Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki bez busów i parkingów

Wprowadzenie komunikacji miejskiej i powiązanie z nią stref płatnego parkowania to kompletna i spektakularna porażka burmistrza Jakubowskiego. On zdaje sobie sprawę, że przyczynił się do przetargowej klapy, co dało się odczuć podczas wrześniowej sesji rady miasta. Jednak Jakubowski nie posypał sobie głowy popiołem, a urządził propagandowe igrzyska ignorancji...

Igraszki z porażki

Komunikacja miejska miała ruszyć od października wraz z strefami płatnego parkowania – SPP. Niestety, do przetargu w lipcu nie doszło, bo lokalni przewoźnicy doszli do wniosku, że nie będą walczyć o nieopłacalną usługę. Zimną woda polał Jakubowskiego także prokurator rejonowy, dopatrując się w uchwale o SPP łamania konstytucji. Burmistrz te sprawy połączył i wniósł do rady miasta o uchylenie uchwały.

Tłumaczył radnym, że przetarg nie wyszedł z powodu kilku czynników. Na komunikację przeznaczoną mieli konkretną kwotę, czyli 1,5 miliona w budżecie miasta. Określili dosyć wyśrubowane warunki dla przyszłych usługodawców oraz podali dokładny czas trwania umowy oraz konkretną datę uruchomienia usługi. Okazało się, że wszystkie te czynniki ze sobą nie zagrały.

Co więc dalej? Postanowił przygotować nowy przetarg i przy okazji zmienić warunki wykonywania usługi. Komunikacja ma być finansowana już z przyszłorocznego budżetu. Według Jakubowskiego dzięki temu miasto nie będzie związane konkretną kwotą, co pozwoli wziąć pod uwagę ceny zaproponowane przez przewoźników. W nowym przetargu obniżone zostaną też wymagania co do wieku i wielkości autobusów. Już niekoniecznie busy muszą być wyprodukowane przynajmniej w 2009 r., a ich długość ma wynosić tyle metrów, by zapewnić 90-100 miejsc, w tym 30-35 miejsc siedzących. Jakubowski zaznaczył jednak, że w nowym przetargu dodatkowo punktowani będą oferenci dysponujący nowocześniejszym taborem. Na niektórych trasach miasto chce ograniczyć również liczbę kursów, a okres trwania umowy zostanie wydłużony z dwóch lat do 3,5 roku. Komunikacja ma zostać uruchomiona od 1 stycznia i to koniecznie z płatnym parkowaniem. Jeżeli się nie uda, to uruchomienie stref płatnego parkowania będzie przesuwane do skutku, czyli... do wyborów samorządowych.

Radni rozumieli problem, ale zbytnio się nim nie przejęli. Wprawdzie radna Monika Skrzyńska ubolewała nad niedoskonałością magistrackich prawników, a radna Szymkiewicz oponowała, by nie łączyć przewozów z parkingami, ale nieskutecznie.

Bardziej krytyczni są mińszczanie. Niektórzy wręcz twierdzą, że komunikacja to widmo i kosztowny niewypał. A strefy parkowania? Zróbcie płatne parkingi na placu dworcowym, Konstytucji 3 maja, 11 Listopada, a przy najbardziej obleganych ulicach ograniczenie postoju do 15-20 minut. Zróbcie w końcu coś dla ludzi, zamiast utrudniać im życie – postulują mińszczanie.

Wśród radnych zdania też są podzielone, ale każdy zdaje sobie sprawę, że tak dalej być nie może. Tylko jak połączyć wzrastającą liczbę aut z cieśnią parkingową miasta...

Numer: 39 (1043) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *