Jednym okiem /65/

Sekretarka woła do szefa: – Panie dyrektorze, wiosna przyszła! Na to szef, nie podnosząc nawet wzroku znad papierów: – A, to niech wejdzie...

Radosna wiosna

Jednym okiem /65/ / Radosna wiosna

Jest! Nareszcie przyszła! Długo kazała nam na siebie czekać, ale – jak na kobietę przystało – jak już się pokazała, to w pełnej krasie. Wszystkim zrobiło się tak ciepło i miło na duszy, że – mam nadzieję – Czytelnicy wybaczą mi nawet ten szkolny rym w tytule. Po prostu nie dało się inaczej.

I kiedy tak myślałam, o czym by tu napisać kolejny felieton – temat sam mi się rzucił w oczy. A właściwie – sam mi prawie wpadł pod koła. Wybierałam się właśnie z mężem na wiosenną przejażdżkę, gdy nagle... Z chodnika zjechał młody człowiek na czymś, co na pierwszy rzut oka przypominało mi dwa połączone ze sobą ciężarki do ćwiczeń. Na szczęście zdążył złapać swój uciekający pojazd tuż przed maską naszego samochodu.

Mój syn, lepiej ode mnie obeznany we wszystkich nowalijkach... to jest, chciałam powiedzieć – nowinkach technicznych, wyjaśnił mi potem, że tak wygląda najnowszy hit. Deskorolka elektryczna – z angielskiego zwana hoverboardem. Mój najstarszy dodał jeszcze, że wbrew pozorom manewrowanie nią nie jest wcale łatwe. Nie mam więc żalu do tamtego chłopaka, że najwyraźniej nie opanował swojej. Chociaż gdyby zdarzyło mu się to, dajmy na to, na ulicy Warszawskiej w Mińsku, mogłoby być z nim krucho. Już nie mówiąc o zabawce, która tania nie jest. Najtańsze modele, jakie widziałam, kosztują około 300 złotych, a zdarzają się podobno i takie za tysiąc. Podaję to do wiadomości tych, którzy szukają jakiegoś niebanalnego prezentu np. z okazji pierwszej komunii.

Niezaprzeczalną zaletą tego urządzenia jest, że odrywa nasze dzieci od komputera. I jeśli wierzyć mojemu synowi, zbawiennie wpływa na zgarbione kręgosłupy. Jest też wersja dla jeszcze bardziej zaawansowanych – deska z jednym tylko kołem, które podczas jazdy ściska się łydkami. Na szczęście stare, dobre deskorolki na napęd nożny oraz rowery i hulajnogi też mają tę magiczną moc wyciągania dzieciaków na dwór.

W związku z tym mam dwa apele. Pierwszy do jeżdżących małolatów. Pamiętajcie o swoim bezpieczeństwie – i nie zapominajcie o kaskach i ochraniaczach! Poważnie. I drugi, bardziej nieformalny – do nauczycieli. O ile to możliwe, nie zadawajcie naszym pociechom tylu prac domowych! Wiosna przecież jest taka piękna! Niech się nią nacieszą...

Numer: 16 (1072) 2018   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *