Sokół tygodnia

Dwie trzecie Polaków żyje na skraju ubóstwa, z tego połowa ma niestabilną sytuację rodzinną, w której kontrola narodzin nie istnieje. Dowodzi tego bociania statystyka i nasza sonda, wykazujące że większość z nas popiera wielodzietny model rodziny. Spora część respondentów skłania się ku zachodniemu modelowi 2+1, obawiając się o sytuację finansową, a młodzi odkładają założenie rodziny, by realizować się zawodowo, ale życie może napisać im inny scenariusz...

Co czeka bociany?

Sokół tygodnia / Co czeka bociany?

Najwięcej na wsi
Na początku 2005 roku liczba ludności Polski wynosiła ponad 38.175 osób (tj. o 16 tys. mniej niż na początku 2004 r.). Główną przyczyną zmniejszania się tej liczby jest spadek liczby urodzeń. Od 1993 r. urodzenia wynoszą poniżej 500 tys., a od 1998 r. – poniżej 400 tys.; z kolei umieralność nie ulegała istotnym zmianom. Liczba urodzeń w Polsce maleje od 1984 roku. W 2004 r. urodziło się 356 tys. dzieci, co oznacza wzrost o ponad 5 tys. w stosunku do 2003 r., ale jest to o ok. 35% mniej niż w 1990 r. i o ponad połowę mniej niż w 1983 r., który był szczytowym rokiem ostatniego wyżu demograficznego (724 tys. urodzeń). W 2005 r. współczynnik urodzeń wyniósł ponad 9%. Zmniejszanie się liczby urodzeń dotyczy zarówno rodzin zamieszkałych w miastach, jak i rodzin wiejskich, ale urodzeń na wsi jest więcej niż w mieście. Zdecydowana większość dzieci (ponad 80%) rodzi się w rodzinach tworzonych przez prawnie zawarte związki małżeńskie - w początkowych latach trwania małżeństwa. Jednak z ankietowych badań rodzin wynika, że model rodziny polskiej upodabnia się do wzorców zachodnioeuropejskich - nie należy więc oczekiwać powrotu do wysokiej dzietności. Od kilkunastu lat wzrasta odsetek urodzeń pozamałżeńskich. Na początku lat 90-tych ze związków pozamałżeńskich rodziło się ok. 6-7% dzieci, zaś w ostatnich latach 13-16% - co oznacza ponad dwukrotny wzrost. Zatem może to oznaczać, że zwiększa się liczba rodzin tworzonych przez związki partnerskie lub liczba samotnych matek tworzących rodziny niepełne. (syl)

Becikowy zarobek
Becikowe to zasiłek wypłacany rodzinie za urodzenie dziecka i pomysł partii politycznych na zwiększenie przyrostu naturalnego. Dla części rodziców pomoc w postaci becikowego jest raczej symboliczna i na wiele nie starczy. Za tysiąc kupić można niedrogi wózek i łóżeczko. W ocenie rodziców to kropla w morzu potrzeb. Mniej zamożni rodzice lub opiekunowie mogą legalnie dostać podwójne becikowe. To dodatek porodowy do zasiłku rodzinnego. Przysługuje on na dziecko z rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 504 zł netto. Dwa tysiące to dla niektórych rodzin ogromna kwota. Czy może jednak spowodować wzrost liczby urodzeń bądź dać okazję do zarabiania na posiadaniu potomstwa? Na razie to tylko obawy. Przepis działa za krótko, by można prognozować, jakoby becikowe miało się przyczynić do zwiększonego przyrostu naturalnego spowodowanego chęcią zarobku. Rodziny, których dochody nie przekraczają 504 zł i tak mogły liczyć na zasiłek porodowy oraz pomoc ze strony GOPS-ów lub MOPS-ów. Nie zastanawiały się nad racjonalnym planowaniem rodziny, a w konsekwencji nad losem, edukacją i wychowaniem swych latorośli. Wymierny obraz tego mamy w postaci złożonych w mińskim Urzędzie Miasta 96 wniosków o przyznanie zasiłku rodzinnego i 34 o przysługujący dodatek porodowy. Rodzice o niego się ubiegający nie mogli jeszcze wiedzieć o nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych. Chwyt marketingowy, jakim jest becikowe, może działać jedynie w przeciągu najbliższych miesięcy, później zaś ludzie przywykną do tej zapomogi. Na pewno znajdą się tacy, którzy zwietrzą możliwość zarobku w spłodzeniu i urodzeniu dziecka. Pamiętać należy jednak o tym, że rodziny należące do tzw. marginesu, to nie tylko rodziny dysfunkcyjne, ale również prawidłowo wywiązujące się ze swych rodzicielskich zadań, przypisane do tzw. marginesu ekonomicznego ze względu na swe ubóstwo. Ludzie ci w dużej części posiadają liczne potomstwo nie z powodu swej bezmyślności, zaś nieskuteczności metody szklanki zimnej wody. Stojąc bowiem przed alternatywą - kupić chleb czy opłacić czynsz, nie zastanawiają się nawet nad zakupem środków antykoncepcyjnych, na które należy przeznaczyć ok. 50 zł miesięcznie. (st)

Do MOPS-u
W Sulejówku rodzice zainteresowani becikowym dzwonią do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej po konkretne informacje. Najczęściej pytają, jakie dokumenty należy dostarczyć i komu. Najczęściej wiedzą też, że od momentu urodzenia dziecka mają trzy miesiące na zgłoszenie się po jednorazową zapomogę z tytułu urodzenia dziecka, czyli tzw. becikowe. Pytają również, jakie wymogi należy spełnić, by otrzymać dodatkowo tzw. becikowe dla najbiedniejszych matek. Oprócz 1000 zł dla każdej matki, która urodziła dziecko, dodatkowe 1000 zł przeznaczone jest dla rodzin, które spełniają kryteria do przyznania zasiłku rodzinnego. Tym kryterium jest dochód w rodzinie na osobę. W lutym w Sulejówku wypłacono łącznie 28 świadczeń z tytułu tzw. becikowego. 12 wypłat po 2000 zł dotyczyło matek, gdzie dochód w rodzinie nie przekraczał 504 zł netto na osobę. W marcu złożono już kolejnych 11 wniosków, w tym 3 kwalifikują się do wypłaty po 2000 zł. Aby uzyskać dodatkowe 1000 zł, trzeba dostarczyć z Urzędu Skarbowego zaświadczenie o dochodach za okres 2005-2006 roku. Wniosek o przyznanie becikowego może wypełnić matka, ojciec lub prawny opiekun dziecka. Pieniądze wypłacane są w kasie Urzędu Miasta przy Dworcowej 55. Wszelkich informacji w sprawie becikowego udziela pani Joanna Jackiewicz z MOPS przy ulicy Świętochowskiego 4 w Sulejówku, w pokoju nr 1. (in)

W górę i w dół
Na obszarze działania siedleckiego USC - w mieście i gminie Siedlce, w gminach Domanice, Paprotnia i Suchożebry, w 2005 r. wzrosła liczba zawartych małżeństw – formalizacji związków dokonało 757 par - o 16,4% więcej niż w 2004.
– Aż 14 ostatnich przysiąg padło w sylwestrową sobotę – zauważa kierownik USC, Danuta Omelaniuk.
Śluby konkordatowe brano ponad 3 razy częściej niż cywilne. 9 współmałżonków to cudzoziemcy, a 25 osób otrzymało uprawnienie do poślubienia obcokrajowca w jego ojczyźnie. Zmiany stanu cywilnego dokonało 9 osadzonych w siedleckim zakładzie karnym.
Progresję wykazuje też liczba urodzeń – na świat przyszło 122, tj. 6,8% dzieci więcej niż przed rokiem. Przeważali chłopcy – było ich 972 - o 49 więcej niż dziewczynek. Podwójnym szczęściem obdarzonych zostało 17 rodzin: 6 bliźniakami obu płci, 5 parami dziewczynek i 6 – chłopców.
– Liczba dzieci urodzonych w styczniu i lutym wskazuje, że w tym roku gorzej nie będzie – uśmiecha się zastępca kierownika USC, Kazimierz Prochenka. – Becikowe nie wpłynie na to znacząco, ale będzie bodźcem podbudowującym rodziny obawiające się o finanse.
Przy wypłacaniu tych zapomóg nie ma w Siedlcach przeciążeń, a składanie wniosków, którego dokonują najczęściej szczęśliwi tatusiowie, jest sprawne i przyjemne. Przychodzą rodzice różnie sytuowani, bo jednorazowa wypłata przysługuje wszystkim. Najstarszy zgłoszony maluszek urodził się 10 listopada.
Jak becikowe wpłynie na liczebność rodzin, okaże się dopiero pod koniec roku. Teraz w Siedlcach rodzice decydują się przeważnie na 1, czasem 2 dzieci. Zdaniem Prochenki z USC idealny, choć obecnie w Siedlcach rzadki, model rodziny to 2+3: – Wtedy rodzina jest pełna, a najlepiej rozwija się, gdy mieszka osobno. Ważne jednak, by w jej życiu uczestniczyli dziadkowie. Z czasem okaże się też, czy większe szanse mają związki uregulowane prawnie, czy nieformalne, a już teraz Prochenka zaskakuje niebanalnymi przemyśleniami: – Wcześniejsze badania wykazały, że związki nieformalne są trwalsze - małżeństwo to duże szanse rozwodu. Partnerzy niezwiązani oficjalnie zachowują się jak narzeczeni, starają się nie utracić siebie, zabiegają o uczucie. Małżonkowie często przestają dbać o drugą osobę. Ludzi nie powinien wiązać związek, ale coś więcej.
Choć wiele małżeństw zawartych w 2000 r. już się rozwodzi, to zdaniem Prochenki rodzina w Siedlcach ma przyszłość, a przysłuży jej realizacja polityki prorodzinnej.
Podobnie sądzi młodzież: – Przyszłość jest w rodzinie – mówi Daniel Dziedzic z siedleckiego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej. Mniej optymizmu wykazują młode małżeństwa.
– Jesteśmy zbyt zapracowani, często rozbici między Warszawą a Siedlcami. W takiej sytuacji trudno wychować dobrego człowieka - mówi Monika, nieustannie kształcąca się, zamężna od 6 miesięcy pedagog. – A jednorazowe becikowe nie ma przy tym większego znaczenia. Wśród ludzi po studiach, pracujących będzie dominował model z jednym, najwyżej dwojgiem dzieci. Statystyki poprawią rodziny patologiczne – smutno podsumowuje. (jod)

Świeżo po wypłacie
- Pieniądze wydamy na pieluchy, łóżeczko, odżywki oraz ubranka – deklaruje jeden z ojców – wózek już mamy. Becikowe to tylko niewielka kwota, która nie pozwala nawet na kupno wyprawki dla noworodka. Tani wózek to wydatek niemalże tysiączłotowy.
Jedna z mam przyznała otwarcie, że za becikowe zamierza kupić pralkę: - Wyprawkę już mam po starszym dziecku, a pralka nie nadaje się już do niczego.
- Dla nas becikowe to święto. I tak dostalibyśmy zasiłek, ale nie tyle. A tak, można było dzieciaki obkupić, jednemu trzeba było portki kupić, drugiemu buty. Wreszcie można było kupić szynkę i kawałek lepszego mięsa. A małemu to co potrzeba? Ubrania są, spać ma gdzie, a i o jedzenie nie trzeba się martwić - opowiada mi pan Jan, bezrobotny ojciec, którego rodzina korzysta z usług Ośrodka Pomocy Społecznej. Zapytany, czy planują wraz z żoną przyjście na świat kolejnego potomka, by otrzymać becikowe, zdecydowanie zaprzecza: – A gdzie tam! Już teraz trzeba o pomoc prosić.
– Miałabym rodzić dzieci, żeby mieć becikowe? Toż tylko głupi może tak robić! Trzeba być psychicznym. Teraz wezmę tysiaka, a za rok co dam dzieciakowi jeść? – twierdzi pani Janina, matka czwórki dzieci, której mąż zarabia 800 zł miesięcznie. (st)

Ponura rzeczywistość
Kilka miesięcy temu urodziłam trzecie dziecko. Nie planowane. Zmieniałam sposób zabezpieczania się przed ciążą, bo źle reagowałam na tabletki. Jesteśmy kochającym się małżeństwem, mamy dobrą pracę i dwoje starszych dzieci już w szkole. Wprawdzie wygodne mieszkanie obciążyło nas na wiele lat sporym kredytem, ale wszystko szło bez kłopotów. Urodziłam, bo nie było innego wyjścia. Dziecko jest urocze i kochane. Tylko w naszej rodzinie okazało się zwiastunem nieprzewidzianych kłopotów. I żadne becikowe tu nie pomoże, skoro ja muszę zrezygnować z pracy i to do czasu, aż mały będzie w wieku przedszkolnym, bo wszystko wskazuje na to, że jest alergikiem. Z jednej pensji czeka nas po prostu bieda. Mąż nie może wziąć dodatkowego zajęcia, bo wprawdzie dobrze zarabia, ale pracuje od rana do wieczora. Raty nas rozkładają, starsza córka już nie będzie mogła chodzić na lekcje dwóch obcych języków, młodsza pewnie w ogóle nie będzie mogła korzystać z żadnych płatnych dodatkowych zajęć. Co gorsze, skrzywdziłam dzieci nawet tym, że ich wakacje będą marne. Nie mamy rodziny na wsi i nie należą nam się żadne zapomogi, bo nie mieścimy się w limicie dochodu na głowę. Nasz dochód jest większy, ale nie zrezygnujemy teraz z wygodnego mieszkania, a płacić trzeba i to regularnie. Aż się boję myśleć co to będzie, jak nasz samochód zacznie się sypać!
A o wyższych studiach wszystkich naszych dzieci nawet już nie marzę! Po prostu, dostarczając społeczeństwu jeszcze jednego, który będzie pracował na emerytów, zmniejszyliśmy szansę życia na poziomie całej naszej rodzinie. Dlatego nie rozumiem nakłaniania do rodzenia bez udzielania pomocy tej rodzinie! (bak)

Uwaga, becikowcy!
Nie wszyscy wiedzą, że becikowe wlicza się do dochodu, w przypadku składania wniosku o dodatek mieszkaniowy. Dlatego w przypadku pobrania becikowego może zostać przekroczony próg, do jakiego taki dodatek się należy. Aby tego uniknąć, trzeba zrobić wstępną kalkulację lub wstrzymać się ze składaniem ww. wniosku o trzy miesiące, gdyż z takiego okresu czasu naliczany jest dochód. Przeoczenie to zostanie sprostowane w nowelizowanej właśnie ustawie o dodatkach mieszkaniowych. (zgm)

Numer: 2006 10





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *