Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki skazane...

Przegrał w sądzie – napisaliśmy przed kilkoma tygodniami w krótkim anonsie prasowym. Rzecz dotyczyła faktu, że miasto musi szykować kolejne, dość wysokie kwoty wynikające z wyroków sądowych. Informacja była prawdziwa, ale nie zaspokoiła miary rzetelności mińskiego magistratu. I spotkała się ze sprostowaniem, ale nie na naszych łamach. Miasto wybrało własną witrynę...

Troki na wyroki

Co napisaliśmy? Otóż sprawdzone fakty, że na razie miastu przysądzono prawie 700 tysięcy złotych z odsetkami od 2014 roku i kosztami sądowymi na konto wypędzonego z budowy wykonawcy rozbudowy MSzA. Marne pocieszenie, iż miastu w powództwie wzajemnym udało się ugrać ponad 100 tysięcy...

Burmistrz nazwał to nierzetelnymi informacjami w niektórych tytułach prasowych. Postanowił więc na stronie internetowej miasta poinformować, że w ramach roszczenia wykonawcy dochodzonego w procesie sądowym w wysokości 3 150 734,83 zł Sąd Okręgowy w Lublinie zasądził na rzecz wykonawcy kwotę 683 693,22 zł oraz odsetki, nadając części tego roszczenia rygor natychmiastowej wykonalności.

A dalej, że /cytujemy dosłownie/ zakres wykonanych robót budowlanych nie był, co do zasady, kwestionowany przez miasto, a spór dotyczył wysokości należnego wynagrodzenia...

W ramach powództwa wzajemnego Miasto dochodziło roszczeń za nienależyte wykonania umowy. Pierwotna kwota roszczenia to 785 806,36 zł określona na podstawie wstępnego kosztorysu. Roszczenie to obejmowało również część robót budowlanych wykonanych przez podwykonawcę, z którym zawarto ugodę sądową. Ostateczna wartość powództwa wzajemnego została ograniczona do kwoty 195 296,74 zł i w tej wysokości, zgodnie z żądaniem, zasądzona na rzecz Miasta. Kwota ta odzwierciedla wszystkie faktycznie poniesione przez Miasto koszty robót poprawkowych, wynikające z wynagrodzenia zapłaconego kolejnemu wykonawcy...

Jakubowski podobnie tłumaczył te zawiłości podczas marcowej sesji. Szczególnie radnej Monice Skrzyńskiej, która chciała, by wszyscy radni poznali wyrok na piśmie. Burmistrz na takie dictum najpierw się zdziwił, potem zaperzył, a w końcu uznał, że nie będzie niczego ujawniał, gdy wyrok nie jest prawomocny. Zarzucił przy okazji radnym opozycji, że chcą wywołać szum medialny w określonym celu. To jest nikomu niepotrzebne i on na to nie pozwoli. Miasto właśnie przygotowuje apelacje, a interpretacje medialne wyroku mogłyby mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie sporu.

Jednak kiedy radna zapytała, jak się ma tajność do rygoru natychmiastowej zapłaty prawie 700 tysięcy, Jakubowski zasugerował, by napisała do niego prośbę z określeniem celu udostępnienia wyroku, to on się zastanowi...

Burmistrza próbował bronić radny Jerzy Gryz, zrzucając całkowitą winę na Plesmara, który tak znacznie zaniżał sumy przetargowe, że bez dodatkowych aneksów do umowy nie był w stanie należycie wykonać inwestycji.

Nie wiadomo, czy radni skorzystają z możliwości poznania wyroku, ale jest pewne, że mińszczanie tracą coraz więcej milionów przez złe zarządzanie inwestycjami. Mają też nadzieję, że nowa władza skończy wypuszczanie obligacji na spłatę... starych obligacji. Ten zapętlony interes trzeba przeciąć. A to przecież nie koniec, bo miasto o MSzA wciąż się sądzi, więc może być jeszcze bardziej medialnie...

Numer: 14 (1070) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *