Powiat mińskiLigi piłkarskie 2016/17

Możemy już wybrać się na ligowe mecze wszystkich drużyn piłkarskich z powiatu mińskiego, bowiem wszystkie szczeble już wystartowały. Niektóre drużyny zaczęły imponująco, inne niemrawo, a jeszcze inne zupełnie fatalnie. W minionym tygodniu dobra passa Mazovii została przerwana w stolicy, w okręgówce uwagę przyciągnęły wyniki Płomienia i Fenixa, a po pierwszej kolejce w klasach A i B zadowoleni mogą być gracze Świtu Barcząca i Jutrzenki Cegłów...

Ekipy z brzasku

Niestety wizyta w stolicy nie okazała się dla piłkarzy Mazovii szczęśliwa. Okazało się, że Hutnik Warszawa, z którym grali, doskonale czuje się na własnym boisku, bo wygrał tam już drugi mecz, podczas gdy oba wyjazdowe spotkania zakończył porażką. Mińszczanie stawili się tam w roli lidera i od pierwszego gwizdka chcieli potwierdzić swoją siłę. Już w pierwszych minutach mieli doskonałą ku temu okazję, ale piłka przeleciała obok słupka. Chwilę później gospodarze po dośrodkowaniu w pole karne i strzale w długi róg bramki wyszli na prowadzenie. Dla Mazovii był to sygnał do jeszcze aktywniejszej gry w ataku. Mińszczanie do końca pierwszej połowy mieli kilka dobrych sytuacji do wyrównania, ale warszawianie też nie próżnowali. Oglądaliśmy więc bardzowyrównany mecz. Podobnie było też w drugiej połowie, choć wtedy tempo już spadło i bramkowych okazji było mniej. Teraz także gospodarzomdopisało więcej szczęścia, bo w 60 minucie jedną z akcji zakończyli trafieniem. Na nic już zdały się sporadyczne ataki gości i porażka 0:2 stała się faktem. Teraz trzeba już myśleć o kolejnym spotkaniu u siebie. Rywalem będzie Bzura Chodaków (Sochaczew), którą trzeba pokonać.

W okręgówce zadziwił Płomień Dębe Wielkie, który po trudnym wyjazdowym meczu z Victorią Kałuszyn cieszyłby się z remisu. Na miejscu okazało się, jednak, że kałuszynianie praktycznie nie stawili oporu. Przynajmniej od 30 minuty kiedy trafił Bartkiewicz, bo chwilę później gola dołożył Głuchowski, a kolejnego wpisał na swoje konto Konowrocki. W drugiej połowie gospodarze nadal sobie nie radzili w obronie, co poskutkowało utratą dwóch następnych bramek. Tym razem na listę strzelców wpisali się Jarzębski i Siporski. W Kałuszynie wszyscy byli zdumieni postawą Victorii, także dębianie nie kryli zdziwienia taką postawą rywali.

Po raz pierwszy w nowym sezonie kibice oglądali grę w siedleckiej klasie A i B. W pierwszej najlepiej spisał się beniaminek – Świt Barcząca. Zwycięsko zakończył on wyjazdowy mecz z LKS Ostrówek. Pierwsza połowa była wyrównana i zakończyła się rezultatem 1:1. Najpierw w 35 minucie trafili gospodarze, ale zaraz po wznowieniu gry goście zaatakowali i wymusili błąd obrońcy rywali, który, chcąc wybić piłkę, skierował ją do własnej bramki lobując przy tym bramkarza. Druga połowa należała już do graczy Świtu. Skuteczna obrona połączona z szybkimi atakami dała efekt w postaci dwóch goli. Oba były autorstwa Grabowskiego – najlepszego snajpera drużyny oraz od niedawna jej kapitana.

Obfitujący w bramki mecz oglądali kibice w Cegłowie. Aby zagrać z lokalną Jutrzenką przyjechali tam gracze Iskry Kotuń. Dla cegłowian nie mógł być to trudny rywal, co zostało potwierdzone na boisku. Na pierwszego gola trzeba jednak było poczekać do 20 minuty. Potem wpadały już regularnie. Trafiali: Kowalczyk, Malinowski i trzy razy Wadas oraz Rutkowski. Trzeba też dodać, że gospodarze od 63 minuty grali w przewadze jednego zawodnika. Spotkanie, choć nie było najładniejsze, zakończyło się wynikiem 6:2 i na pewno poprawiło humory cegłowianom, którzy chcą zrobić wszystko, aby wrócić do klasy A.

Numer: 35 (986) 2016   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *