Gmina Mińsk MazowieckiJanów bitewny

Samoloty, czołgi, armaty, kawaleria i piechota. Do tego strzały, wybuchy, pożary i miarowy głos spikera. Gdyby nie on, wrażenie sierpniowego pola bitwy o Nowomińsk byłoby nie tylko pełniejsze, ale i groźniejsze. Sentencje historyczne sprzed 98 lat znacznie uspokajały, ale i tak było się czego bać. Wbrew pozorom dzieci nie płakały i nie uciekały... Może to objaw komputerowych gier wojennych, a może coraz bardziej dojmującej znieczulicy...

Talie batalii

O tak, w sobotę, 18 sierpnia w Janowie kilkuset widzów mogło podziwiać pełną rozmachu inscenizację historyczną. I to nie jest ostatnie słowo organizatorów, bo za dwa lata czeka nas stulecie Bitwy Warszawskiej, a za trzy lata 600-lecie miejskości Mińska Mazowieckiego. Wystarczyłoby po sto tysięcy od każdego samorządu i będziemy mieli kolejną ucztę dla gawiedzi.

Właściwie w ogrodach janowskiego pałacu doszło do dwóch wydarzeń. Pierwszy był piknik rodzinny promujący atrakcje turystyczne ziemi mińskiej. – Nie wszyscy postrzegają wschodnie Mazowsze jako atrakcyjne turystycznie miejsce i chcemy udowodnić, że tak właśnie jest – nie do końca logicznie dywagowała przed imprezą Mariola Kowalska, prezeska Lokalnej Organizacji Turystycznej Ziemi Mińskiej. A te atrakcje to miasteczko piknikowo- promocyjne, gdzie będą się wystawiać gminy, miasta, starostwo i firmy turystyczne. Zapowiadała imprezy i dla juniora i dla seniora, zabawy, konkursy, mini zoo i muzyczną scenę.

A co było? Miasteczko odpustowe, bo na godzinę przed inscenizacją na placu handlowego boju pozostały już tylko nieliczne stoiska z produktami regionalnymi i wszystkie stragany odpustowe.

Inscenizacja historyczna rozpoczęła się tuż po godzinie 17. Stojąca przy barierkach i usadzona na trybunach publiczność mogła rzeczywiście poczuć siłę działań zbrojnych z ziemi i powietrza, które miały miejsce na przedpolach Mińska podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Realne wrażenie robiły czołgi, armaty, kawaleria i piechota, a także latające nad polem bitwy i bombardujące sowietów dwupłatowce. Towarzyszyły im efektowne wybuchy i pożary. Efektowny był także wjazd zabytkową limuzyną z epoki generała Hallera, a już w niedzielę rekonstruktorzy świętowali odwiedziny samego Marszałka Piłsudskiego.

Wydarzenie współfinansowało Narodowe Centrum Kultury. Nic więc dziwnego, że Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński ustami Michała Górasa udowadniał celowość dotacji. To wydarzenia ogromnej wagi nie tylko w historii Mińska, lecz również w szerszej, ogólnonarodowej skali. Podczas bolszewickiego najazdu miasto zostało początkowo zajęte, z odsieczą przyszły jednak wojska pancerne i lotnicze Rzeczypospolitej, które wyzwoliły mieszkańców od agresora. Ciężkie walki miały także miejsce we wsi Glinianka, gdzie tamtejszy dwór był wielokrotnie tracony i zdobywany przez walczące strony. Jednak historia Mińska tamtych dni to nie tylko historia militarna. Miasto odwiedził Marszałek Józef Piłsudski, który spotkał się tu z ówczesnym nuncjuszem apostolskim Achille Rattim, późniejszym papieżem Piusem XI, a także z szefami misji wojskowych kilku zagranicznych państw, wśród których był młody Charles de Gaulle.
Namiastkę tych wiekopomnych wydarzeń, które miały miejsce na ziemi mińskiej, przeżywamy dzięki pracy twórców i organizatorów tej inscenizacji historycznej, która łączy aspekty widowiskowo-rozrywkowe z pielęgnowaniem pamięci o bohaterach oraz kształtowaniem narodowej tożsamości – napisał minister. To prawda, ale jeszcze większym atutem promocyjnym byłby film fabularny oparty na dobrym scenariuszu i jeszcze lepszych aktorach. Fabularyzacje Krzyżaków, Katynia, a nawet Wołynia udowodniły, że ruchome obrazy mają najsilniejsze oddziaływanie na żądną sensacji gawiedź.

Numer: 34 (1090) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *