Gmina Mińsk MazowieckiWzięli i napisali

Panie Redaktorze, w imieniu osób dowożących uczniów i przedszkolaków do szkoły w Zamieniu zwracamy się z prośbą o interwencję w sprawie bezduszności dyrektorki (nie zasługuje by pisać z wielkiej litery) oraz stojącego znaku drogowego, co do którego mamy zastrzeżenia...

Zamienie strachu

Wzięli i napisali / Zamienie strachu

Znak ZAKAZ RUCHU W OBU KIERUNKACH usytuowany jest na terenie szkolnym tuż za bramą wjazdową. Jednakże pod nim znajduje się informacja, że NIE DOTYCZY PRACOWNIKÓW SZKOŁY. Nasuwa się więc pytanie, czy teren szkolny jest tylko i wyłącznie do dyspozycji pracowników szkoły, a nie dla uczniów i przedszkolaków? Każdorazowe wjechanie samochodem z uczniami na teren szkoły kończy się pretensją lub odjęciem punktów z zachowania naszych dzieci. W związku z powyższym jesteśmy zmuszeni wysadzać dzieci na ulicy, na której panuje ruch. Niebezpiecznie jest zwłaszcza rano, więc nie sądzimy, że ten zakaz to troska szkoły o dobro i bezpieczeństwo uczniów.

Nawet niesprzyjająca aura nie jest w stanie zmienić decyzji dyrekcji. W ostatnim czasie, kiedy dały się nam we znaki długotrwałe opady deszczu, zmuszeni byliśmy do wysadzenia dzieci przed bramą, bo była zamknięta, by nikt nie wjechał na teren. Mokliśmy, a co najgorsze brodziliśmy w błocie (bo takie tam panują warunki), by odprowadzić dzieci do szkoły. Częstym widokiem są rodzice, którzy przenoszą na rękach swoje dzieci, by nie utknęły w błocie.

Zimą sytuacja jest równie absurdalna. Teren szkolny, na który nie wolno nam wjeżdżać, jest odśnieżony, a tam, gdzie dzieci wychodzą z samochodu, są hałdy, zwały i zaspy śniegu. Nie ma miejsca, by się zatrzymać, nie mówiąc już o bezpiecznym i wygodnym dotarciu na lekcje. Co najgorsze uczniowie są zastraszani i szantażowani. Błagają, by nie wjeżdżać na teren szkoły mimo ulewy, burzy czy śnieżycy, bo boją się konsekwencji tj. słownej nagany lub obniżenia stopnia z zachowania.

Rozmawialiśmy z dyrektorką o tym problemie, ale nasze prośby i argumenty jej nie przekonują. Dba tylko o swoją wygodę. Całe środowisko pedagogiczne jest hermetycznie zamknięte i zjednane w boju o WŁASNE przywileje i wygodę, kosztem bezpieczeństwa naszych dzieci. Nasuwa się więc pytanie, czemu dyrektorka piastująca ten urząd już 13 lat stała się tak bezduszna dla swoich uczniów, nie pozwalając im na korzystnie z terenu szkoły, by bezpiecznie i godnie mogli dotrzeć do szkoły?

Co ciekawe, w ten czwartek tj. 10 listopada, szkoła będzie obchodzić 100-lecie istnienia i wszelkie dołki i błoto pod szkołą (w miejscu wysadzania dzieci) zostały już zasypane i wyrównane kruszywem. Jest to zrobione pod publiczkę i na pokaz, ale na pewno nie w trosce o uczniów. Liczymy na pomoc i pozytywne rozwiązanie tej paradoksalnej sytuacji.

PS. Zrobimy dyrekcji niespodziankę i odwiedzimy szkołę w setną rocznicę jej powstania. Nie tylko po to, by zapytać o przykre i niebezpieczne zakazy, ale też o wiszące na płocie reklamy...

Numer: 46 (997) 2016





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *