To była trudna kolejka piłkarskich rozgrywek. Padające deszcze i zły stan murawy doprowadziły do odwołania wielu meczów, a pozostałe zostały rozegrane w trudnych warunkach. Tak było w Kałuszynie, gdzie Victoria podejmowała Fenixa Siennica. Pomimo nasiąkniętej wodą murawy kibice mogli oglądać bardzo ciekawe widowisko. Równie duże emocje towarzyszyły wyjazdowemu spotkaniu Mazovii z Czarnymi Węgrów...
Fenix utonął
Węgrowianie jeszcze u siebie nie przegrali w tym sezonie. Nie zamierzali robić tego także w meczu z Mazovią, dlatego zaczęli bardzo uważnie. Mińszczanom przeciwstawili głęboko cofniętą obronę i taktykę nastawioną na grę z kontry. Takie podejście sprawiło, że spotkanie nie mogło się podobać. Akcje mińszczan były szybko przerywane. Obie drużyny miały tylko kilka dobrych sytuacji do wyjścia na prowadzenie, ale przed przerwą to gospodarze okazali się skuteczniejsi. W 34 minucie przeprowadzili akcję zakończoną umieszczeniem piłki w siatce.
W drugiej części meczu podopieczni trenera Gójskiego całkowicie zmienili nastawienie. Wykazali się ambicją i determinacją, aby mecz zakończyć dla siebie pomyślnie. Podobnie jak z Grodziskiem strzelanie zaczął Bondara. Już w 55 minucie dobił on piłkę, która odbiła się od poprzeczki po strzale Grabka. Po niecałym kwadransie było już 2:1, kiedy Kaczyński huknął z 25 metrów nie do obrony. Po chwili padła też trzecia bramka dla Mazovii. Strzał Hermana bramkarz gospodarzy sparował do boku, a będący na miejscu Janusiewicz zamarkował dobitkę i podał do Puciłowskiego, który już wiedział, co ma zrobić. Do końca pozostało jeszcze blisko 20 minut, ale wynik się nie zmienił, choć gospodarze mogli zmniejszyć rozmiary porażki, ale w bramce doskonale spisał się Lisiewicz.
W okręgówce interesująco zapowiadał się mecz Victorii Kałuszyn z Fenixem Siennica. Kilka innych spotkań zostało odwołanych ze względu na stan murawy, ale nad Karczunkiem zdecydowali się grać. Boisko było nasiąknięte wodą do tego stopnia, że po lżejszych podaniach piłka po prostu się zatrzymywała. Sprzyjało to wysokim podaniom i dośrodkowaniom w pole karne. Wydawało się, że gospodarze lepiej odnajdują się w takich warunkach, bowiem już po kilku minutach objęli prowadzenie. Pięknym strzałem z woleja popisał się Madziar. Po chwili mieli już dwubramkowe prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Abramowski. Oba gole padły właśnie po wysokim dograniu w okolice piątego metra. Kiedy gra się uspokoiła, Fenix doszedł do głosu. Przez kilkanaście minut to sienniczanie dyktowali warunki gry, ale żadnej z kilku doskonałych okazji nie wykorzystali.
Do przerwy było więc 2:0 dla Victorii. Druga połowa od początku zapowiadała wielkie emocje. Już w pierwszej akcji sędzia dostrzegł zagranie ręką jednego z kałuszynian i podyktował rzut wolny zaraz zza linii pola karnego, który Maciejewski sprytnym strzałem zamienił na gola. Gospodarze jednak znowu odskoczyli. Tym razem efektownym strzałem zza pola karnego popisał się Gągol, który wcześniej przebiegł z piłką kilka metrów. Kolejne bramki wisiały w powietrzu. I rzeczywiście w 75 minucie z zamieszania w polu bramkowym Victorii skorzystał Rawski. Widowiskowy mecz zakończył się niestety kontrowersjami. Sędzia bowiem nie podyktował jedenastki po faulu na Maciejewskim. Gospodarze utrzymywali, że słusznie, ale goście widzieli to inaczej i poczuli się oszukani. Chwilę później mecz się zakończył i nie mieli już okazji do doprowadzenia do remisu.
Numer: 44/45 (995/996) 2016 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ