Powiat mińskiLigi piłkarskie 2016/17

Tęcza Stanisławów nie może wyjść z kryzysu. Od początku sezonu nie udało jej się wygrać żadnego meczu, choć miewała całkiem dobre momenty. Przez chwilę było tak w spotkaniu z Płomieniem Dębe Wielkie, kiedy po pięknym golu stanisławowianie objęli prowadzenie... ale potem było już tylko gorzej

Tęczowe kłopoty

Na początek jednak Mazovia, która nadal utrzymuje się na pozycji wicelidera. Mińszczanie wygrali kolejny mecz u siebie. Tym razem rywalem była Tęcza Łyse – drużyna plasująca się w dolnej części tabeli. Gospodarze nie mogli być jednak niczego pewni, bo nie raz zdarzały im się wpadki z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Niepokoiła też nieobecność kapitana Alana Grabka, który pauzuje za kartki, a do pełni zdrowia nie wrócili jeszcze Romanov i Puciłowski. Zaczęli jednak bez oporów i już w 10 minucie wyszli na prowadzenie po strzale Janusiewicza. Potem kibice oglądali sporo chaosu, któremu sprzyjał niezwykle silny wiatr utrudniający dokładne podania. Udało się jednak podwyższyć prowadzenie za sprawą Bondary, który w 29 minucie wykorzystał podyktowaną po faulu na Smudze jedenastkę.

Początek drugiej połowy należał do gości, którzy nie mając nic do stracenia grali bardzo ofensywnie. Nie potrafili przebić się jednak przez dobrą defensywę Mazovii, która też odgryzała się swoimi akcjami. Po jednej z nich, w 60 minucie swojego gola dołożył Smuga. Przy stanie 3:0 dla gospodarzy trener Gójski zdecydował się na zmiany, które wniosły sporo świeżości do gry. Kolejna bramka padła w 80 minucie, a strzelcem ponownie był Janusiewicz. Gościom udało się jeszcze odpowiedzieć honorowym trafieniem, a po kilku minutach sędzia zakończył spotkanie. Mazovii udało się więc utrzymać pozycję wicelidera, a co więcej – zdystansować trzecią ekipę Wisły II Płock, wobec której ma przewagę czterech punktów.

Zajrzyjmy teraz do okręgówki. Tam, jak już zostało wspomniane, stanisławowska Tęcza podejmowała dębski Płomień. Zaprzyjaźnione ze sobą kluby znają się doskonale, ale to goście występowali w roli faworyta. Tęcza bowiem w tym sezonie jeszcze nie wygrała, a jedynie dwa razy zremisowała. Okazją do zgarnięcia pierwszych trzech punktów mógł być jednak mecz z Płomieniem. Obie ekipy były bardzo zmotywowane po poprzednich nie najlepszych meczach, ale chęć do gry skutecznie odbierała mroźna i wietrzna pogoda. Pomimo niej na trybunach znalazła się spora grupa kibiców Płomienia, którzy zagrzewali swój zespół do walki. Gra nie wyglądała jednak ładnie. W przeważającej części toczyła się w środku pola, z przerwami kiedy dębianie konstruowali swoje akcje, a stanisławowianie starali się przedostać pod ich bramkę długimi przerzutami piłki. Gospodarze wyszli na prowadzenie dość niespodziewanie, kiedy jeden z graczy popisał się pięknym uderzeniem z woleja. Z przewagi cieszyli się jednak bardzo krótko, bo chwilę później goście wykorzystali zamieszanie w polu karnym i wyrównali. W drugiej połowie kibice także nie oglądali wielkiego widowiska. Płomieniowi udało się jednak przechylić szalę na swoją stronę i wywalczyć komplet punktów. Dzięki temu utrzymał się na trzecim miejscu i nie dał się wyprzedzić Fenixowi Siennica, który pomimo nie najlepszej gry zwyciężył u siebie w pojedynku z Kosovią Kosów Lacki 2:0.

Numer: 43 (994) 2016   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *