Nawet największą tragedię można zamienić w tanią komedię, bo tylko włos dzieli powagę od śmieszności, miłość od zazdrości, mędrca od błazna, saerum od profanum. Nad trumną trzeba przede wszystkim nie gadać, a jeśli już kogoś stać, to uroni łzę, zamyśli się nad kruchością życia. A co zrobiono nad chorzowską zbiorową trumną hodowców gołębi? Prawie tydzień żałobnego, narodowego spektaklu...
Miary patosu
Aż się nie chce słuchać tych namaszczanych żalem rozmów, tego udawanego niesienia pomocy. Nie chce się oglądać ruchów rządowych z premierem Uśmieszkiewiczem i nadętymi ministrami oraz rozporządzeń wojewodów, by czym prędzej nadzór budowlany przypilnował odśnieżania dachów i tym podobnych mniej lub bardziej pozornych ruchów władzy. Ci na górze lubią pokazywać, że działają, że oni już opanowali sytuację, a tak naprawdę robota – ta najtrudniejsza
i mniej przyjemna – czeka decyzyjne doły.
Tomasz Górny powiedział nam we wtorek tuż przed 16.00, że sytuacja w powiecie mińskim jest opanowana i klarowna. Już w sobotę komendant Dariusz Pergoł wydał polecenie policjantom, by przeprowadzili rozmowy ze wszystkimi właścicielami płaskich dachów, namawiając ich do usunięcia śniegu. Wyprzedzająca działania policja i ich baza ok. 30 obiektów potencjalnie narażonych na chorzowski syndrom umożliwiły działania zespołu reagowania kryzysowego.
- Ludzie podchodzą do problemu poważnie. Na 14 skontrolowanych obiektów, żaden nie był groźny dla klientów czy uczniów – sumował Tomasz Górny. Strażacy tylko proszą leniwych mieszkańców, by nie byli również bezmyślni i nie dzwonili po nich w celu odśnieżania dachu na prywatnej posesji. Za pieniądze też nie przyjadą, bo dwa zastępy muszą zachować gotowość bojową. A co z bezpieczeństwem, bo przecież nie każdy jest alpinistą, nawet dachowym. Można wynająć specjalistów. I dotyczy to zarówno domów prywatnych, jak i szkół, sklepów czy obiektów publicznych.
Z bezrobociem jest podobnie jak z dachową katastrofą (vide s. 10-11). Tam były za słabe kratownice, by utrzymać ciężar śniegu, na rynku pracy wszystko osłabia pracodawców. Od kodeksu pracy po mniej lub bardziej męczące podatki z ZUS-em w roli głównej.
- Po socjaliźmie 7-procentowy wzrost dochodu narodowego to norma – mówią eksperci. Czyżbyśmy zmarnowali wiele lat, wybierając cwaniactwo i populizm? Także łaskawe prawo dla nierobów i wiecznych malkontentów. Już chyba nie zrozumiem, dlaczego ludzie wolą darmowe ochłapy od wypracowanego dobrobytu. Nie chodzi tu o kłujące w oczy bogactwo, a godne życie dające wyzwolenie od małości i zawiści.
Wolność polityczna jest ważna, ale cóż z nią począć, gdy nie mając własnego kapitału, musimy się zaprzedawać obcej mamonie. Pracujmy więc uczciwie u równie uczciwych ludzi (a najlepiej na swoim) i cieszmy się życiem. Katastrofa na Śląsku pokazuje, że trzeba mieć w życiu również szczęście. Tego życzę nam wszystkim. Życzę też, by patos wielkich nie przysłaniał uczuć zwykłych ludzi, którzy w trudnych chwilach wolą milczenie od złotosłowia.
Numer: 2006 06 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ