Powoli zbliżamy się do końca rozgrywek ligowych w sezonie 2016/2017, ale walka o jak najlepsze miejsca w końcowym układzie tabeli ciągle się toczy. Na razie na każdym poziomie lokalnych zmagań mamy drużynę z powiatu mińskiego, która zajmuje miejsce w pierwszej trójce. Wszystko może się jednak zmienić, bo różnice punktowe są nieduże
Pudło z trudów

Mazovia z pierwszej trójki już nie powinna wypaść, ale ciągle ma ogromne szanse na zakończenie rozgrywek IV ligi na pozycji wicelidera. Była już na niej kilka razy, a teraz brakuje tylko jednego punktu. Jeśli kolejne mecze ¬– tak jak z czarnymi Węgrów – uda się wygrać, szanse na to są duże. Z węgrowianami grali u siebie, a widowisko, które obie ekipy stworzyły, znakomicie się oglądało. Jednym z powodów było nastawienie gości, dla których przegrana oznaczała spadek z IV ligi. Jednak pomimo zaciętej walki rywale zza miedzy nie zdołali wygrać z Mazovią.
Od początku meczu gra toczyła się w szybkim tempie, a obie drużyny wypracowały sobie kilka sytuacji. Skuteczniejsi byli jednak mińszczanie, bo w 31 minucie Grabek bez litości wykorzystał dobre podanie z rzutu rożnego. Również w drugiej połowie kibice oglądali otwarte spotkanie, w którym ataki ciągnęły z obydwu stron. Ale gospodarze ponownie pokazali swoją wyższość. Tym razem gol padł z rzutu karnego, który arbiter podyktował za faul na Smudze. Jedenastkę wykorzystał Romanov, ustalając wynik na 2:0. To podcięło skrzydła węgrowianom, którzy w ostatnich minutach nie mieli już sił na walkę. Trzy punkty zostały więc nad Srebrną.
W okręgówce rozegrano powiatowy klasyk. Na stadionie w Rudzie Płomień Dębe Wielkie podejmował Tęczę Stanisławów. Goście po raz kolejny mogli trochę namieszać, ale ostatecznie dębianie pokazali swoją wyższość i udowodnili, że drugie połowy meczów należą do nich. Do przerwy przegrywali bowiem 0:1, ponieważ w 15 minucie gracz Tęczy wykorzystał rzut karny. Po powrocie na murawę sytuacja nie uległa szybko zmianie, ale w 64 minucie Płomień wyrównał – również z jedenastki. Później dołożył jeszcze trzy gole, więc Tęcza skończyła spotkanie w Rudzie bez punktów.
W klasie A Watra Mrozy nadal jest rozpędzona, a Świt Barcząca ma wyraźne problemy. Mrozianie zaliczyli bowiem kolejne efektowne zwycięstwo, ogrywając Jastrzębia Żeliszew 5:2, ale uwagę zwraca przede wszystkim środowa wygrana z liderem, czyli Sępem Żelechów 2:0. Siedem wygranych z rzędu robi spore wrażenie. Tymczasem Świt po raz kolejny stracił punkty, remisując na wyjeździe z Miedzanką, co oznacza, że perspektywa awansu coraz bardziej się oddala.
Piłkarskie derby powiatu kibice oglądali również w Cegłowie. Tam Jutrzenka podejmowała Olimpię Latowicz. Nie było to jednak porywające spotkanie. Po obydwu stronach charakteryzowało się sporą liczbą błędów w ataku. Dlatego kibice obejrzeli gole dopiero w końcówce drugiej połowy. Za sprawą Pałdyny pierwsza trafiła Olimpia, co było sporym zaskoczeniem, bo gospodarze występowali w roli faworytów, a do końca zostało mało czasu. Wtedy jednak cegłowianie rzucili się do ataku i wyrównali, a po chwili wyszli na prowadzenie, które utrzymali do końca. Autorami bramek byli Lisiecki i Branicki. Tym sposobem Cegłowienie zwiększyli swoje szanse na awans do klasy A.
Numer: 22 (1026) 2017 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ