Powiat mińskiJednym okiem /20/

– Jak jest zima, to musi być zimno. Takie jest odwieczne prawo natury – głosi cytat z kultowego filmu Barei. Mistrz Bareja wielkim człowiekiem był i w tym przypadku też rację miał...

Chorzy znachorzy

Jednym okiem /20/ / Chorzy znachorzy

Podstawowym skutkiem tego, że zimy nie są teraz takie, jak być powinny, jest to, że ludzie chorują wręcz lawinowo. Przeziębienie, angina, grypa, zapalenie oskrzeli a nawet płuc. Co kto woli, do wyboru-do koloru. Nie bez powodu zdobywca obu biegunów, Marek Kamiński, kiedyś powiedział, że na Antarktydzie można co najwyżej coś sobie odmrozić, ale - nie można się przeziębić! Bakterie i wirusy, wbrew obiegowej opinii, bardzo nie lubią niskich temperatur. Znakomicie czują się za to w niewietrzonych i – tak, tak – przegrzewanych pomieszczeniach. Uwaga: NIE jest prawdą, że temperatura w domu, w którym są małe dzieci, powinna przekraczać 25 stopni! Tak więc, moi drodzy, ostrożnie z tym paleniem w piecach nie tylko ze względu na smog, który wbrew pozorom nie dotyczy tylko wielkich miast, ale o tym innym razem. Naszej odporności sprzyja za to ruch na świeżym powietrzu i właściwa dieta, bogata w witaminę C. Czyli warzywa i owoce.

Gdy jednak wszelkie środki zapobiegawcze zawiodą, mamy wszędzie tłumy kaszlących, zakatarzonych ludzi. Kiedyś przynajmniej w naszej przychodni istniały dwa oddzielne wyjścia – osobno dla tych zagrypionych i zdrowych. Do czasu, aż pewien lokalny „racjonalizator” postanowił przenieść do tego samego budynku inną instytucję. Odtąd zdrowi mogą stykać się z chorymi, choć personel ośrodka robi, co może, by do tego nie dopuścić. A każdy rodzic wie, że szczególnie wśród dzieci mikroby przenoszą się jak pożar na ściernisku. Dzieci w ogóle mają przykrą tendencję do chorowania wszystkie razem i chyba nie sposób ich przed tym uchronić pod jednym dachem. A jeśli jeszcze zarażą swoich rodziców, robi się prawdziwy koniec świata. Bo wiadomo, czego Jaś nie przechorował, na to Jan na starość cierpi. Jak to barwnie opowiadała pewna 5-letnia dziewczynka – Na początku Jaś poskarżył się w przedszkolu, że go boli za uszami. Pani powiedziała, że to świnka. Po Jasiu zachorowała Zuza, potem Bartek, Piotruś i ja. A po wszystkich dzieciach zachorował mój tata! No, tak. Tyle tylko, że w odróżnieniu od dzieci, tatuś musiał znaleźć się w szpitalu... No, dobrze. Kończę na dziś tę niewesołą opowieść. Idę umierać. Moje dzieci też są chore, więc dużo zdrowia nam życzę. Wam także...

Numer: 6 (1010) 2017   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *