Wokół Mińska

Trudno powiedzieć, ilu rolników zajmie się w przyszłości agroturystyką, by powiększyć dochody z gospodarstwa, ale już śmiało można wnioskować o inne warsztaty doskonalące umiejętności mieszkańców wsi i kształcące ich w nowych, intratnych profesjach

Ożywcze kursy

Wokół Mińska / Ożywcze kursy

Agroturystyka jako dodatkowe źródło dochodów na wsi cieszyła się ogromnym powodzeniem nie tylko wśród rolników. Tym bardziej, że można było nauczyć się obsługi komputera z praktycznym wykorzystaniem internetu. Po zakończeniu kursów w Korytnicy i Siennicy przyszedł czas na Wielgolas, Jeruzal, Gliniankę i Janów.
W kilku wsiach uczestnicy przypieczętowali kurs nie tylko certyfikatami, ale i wspólną biesiadą. – Bo takie spotkania integrują ludzi, którzy na co dzień nie mają czasu nawet na sąsiedzką rozmowę – podsumowuje Marian Makowski, właściciel firmy Mak-Bud i współtwórca Centrum Edukacyjnego „Omega”. W minioną sobotę zakończył się kurs w Gliniance, a w niedzielę ostatni wykład z egzaminem mieli mieszkańcy Janowa i pobliskich wsi.
W sumie szkoliło się w janowskiej podstawówce 45 osób, które chwaliły tematykę i poziom wykładowców. O agroturystyce mówiła im Barbara Koć, o funduszach strukturalnych – Janusz Niedźwiedzki, o infrastrukturze w agrobiznesie – Wiktor Borowiec i Renata Kamińska-Kokot, o sadownictwie i ochronie roślin – Tadeusz Wąsowski, doradztwem zawodowym zajęła się Małgorzata Tkaczyk z Piotrem Zgódką, a warsztaty psychologiczne prowadziły Monika Złotnik i Izabela Czeluścińska. Informatyczną stroną kursu zajęli się nauczyciele ze szkół, w których odbywały się zajęcia.
– Jeszcze rozdamy certyfikaty w Mrozach, Stanisławowie i Dobrem, a do końca lutego rozliczymy projekt – informuje Urszula Wiśniewska, która już jest pochłonięta pisaniem nowego zadania. Już niedługo posiadacze gospodarstw rolniczych będą mogli zdobyć za darmo prawo jazdy kat. C i kwalifikacje w dziedzinie zielarstwa. Ma też nadzieję, że uda się zdobyć fundusze na proponowane przez gospodynie wiejskie kursy kuchni regionalnej i rękodzieła ludowego.
Nie brakuje w regionie hafciarek, lalkarek, rzeźbiarzy i innych mistrzów sztuki ludowej, więc grzechem byłoby ich nie wykorzystać dla ożywienia talentów artystycznych. Tym bardziej, że środki unijne czekają. Wiedzą o tym nieliczni, a potrafi je wziąć mińska „Omega”.

Numer: 2006 06   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *