Powiat mińskiLigi piłkarskie 2017/18

Powoli kończy się jesienna runda rozgrywek piłkarskich. Znakomicie finiszują ekipy grające w okręgówce, a Mazovii przydarzył się niestety słabszy moment. Została jeszcze jedna  kolejka, podczas której można trochę namieszać. Na razie jednak skupmy się na tym, co działo się na boiskach piłkarskich w pierwszy weekend listopada...

Szarża w okręgówce

Mazovia ze względu na stan nawierzchni przy Sportowej zmuszona była rozegrać swój mecz na stadionie przy Budowlanej. Miejsce nie okazało się jednak szczęśliwe, bo spotkanie z Dolcanem Ząbki bardzo szybko wymknęło się mińszczanom spod kontroli. Początek jeszcze napawał optymizmem, ale wraz z upływającymi minutami goście zyskiwali coraz większą przewagę. W 23 minucie podkreślili ją golem, po 10 minutach podwyższyli wynik, a po chwili dołożyli trzecie trafienie. Mińszczanie zeszli więc na przerwę przy wyniku 0:3. W szatni musieli się mocno zdopingować, bo praktycznie przez całą druga połowę dominowali. Niestety nie przełożyło się na to na bramki. Bywali blisko umieszczania futbolówki między słupkami rywali, ale ostatecznie im się to nie udało. Najbliżej był Romanov, który jednak, zamiast uderzyć, trącił piłkę ręką, za co otrzymał żółtą kartkę. Mazovia po raz kolejny wypadła poza pierwszą trójkę, a ostatni mecz w rundzie jesiennej nie będzie należał do łatwych, bo wyjazdowy rywal to MKS Ciechanów.

W okręgówce drużyny z powiatu mińskiego zajmują trzy czołowe lokaty. Rezerwy Mazovii są pierwsze już od jakiegoś czasu, ale Fenix i Płomień, dzięki świetnej grze w trudnych meczach, doskoczyły wreszcie do pierwszej trójki. Mazovia II mierzyła się Watrą, która wystąpiła w roli gospodarza na stadionie przy Budowlanej w Mińsku, bo murawa w Mrozach po niedawnych deszczach nie nadaje się do gry. Spotkanie rozgrywane przy sztucznym oświetleniu nie należało do najciekawszych. Mińszczanie częściej utrzymywali się przy piłce, a mrozianie grali z kontry. Często jednak akcje zatrzymywały się w połowie boiska, nie uzyskując należytej płynności. Żadna z drużyn nie doczekała się gola i po bezbramkowym remisie nastąpił podział punktów. Warto dodać, że to dopiero drugi mecz, który Watra skończyła zdobyciem punktów.
Fenix Siennica jest wiceliderem okręgówki. Jest to zasługą przede wszystkim cennego zwycięstwa z Hutnikiem sprzed dwóch tygodni. Po prawdziwym dreszczowcu sienniczanie zapewnili sobie wygraną już w doliczonym czasie gry. Dobrą passę podtrzymali, wygrywając u siebie z Wilgą 2:0.
Płomień po efektownym zwycięstwie 7:2 z Kolektywem Oleśnica przystąpił do trudnego, wyjazdowego spotkania z Czarnymi Węgrów. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie, Płomień zdołał jednak odpowiedzieć trafieniem Sabaka, ale węgrowianie po chwili dołożyli drugą bramkę. W końcówce pierwszej połowy miał miejsce przełomowy moment meczu. Zawodnik gospodarzy dostał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. W ten sposób dębianie grali w przewadze, co dało efekt w postaci dwóch goli – najpierw Jarzębskiego, a później Sabaka. Niestety w doliczonym czasie gry Płomień utracił prowadzenie i zamiast trzech punktów, wpisał sobie na konto tylko jeden.

Grała też klasa A, ale ekipy z powiatu mińskiego chciałyby chyba zapomnieć o tej kolejce. Wszystkie bowiem przegrały, czasem bardzo dotkliwie. Jak Jutrzenka i  Nojszewianka, które przegrały 2:6, choć pierwsza do przerwy przegrywała tylko 0:1, a druga bezbramkowo remisowała. Nie popisał się również Świt, który do Małkini pojechał bez zawodników na zmianę. Przegrał 1:4, a jedyną bramkę strzelił z rzutu wolnego. Dużo waleczniejsza była Tęcza, a Tygrys na własnym boisku minimalnie przegrał z trudnym rywalem.

Numer: 45 (1049) 2017   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *