Powiat mińskiPowiat miński na zakręcie

Podobno wyciągnęła stare biurko na korytarz, postawiła tekturę z napisem DYREKTOR i twierdzi, że ma prawo zarządzać szkołą. Podobno nie zamierza ustąpić, choć wyraźnie pracodawca jej nie chce. Tak wyraziście, że mimo przegranych spraw w WSA, powrót na stanowisko wicestarosta Krzysztof Płochocki uważa za niemożliwy. Miraszewska jest według zarządu powiatu tylko nauczycielką i powinna wziąć się do pracy

Szefowa korytarzowa

Taki jest dalszy ciąg konfliktu spowodowanego odwołaniem przez Zarząd Powiatu Mińskiego dyrektorki Zespołu Szkół Agrotechnicznych. Miraszewska otrzymała wymówienie w pierwszych dniach wakacji, a konkurs wygrała Małgorzata Podstawka. Podobno powołanie komisji konkursowej było niezgodne z prawem, więc kolejne decyzje związane ze zmianami personalnymi w ZSA wzbudziły wątpliwości wojewody, który unieważnił trzy uchwały zarządu, który natychmiast odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a po dwóch przegranych sprawach do NSA. Obecnie – jak twierdzi wicestarosta Krzysztof Płochocki – żadne z tych postępowań nie jest prawomocne. Ba, stosunku pracy z dyrektor Miraszewską nie przywróci nawet prawomocny wyrok NSA.

Tymczasem była dyrektorka jest przekonana, że ona powinna zarządzać szkołą. Stąd biurko na korytarzu i płacz opozycji nad rozlanym mlekiem. Jej przedstawiciele mówią nawet o odwołaniu zarządu powiatu, który – zdaniem radnego Kikolskiego – ośmiesza mińską oświatę i społeczeństwo. Gorsząca sytuacja nie sprzyja także dobru  uczniów. Czas, by sprawę dokładnie zbadała komisja oświaty wraz z rewizyjną...

Numer: 12 (1016) 2017   Autor: (jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *