Powiat mińskiLigi piłkarskie 2017/18

Drukarz Warszawa to sensacja bieżącego sezonu IV ligi, więc kiedy miał przyjechać do Mińska, kibice byli pełni obaw. Nie okazały się one płonne, bo w meczu z Mazovią nie brakowało napięcia  – zwłaszcza w końcówce. Wszystko jednak zakończyło się dobrze dla mińszczan, którzy dzięki temu zaliczyli awans w tabeli...

Drukarz usadzony

Przed meczem z Mazovią Drukarz był wiceliderem tabeli. Warszawski klub to beniaminek, który, jak widać, zdążył już trochę namieszać. Jednak w pierwszej połowie meczu rozgrywanego na stadionie przy Sportowej goście z Warszawy nie pokazali niczego niezwykłego. Grali prostą, siłową piłkę, nie starając się konstruować akcji poprzez wymianę wielu podań. Defensorzy Mazovii skutecznie rozbijali ich ataki, a sami odpowiedzieli golem Noiszewskiego z 33 minuty.
W drugiej części meczu goście zaczęli grać podobnie. Także tym razem otrzymali odpowiedź rywali, którą była bramka Smoderka z 65 minuty. Był to chyba lekki wstrząs dla Drukarza, bo dopiero teraz rzucił się do ataku. Gracze ze stołecznego klubu zaczęli częściej gościć na polu karnym mińszczan, a ich akcje kończyły się strzałami. Naciskali coraz bardziej, aż wreszcie w 87 minucie udało im się zdobyć kontaktowego gola. Na wyrównanie mieli mało czasu, ale nie przestawali atakować do samego końca doliczonych przez arbitra pięciu minut. Byli blisko wyrównania, ale mińszczanie – czasem bezpardonowo – przerywali ich ataki, dając trochę czasu. Wreszcie piłkarze i kibice usłyszeli końcowy gwizdek, który oznaczał dla Mazovii awans na 4 miejsce w lidze.

Wielkie emocje jak zawsze wzbudzał mecz Płomienia Dębe Wielkie z Victorią Kałuszyn. W niedzielę nie mogło być inaczej, a wskazanie faworyta wcale nie było łatwe. Od pewnego czasu drużyny te wygrywają ze sobą na zmianę. Poprzednio górą była Victoria, więc w myśl tej zasady teraz powinien triumfowaćPłomień. Dębscy kibice intensywnie wspierali swoją drużynę, stając się dwunastym zawodnikiem. Mecz rozstrzygnął się jednak w drugiej połowie, bo do przerwy żadnej z ekip nie udało się strzelić bramki. Stało się coś innego –  Hrynevicz otrzymał czerwoną kartkę w 21 minucie. Pomimo tego osłabienia Victoria grała jak równy z równym i przegrała tylko o włos. Bramki dla niej strzelali Madziar i Końca, natomiast  dla Płomienia dwa razy trafił Woś, a raz Malesa.

Trudne zadanie miał przed sobą siennicki Fenix. Musiał bowiem zmierzyć się z liderem na jego własnym boisku. Czarni Węgrów to mocna ekipa, ale do ogrania, co pokazała niedawno Watra. Fenix ostatecznie przegrał 1:3, ale wynik nie oddaje w pełni przebiegu meczu, który był dość wyrównany. Zadecydowały błędy gości w obronie, a jedyna bramka dla nich padła po  trafieniu samobójczym jednego z węgrowian.

Podziałem punktów zakończyło się spotkanie Świtu Barcząca z Tęczą Stanisławów. Grali w niedzielne popołudnie na stadionie w Zakolu-Wiktorowie. Po 20 minutach gry padł pierwszy gol, którego autorem był Wadas, a asystę zaliczył Pszonka. Po pięciu minutach goście odpowiedzieli trafieniem Szuby, który wykorzystał dogranie Kacprzyka. Ten sam zawodnik dołożył drugą bramkę w 65 minucie, a podawał Wróbel. Tym razem na odpowiedź trzeba było poczekać 15 minut, ale Świt w końcu zdołał wyrównać. Rzut karny pewnie wykorzystał  Kuczerenko. Więcej goli kibice już nie obejrzeli, a z podziału punktów bardziej niezadowoleni byli chyba gospodarze, którym na razie nie wiedzie się najlepiej w klasie A.

Numer: 40 (1044) 2017   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *