Gmina Mińsk MazowieckiGmina problemów

Nieważne – kto, nieważne – gdzie, bo problem jest zaniedbany i wciąż powszechny. A dotyczy – jak u jednego z mieszkańców Niedziałki – wydzielonych w 1995 roku dróg. Sprawa przez ponad 20 lat nie została właściwie załatwiona. Stąd pretensje, a nawet skargi na wójta i radę gminy, spod których natrętnie wciąż wychodzą... pieniądze

Stratne prywatne

O sprawiedliwe rozwiązanie sprawy nie jest ani łatwo, ani szybko. Gdy więc dowiedział się, że regulację powinien wydać podmiot podejmujący decyzję, wysłał pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości. Sprawę przekazano do wojewody, który zobowiązał radę gminy do podjęcia decyzji. Kiedy jej nie było, napisał skargę, którą rada uznała za bezzasadną.

Nie zgadza się z tym projektem uchwały. Uważa, że ona nic nie wnosi, bo nie ma w niej żadnego uzasadnienia. Nie wie, kto to napisał, więc prosi twórcę uchwały o przedstawienie pełnego wyjaśnienia. Żąda uregulowania należności za grunt, który oddał na drogę.

Przewodnicząca nie zamierzała niczego ukrywać. Wyjaśniła więc, że żal był w skardze, którą do nich napisał. Takie pisma są rozpatrywane na komisji, a radni podejmują uchwałę na sesji. Uchwała nie może mieć innej treści, gdyż musi zawierać tylko najważniejsze informacje.

Uparł się jednak, że powinno być podane uzasadnienie. Wtedy wójt wyjaśnił, że sprawą kilku działek na terenie Wólki Mińskiej zajęli się zarówno radni jak i gmina. Pracownik zajmujący się tą sprawą poregulował zaniedbania z lat ‘90 i pewne odszkodowania wyznaczone przez biegłego rzeczoznawcę zostały naliczone. Mimo tego wywłaszczony pisał odwołania, co spowodowało przedłużenie procedury. Później dostał przydzielone odszkodowanie. Możliwe, że kwota była niezadowalająca, bo oskarżył gminę o bezumowne korzystanie z działek. Te sprawy są w toku, a zasądzona rekompensata ok. 50 tys. zł jest to obecnie rozpatrywana w starostwie.

Generalnie więc skarga nie dotyczy jednej działki, natomiast negatywna uchwała rady nie przerywa możliwości kontynuowania sprawy. Wójt nie może zmusić rady gminy do głosowania na żądanie.

Skarżący postanowił nie odpuszczać. Twierdził więc, że jego problem był znany już za wójta Tarczyńskiego. Wójtowie z roku na rok obiecują załatwienie sprawy, bo kiedyś tyle lat był w Solidarności, to teraz mu załatwią i pomogą.

Nie pomogli, a do tego radny Gałązka zdołował go informacją, że obecna rada gminy nie widzi sensu w wykupie nieruchomości zajętych na drogę. A drążenie tematu na zasadzie, że może coś się zmieni, nie ma sensu. A przewodnicząca dołożyła, że przecież gmina proponowała mu wykup po złotówce za metr, ale się z tą propozycją nie zgodził. Takie wykupy jak poszerzenia drogi są robione po złotówce i mieszkańcy są zadowoleni, bo mają dzięki temu lepszy dojazd.

A kiedy skarżący użalał się nad swoimi stratami i zarzucił radnym opowiadanie bzdur, ci wyjęli dosadniejsze argumenty. I tak radny Rońda ironizował, że być może poprzednia rada gminy widziała interes w wykupie jego działki, ale obecna tego interesu nie widzi i to jeszcze nie za złotówkę, a za większą kwotę. Przecież proponowano łącznie 54 tys. zł odszkodowania, ale było mu mało i się odwołał. Teraz może mieć jeszcze mniej, a na razie skargę na działalność wójta gminy Mińsk Mazowiecki prawie wszyscy radni uznali za bezzasadną.

Takich nierozwiązanych spraw jest więcej, ale nie każdemu się chce dochodzić swoich racji. Nie wszyscy też chcą na poszerzaniu dróg zarobić...

Numer: 38 (1094) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *