Gmina Mińsk MazowieckiPowiat sumujący

Były miński burmistrz od ośmiu lat zasiada w ławach rady powiatu. Z początku wydawało się, że może zostać nawet jej przewodniczącym, ale układ koalicyjny pozwolił mu – i to nie od razu – kierować komisją rewizyjną. Stara się być aktywnym radnym, a przed nadchodzącymi wyborami pokusił się o krytyczne podsumowanie nie tylko działań zarządu i rady, ale też powiatowej kontroli...

Klaka bez Grzesiaka

Bezpośredni powodem reakcji Zbigniewa Grzesiaka było wystąpienie radnego Grzegorza Wyszogrodzkiego nawołującego do porozumienia mimo podziałów politycznych. Co ciekawe, w rozmowach kuluarowych wszyscy są pełni empatii i dopiero na sali obrad zmieniają się nie do poznania.

Grzesiak potwierdził, że przez 4 lata nie mogą się dogadać i dobrze by to się zmieniło. Jego zdaniem najtrudniej jest znaleźć ludzi chętnych do pracy.

Grzesiak był ambitny, bo różne rzeczy proponował na piśmie. Niestety, odniósł pyrrusowe zwycięstwa, więc nie jest zadowolony. Szczególnie z działań wobec dyrektora szkoły agrotechnicznej czy remontu przychodni przy ul. Kościuszki, na którą wydano 4,3 miliona zł. Gdyby ją sprzedali, to mieliby 8 milionów i mogliby wybudować przychodnię przy szpitalu. Dzięki temu pacjenci w razie gdyby się okazało, że ich dolegliwość wymaga pilniejszej interwencji, np. w przypadku zasłabnięcia, mogliby szybciej otrzymać pomoc. A kiedy podchodzono do sprawy partnerstwa publiczno-prywatnego, było pytanie, kto wyda 50 milionów i z tego nic nie weźmie. Nie ma możliwości wzięcia, bo było powiedziane, że starostwo ma to wyrównać. – Gdyby pod ma jątek szpitala wziąć jeszcze kredyt, żeby to wszystko zrobić, to bylibyśmy bez niczego – dywagował Grzesiak. Jeżeli chodzi o szpital, to warunki dla kobiet rodzących są bardzo dobre. Byłyby lepsze, gdyby można było szkolić pielęgniarki na miejscu.

Jest wiele takich spraw, że podejmuje się decyzję w afekcie, a później są tego opłakane skutki. Czy starostowie pysznie się czuli, jak ich na taczce wozili...

No i sprawa Laury, w której uczestniczy bez wielkiej chęci. No bo dlaczego tylko z niektórych gmin są wnioski? Odnośnie komisji rewizyjnej też był złośliwy, gdyż nie ma czasu, żeby podyskutować o problemie, czy wniosek jest zasadny czy nie, ale później na forum rady szuka się dziury w całym. Cieszyłby się, gdyby udało się porozumieć, bo spór następuje nie wiadomo o co. Wspomniał, że na korytarzu wszyscy rozmawiają ze sobą, dyskutują, pożartują, zaś spór zaczyna się na publicznych posiedzeniach, gdzie w grę wchodzi polityka partyjna. Mimo wszystko powinni rozstać się z zgodzie. Należy być odpowiedzialnym, nawzajem sobie nie dokuczać, bo wysłana fala wraca.

Oklasków nie było, ale wrażenie pozostało. Nie tylko przedwyborcze...

Numer: 35 (1091) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *