Powiat mińskiLigi piłkarskie 2017/2018

Przedświąteczna kolejka piłkarskich rozgrywek okazała się niezwykle ciekawa, co wcale nie oznacza, że szczęśliwa dla wszystkich drużyn z powiatu mińskiego, które błąkały się po wielu miejscowościach, szukając odpowiedniego boiska do rozegrania spotkania. W piątkowych i sobotnich meczach nie brakowało emocji, bramek oraz zaskakujących wyników...

Przedświąteczne fiaska

Do największych przegranych minionej kolejki należy Mazovia. Obie jej ekipy zaliczyły wyjazdowe porażki z rywalami ze średniej półki. IV-ligowcy pojechali do Ożarowa, mając nadzieję, że wreszcie uda im się tam wygrać mecz. Niestety, błotniste boisko nie pozwalało na kombinacyjną grę, więc trzeba było grac długimi podaniami, co lepiej wychodziło gospodarzom. To oni częściej utrzymywali się przy piłce, wypracowując sobie więcej okazji bramkowych. Tak było zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie meczu. Na szczęście w bramce Mazovii świetnie spisywał się Mateusz Łysik, nie pozwalając na objęcie prowadzenia przez gospodarzy. Niewiele jednak mógł poradzić w przypadku karnego, który został podyktowany po faulu Alana Grabka. Od 68 minuty mińszczanie przegrywali więc 0:1 i takim wynikiem zakończyło się całe spotkanie.

Rezerwy Mazovii pojechały natomiast do Siedlec, gdzie w roli gospodarza występowała drużyna Podlasia Sokołów Podlaski. Spotkanie było wyrównane, a w pierwszej połowie kibice nie oglądali bramek. W drugiej szczęście dopisało gospodarzom, którzy w 78 minucie wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, a swoje zwycięstwo dopełnili bramką w doliczonym czasie gry.

Największe zaskoczenie w okręgówce sprawili gracze Watry Mrozy, którzy w derbowym pojedynku ograli Fenixa Siennica. W roli gospodarzy wystąpili sienniczanie, ale mecz rozegrano na sztucznej murawie mińskiego stadionu przy Budowlanej. Fenix przed meczem zajmował pozycję wicelidera siedleckiej okręgówki, a mrozianie byli na końcu tabeli, więc to drużynę gospodarzy uznano za faworyta. Sienniczanie jednak nie mogli wygrać, skoro nie potrafili wykorzystać trzech rzutów karnych. Watrze do zwycięstwa wystarczył gol Jana Zwierza, który pozwolił jej piłkarzom cieszyć się z kolejnego kompletu punktów tej wiosny. Świetne spotkania zagrali też gracze dębskiego Płomienia oraz kałuszyńskiej Victorii, ale ich rywale nie należeli do najlepszych.

W sobotę na stadionie przy ul. Budowlanej rozegrano jeszcze jedne derby – mińskiej gminy. Świt Barcząca podejmował tam Tygrysa Huta Mińska, ale gospodarze na pewno chcieliby o tym spotkaniu szybko zapomnieć. A na pewno o jego pierwszej połowie, ponieważ to właśnie wtedy wszystko się rozstrzygnęło. Piłkarze Tygrysa z łatwością odnajdywali się w polu karnym Świtu, wypracowując sobie wiele doskonałych okazji, a wykorzystując 5 z nich – w tym jedną z rzutu karnego. Gospodarze z rzadka odpowiadali tylko grą z kontry, ale nie kończąc akcji strzałami w światło bramki. W drugiej połowie gole już nie padły, a mecz stał się bardziej wyrównany. Tygrysowi nie zależało już na forsowaniu tempa, choć fizycznie prezentował się lepiej o rywali.

W klasie A porażkę na początek wiosny zaliczyła też Tęcza Stanisławów. Na własnym stadionie uległa Tęczy Korczew 2:4, przegrywając do przerwy 1:4. Autorami goli dla gospodarzy byli Kamil Wróbel i Łukasz Miąsko. Natomiast Jutrzenka Cegłów i Nojszewianka Dobre zaczęły od bezbramkowych remisów.

Numer: 14 (1070) 2018   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *