To był kolejny już weekend piłkarskiej wiosny, w którym pogoda miała wiele do powiedzenia. Wprawdzie mecze rozegrano zgodnie z planami, ale zimny wiatr i popadujący deszcz nie nastrajały do najlepszej gry oraz kibicowania. Pomimo tego mińska Mazovia, niepomna niedawnej porażki, odniosła kolejne zwycięstwo
Sprzężenie na szczytach

Rywal mińszczan nie był z najwyższej półki, bo Delta Słupno zajmuje w lidze 19 czyli przedostatnie miejsce. Nie można było jednak lekceważyć rywali – nawet jeśli Mazovia grała przed własną publicznością. Dlatego od początku gospodarze przejęli inicjatywę i raz za razem oblegali bramkę graczy ze Słupna. Przez długi czas na niewiele się to zdawało, choć znakomitych okazji nie brakowało. Goście także mieli jedną dogodną sytuacje, ale również nie popisali się skutecznością. Pierwsza bramka padła dopiero w 34 minucie, a jej autorem był Kaczyński, który wykorzystał podanie Smugi.
Po powrocie na murawę Mazovia grała już skuteczniej. W 52 minucie wynik podwyższył Bondara, a cała drużyna mińszczan rozgrywała spokojnie swą grę. Rywale nie potrafili stworzyć sobie dobrych momentów do strzelenia gola kontaktowego. W końcówce trener Gójski wstawił kilku młodszych graczy, którzy wnieśli nieco ożywienia na murawę. Efektem tego było trzecie trafienie. Tym razem to Smuga umieścił piłkę w siatce, a Kaczyński podawał. Delta zdołała w 87 minucie odpowiedzieć golem, którym już niczego nie mógł zmienić.
W bieżącym sezonie normą są powiatowe derby prawie w każdej kolejce. Tym razem rozegrano dwa takie spotkania. W pierwszym stanisławowska Tęcza podejmowała u siebie drużynę Fenixa Siennica, w drugim Tygrys gościł na boisku w Hucie Mińskiej ekipę Płomienia Dębe Wielkie. Można było się spodziewać, że mecz w Stanisławowie zakończy się korzystnie dla gości, którzy mają znakomitą passę. Tak się stało, choć wszystko rozstrzygnęło się w drugiej połowie, bo spotkanie wbrew pozorom było bardzo wyrównane. Gospodarze stracili dwie pechowe bramki. Najpierw w 55 minucie padł gol samobójczy, a w 76 minucie Karolowi Szczęsnemu nieco szczęśliwie udało się umieścić futbolówkę w siatce.
Mecz w Hucie także był wyrównany, ale tylko do czasu. Po kilkunastu minutach gry było już 1:1, bo Tygrys za sprawą Habera bardzo szybko odpowiedział na trafienie Nidzgorskiego. Do przerwy wynik się nie zmienił, ale w drugiej części meczu Płomień przejął inicjatywę i trafił do siatki aż trzy razy. Autorami goli byli: Malesa, Matwiejczyk i Woś.
Z siedleckiej klasy A prawo awansu mają trzy pierwsze drużyny, dlatego rywalizacja na szczycie jest bardzo zawzięta. Dla aspirujących do gry w wyższej lidze Watry Mrozy i Świtu Barcząca była to dobra kolejka. Mrozianie pewnie ograli na wyjeździe LKS Ostrówek 4:1, do przerwy prowadząc 2:0. Strzelcami goli byli: Wronowski, który trafiał dwa razy, a także Serwatka i Mistewicz.
Także Świt wreszcie cieszył się z kompletu punktów, bo dotychczas musiał zadowalać się remisami. Nie było jednak łatwo, bo musieli gonić wynik. Przegrywali bowiem 0:2. Kontakt złapali jeszcze w pierwszej połowie, a strzelcem był Kozdój. Prawdziwy pokaz siły dali jednak w drugiej części, kiedy dołożyli jeszcze trzy gole. Trafiali: Wiącek, Kuczurenko i Zgutka.
Niewiele brakowało, a wspomnianym drużynom pomogłaby Nojszewianka Dobre, która rozegrała znakomite spotkanie z liderem tabeli. Na stadionie w Żelechowie dobrzanie do przerwy prowadzili 2:1, ale w drugiej połowie dali sobie strzelić dwie bramki i ostatecznie przegrali 2:3. Prawie udało się urwać punkty liderowi
Numer: 17/18 (1021/1022) 2017 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ