Mentor, nauczyciel, jak mawiali o Wojciechu Korzeniu niektórzy mińscy policjanci, odszedł na emeryturę. Od początku był on związany ze służbą w pionie prewencji. Komisarz Wojciech Korzeń był dzielnicowym, później kierownikiem ogniwa patrolowo interwencyjnego, a od kilku lat zajmował stanowisko naczelnika wydziału prewencji.
Zabrakło Korzenia

W sumie jako policjant pracował 23 lata. Podczas uroczystej odprawy komendant powiatowy Bartłomiej Dydek wspólnie z zastępcą Zbigniewem Pucelakiem złożyli Wojciechowi Korzeniowi w ostatni dzień jego służby serdeczne i szczere życzenia za wzorową i długoletnią służbę w policyjnej formacji. – Jestem dumny, że taki funkcjonariusz mógł służyć w szeregach mińskiej policji – powiedział komendant, życząc policyjnemu emerytowi spełnienia wszystkich marzeń i planów.
Na zakończenie Wojciech Korzeń opowiedział sympatyczną anegdotkę o tym, co usłyszał na początku swojej służby w policji od pierwszego przełożonego. – Dobrze, że do nas przyszedłeś. Czekaliśmy na ciebie. Ja jestem Łodyga, na górze jest Kwiatek i tylko Korzenia nam brakowało.
Faktycznie komisarz Wojciech Korzeń swoją służbą na stałe zapisał się na kartach historii mińskiej komendy.
Numer: 24 (1028) 2017 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ