Jednym okiem /28/

Mówi jedna matka do drugiej: – Wiesz, te moje dzieci są chyba bardzo muzykalne – Tak? A na czym grają? – Jak na razie to świetnie grają mi na nerwach... Szczególnie w czasie deszczu dzieci się nudzą – jak śpiewali kiedyś Starsi Panowie. A że i tegoroczna wiosna jest raczej zimna i deszczowa, to i nie dziwota, że i moje potomstwo ostatnio nieźle daje mi w kość...

Pajdo-apokalipsa

Jednym okiem /28/ / Pajdo-apokalipsa

Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja uwielbiam swoje dzieci. I lubię być mamą. Ale czasami źle to się kończy. Na przykład moją nieobecnością w tej rubryce. Na przykład w zeszłym tygodniu siedzę sobie przy klawiaturze i próbuję sklecić sensownie kilka zdań. Notabene, miało być o rozleniwieniu po długim weekendzie. Cha, cha. Jak gdyby z trójką dzieci coś takiego było w ogóle możliwe. Zaczynam pisać. „Polacy kochają długie weekendy...” Najmłodszy w tym czasie wspina mi się na plecy jak małpka. Nic to. Jestem zahartowana w bojach, więc brnę dalej. – Mamo, mamo – a on mnie bije! – córeczka uznała za stosowne przypomnieć mi o swojej obecności. Nie ze mną te numery. – Dzieci, nie bijcie się! – rzucam machinalnie, nawet nie odwracając głowy od monitora. Dobra nasza. Już jestem prawie w jednej trzeciej tekstu. Jeszcze chwila i będzie po robocie.

Nagle – łup... huk i płacz. Synek, którego znudziło już siedzenie mi na grzbiecie, z wdziękiem zrzucił sobie coś na duży palec u nogi. Nie ma rady – trzeba rzucić wszystko i utulić poszkodowanego. Przecież tylko mama pomoże w takim nieszczęściu. Pocieszanie weterana zajęło mi dobrą godzinę, może dłużej. Wreszcie mogę znowu wrócić do komputera i zająć się jakże przyjemną pracą twórczą. O czym to ja? A tak. Że najchętniej leżałabym do góry brzuchem i czytała książki. Już prawie koniec. – Mamo, mamo! – głos mojej czterolatki staje się coraz bardziej natarczywy. Nie mogę tego zignorować – Dlaczego ty się W OGÓLE ze mną nie bawisz? – Już, już, myszko! Mamusia jeszcze tylko wyśle tekst i... rączka pod biurkiem wyciągnęła z impetem przewód z gniazdka. Wszelkie próby odzyskania efektów mojej wielogodzinnej już pracy okazały się nieskuteczne. Tekst się nie ukazał. Nie miałam siły zaczynać od początku. Czy zawsze jest tak źle? Nie, nie zawsze: głównie wtedy, kiedy się nudzą. Więc gdyby jeszcze kiedyś coś podobnego się zdarzyło, proszę Czytelników i Naczelnego o wyrozumiałość. Ja mam DZIECI. A jeśli w przyszłym tygodniu dopisze mi szczęście, będzie o... Ale nie uprzedzajmy faktów.

Numer: 20 (1024) 2017   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *