Rajmund Giersz to jeden z kilku mińszczan, którzy spodobali się obecnej władzy. Po zniewieściałym Skrzyneckim i obszczymurku Himilsbachu przyszedł czas na równie nałogowego, ale w sumie pozytywnego artystę.
Giersz bez cięć

To jemu najpierw dyrektor MDK wyfasował galerię w pałacu i wnioskował o rondo jego imienia. Rada miasta nie sprzeciwiła się i tak od 9 sierpnia mamy rondo, a właściwie rondko imienia Giersza u zbiegu ul. Tuwima i Topolowej.
Zmarły przed 7 laty artysta zapewne nie spodziewał się takich dowodów uznania. Mieszkał gros swego 72-letniego żywota poza Mińskiem i dopiero po sprowadzeniu się do Halinowa zaczął odwiedzać znajome kąty. Te właśnie peregrynacje przyniosły owoc pisarski, czyli cykl opowiadań TEN MIŃSK, PANIE opracowany przez Zbigniewa Piątkowskiego, a wydany w tysięcznym nakładzie przez Agencję Wydawnicza Pro-Min.
Tak, Gierszowi rondo się należało, ale nie dlatego, że – jak wypisują mało gramotni – był wybitnym mińszczaninem. Do sprawy na pewno wrócimy...
Numer: 34 (1038) 2017 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ