Żyjemy w ciekawych czasach? Pytanie bynajmniej nie jest retoryczne, choć naszym przodkom wcale nie zazdrościmy. No, może tylko tej tajemnej siły wspólnoty, którą otulali się wszyscy w gorszych czasach. Bo kiedy było im dobrze, sami wszczynali kłótnie. Nie o byle co. Często w grę wchodziła miłość i bogactwo, a z nią prestiż i wygodne życie. Identyczne pobudki kierują narodami, korporacjami i mafiami. Kryzys łączy pokrzywdzonych, ale czy zawsze są świadomi, kto jest złoczyńcą...
Knuty pokuty

Gdy słyszę, że perypetie w relacjach polsko–żydowsko–ukraińskich są jedynie elementem o wiele poważniejszego kryzysu, w jakim znalazła się Polska, myślę o jakiejś ponadnarodowej zmowie.
Analiza idzie jeszcze dalej, aż do klęski o charakterze geopolitycznym i cywilizacyjnym. To klęska opcji amerykańskiej, czyli elementy pakietu politycznego, który Polska przyjęła po 1989 roku.
O co chodzi? Aż się nie chce wierzyć, że za dołączenie do świata Zachodu mamy przymus realizowania interesów nie tylko amerykańsko-natowskich, ale również żydowsko-izraelskich i ukraińskich z banderowskimi włącznie. Nowym świadectwem tego pakietu politycznego jest skoordynowana negatywna reakcja wymienionych państw na nowelizację ustawy o IPN. Gdy na Polskę spłynęła z ich strony fala nieuzasadnionego oburzenia i działania na szkodę naszego wizerunku w świecie, nawet średnio zorientowani politycznie Polacy uświadomili sobie znikomy poziom naszej suwerenności.
Reakcja rządzących poziom ten jeszcze bardziej obniżyła. Unaoczniła nam, że jesteśmy krajem, którego władze nie boją się własnego narodu, a kajają się przed obcą władzą z powodu ustawy symetrycznej do tych, które w Izraelu czy na Ukrainie dotyczą penalizacji za podważanie obowiązującej w tych państwach polityki historycznej. Jak te żałosne usprawiedliwienia, obietnice wyjaśnień i konsultacji, potulne wycofywanie się z żądania ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, czy niepodejmowanie ekshumacji żydowskich ofiar zbrodni wojennej w Jedwabnem mają się do dumnego przywoływania pamięci stulecia odzyskania niepodległości?
Ba, kłócą się z narzucanym Polakom kultem żołnierzy wyklętych, na których niezłomności mamy się uczyć umierania dla ojczyzny. Kto? Oczywiście, nie politycy a szarzy obywatele. Politycy nie mają zamiaru o nic walczyć. Sam wyjazd polskiej delegacji rządowej do Jerozolimy i Waszyngtonu to pielgrzymka pokutna, która jedynie potwierdza stopień naszego od nich uzależnienia. Żenada, która w stulecie odzyskania niepodległości jest jej parodią, a jako spektakl polityczny – groteską.
Skoro więc nikomu z grupy trzymającej od blisko 30. lat w Polsce władzę nawet do głowy nie przychodzi ukształtowanie relacji z innymi na gruncie równości i wzajemności, to trzeba znowu wrócić do czasów Niezłomnych i wykrzyczeć, że wszyscy kręcą własne lody, a nas mają w miejscu intymnym tylko z nazwy.
Jak zawsze, czyli w czasach wielkich prób, kiedy nasi przyjaciele nas bezczelnie sprzedali... Czas na knuty pokuty...
Numer: 11 (1067) 2018 Autor: Wasz Redaktor
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ