaduka, uzyskując drugi wynik na liście Wspólnoty za Czesławem Mroczkiem. Radni w miniony wtorek nie mieli innego wyjścia, jak tylko podjąć uchwałę o obsadzeniu wakującego mandatu. Przewodniczący ma nadzieję, że mimo wszystko Gibała zasiądzie na rajcowskim krześle.
Trochę radości przynieśli radnym sportowcy. Dwaj z nich – Albert Szczygielski i Jacek Kesler otrzymali po 300 zł, a Michał Kopczyński – 200 zł w nagrodę za ubiegłoroczne wyczyny. Przebił ich młody bokser Szymek Pietrzyński, któremu starosta ufundował 1000-złotowe stypendium, by miał za co przygotować się do lwowskich mistrzostw Europy.
Po raporcie starosty Tarczyńskiego z wykonania uchwał i działalności zarządu padło pytanie o przeciągającą się rozbudowę budynku powiatowego magistratu. Już trwają ostatnie prace wykończeniowe, firma z Radomia bierze finansowe baty, a przewidywany odbiór planuje się na połowę marca. Informujemy przy okazji, że zostały przeniesione gabinety biura rady i władz powiatu. Teraz do starosty i jego zastępcy będzie wyżej o kilkanaście schodków, ale za to łatwiej trafić, bo urzędują w samym centrum budynku. No i z drugiego piętra lepiej widać niż z pierwszego.
Mimo obfitości pączków i faworków (ostatkowy wtorek) rzadko kto miał na nie ochotę. Ani jednego nie tknął Andrzej Kojro, mimo zachęt przewodniczącego. Gdy już komisja skrutacyjna była gotowa do liczenia głosów, wiceprzewodniczący Kojro wygłosił swoje ostatnie słowo. Twierdził, że nie popełnił żadnego przestępstwa, nie był ukarany nawet mandatem, a teraz, kilka miesięcy przed wyborami dawni koledzy zgłosili wniosek o jego odwołanie.
W imieniu klubu Wspólnoty podpisali go Sylwester Zbrzezny i Mirosław Krusiewicz.
– Klub wspólnoty Samorządowej „Razem” istniał tylko na papierze, a teraz się ożywił, by mnie upokorzyć – atakował Kojro, pytając radnych, co z tego odwołania będą mieli wyborcy. Nikt nie stanął w jego obronie, a przewodniczący odczytał tylko uzasadnienie wniosku. Za co siedmiu radnych (tylu, a nie dwóch go podpisało) chciało ukarać Kojrę?
– Za to, że nie zastosował się do zaleceń klubu podczas wyborów nowego starosty – czytał Sylwester Zbrzezny. Wszystko jasne, ale przypomnijmy, że to Andrzej Kojro próbował rozdawać karty przeciwko Michalikowi, a potem Tarczyńskiemu. Sztuka się nie udała, bo dobrał sobie do towarzystwa nieodpowiednich partnerów. Teraz głosami 13 radnych (przeciw ośmiu) został za tę próbę samodzielności, lub warcholstwa) ukarany.
Po odwołaniu jakiś czas dochodził do siebie, ale po ogłoszeniu przerwy na przygotowanie wyborów jego następcy, ubrał się i bez słowa wyszedł z sali. Do boju o pusty fotel dr. Ruciński zgłosił Mirosława Krusiewicza, a radny Marek K. – Jana Grużewskiego z Halinowa (klub SLD). Zgodnie z przewidywaniami wygrał Krusiewicz (16:5) i to on zajął jeszcze ciepłe krzesło wiceprzewodniczącego rady powiatu.
– Nie pracowało nam się źle, ale nie możemy tolerować zdrady. Takie jest życie – podsumował odwołanie Kojry przewodniczący Zbrzezny. Kto wie, co przyniesie radzie tak radykalna decyzja. Ale po wyjściu odwołanego, radnym wyraźnie polepszyły się humory. Niektórym aż za bardzo...

Numer: 2006 10   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *