Powiat mińskiŻywcem z życia /1/

Jechałem pociągiem z Warszawy Śródmieście do Siedlec. Na Wschodniej wsiadł mój dawny kolega M. z Mrozów, którego nie widziałem od bodaj dwudziestu lat. Poznałem go od razu, bo – w odróżnieniu ode mnie – nie zmienił się aż tak bardzo. Można nawet powiedzieć, że wyprzystojniał. Ucieszyłem się, bo z pewnych powodów darzyłem go zadawnionym szacunkiem. Usiadł kilka siedzeń ode mnie. Już miałem podejść, by zadać mu zwyczajowe pytanie – jak żyjesz? I wtedy w jego kieszeni zadzwoniła komórka...

Srak naptakał

Żywcem z życia /1/ / Srak naptakał

Dzwonił – jak się okazało – jakiś obecny kolega mojego dawnego kolegi, bo z mety zaczęli rozmawiać o kobietach.
– Baby trzeba trzymać krótko – twierdził mój dawny kolega M., a potem kilka minut nauczał swego rozmówcę – jak i konkretnie za które części ciała.
Podejście do kobiet ma tradycyjne – podsumowałem ja i pozostali pasażerowie. Bo pociągi Stadlera jeżdżą cicho i głos rozprzestrzenia się w nich bez zakłóceń.
Jednak z owego krótkiego trzymania nie była zadowolona żadna z trzech żon mojego dawnego kolegi. Bo – jak się dowiedziałem z dalszej rozmowy – wszystkie odeszły. M. tym faktem bynajmniej zrażony nie był i poglądów nie zmienił, bo on je wszystkie pieprzył. Bo to złe kobiety były – zacytował śmiejąc się w głos nieco filmowo. Widać – zdawał sobie sprawę z tego, że występuje.
– Dobrze, że chociaż dzieci z nimi nie miałem – kontynuował. – Ale ja wiem jak robić, żeby nie zrobić! – pochwalił się. Przy okazji podał swemu rozmówcy ogólnie znany i stosowany sposób na antykoncepcję bez zażywania pigułek. Trzy razy żonaty, dzieci nie ma, opanowany, bo przerywa i zawsze zdąża – podliczyłem.
Pasażerowie słuchali z coraz żywszym zainteresowaniem. Kolejne wypowiedzi M. kwitowali – a to skrzywieniem ust, a to znów uśmieszkiem. Ten zaś kontynuował.
– Kobiet to ja mam teraz na pęczki. W moim fachu nie ma strachu. Jak kładę glazurę, to przeważnie tylko kobiety są w domu, a ich mężowie zapieprzają w biznesach. To ja korzystam. Ostatnio spotykam się z taką, co ma tytuł doktora. Byliśmy już nawet dwa razy w teatrze. Mówiąc „w teatrze” dobrze  zaakcentował to słowo i rozejrzał się. Chciał się widać upewnić, czy wszyscy słyszeli i zrozumieli.
Po chwili dowiedzieliśmy się, że trzy dni temu M. był z doktorką na spacerze w parku, w „Warszawie łazienki”.
– Kupiłem gajer za cztery tysiączki i podjechałem po nią swoim BMW. Nie, nie mercedesem, bo BMW wolę. Mam jeszcze cabrioleta forda i dwa dostawczaki. Wszystkie pod dachem. No bo jak dom mam duży, to i na garaże też mnie stać. Ale dostawczakiem nie pojadę po doktorkę, a na cabrioleta to było za zimno – zażartował.
Żartując, M. znów rzucił okiem po pasażerach, a ja podsumowałem: – Kulturalny, bo teatroman. Pieniądze ma, bo garnitur kupił za cztery tysiące, fachowiec - glazurnik, pięć samochodów, w tym trzy osobowe, dwa dostawcze – wszystkie garażowane, dom duży.
Dowiedziałem się jeszcze ja i reszta, co wydarzyło się na spacerze w „Warszawie łazienki”:
– Idę z nią alejką, a tu czip, czip. Zgadnij. Wiesz, co się stało? – M. zapytał rozmówcę. Zamarliśmy w oczekiwaniu. Tamten raczej nie wiedział. – Srak mi naptakał! – ryknął śmiechem mój dawny kolega.
– A ja co? – kontynuował – Wyjąłem moją jedwabną chusteczkę i dyskretnie wytarłem to gówno – opowiadał, wciąż parskając.
Wszyscy pokiwaliśmy głowami, choć zapewne nie wszyscy w ten sam sposób – bo to gest wieloznaczny. Ja zaś podsumowałem: dowcipny z poczuciem humoru, romantyk lubiący spacery, schludny, dyskretny.
I pomyślałem: Jak to dobrze, że już wiem co u M. słychać i ni muszę już do niego podchodzić i pytać: – jak żyjesz? A nawet gdybym i chciał, to nie zdążyłbym. Pociąg dojechał do Mrozów.

Numer: 35 (986) 2016   Autor: Janusz W. Kowalski





Komentarze

Dodano 20 września 2016 roku o godz. 10:25 przez: Jan

O ja pier.... Luxusowo! Mówili przeczytaj. Długo szukałem, ale znalazłem. Dzień zacząłem od kowalskiego. Dobrze się zaczyna. Pozdrawiam Redakcję

 

 

Dodano 30 sierpnia 2016 roku o godz. 21:42 przez: ruda

dzięki za całość. Piękny język, wartka akcja, boki zrywać. Uśmiałam się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Więcej takich tekstów. Małgosia

 

 

Dodano 30 sierpnia 2016 roku o godz. 10:36 przez: badylek

Gdzie można Co słychać kupić w Siedlcach? Bo ciekaw jestem całości tej jazdy z Warszawy.

 

 

Dodano 29 sierpnia 2016 roku o godz. 23:33 przez: Naczelny

Jak to stać? Janusz pisze do mnie z szacunku i miłości. Oczywiście z miłości do pisania...

 

 

Dodano 29 sierpnia 2016 roku o godz. 20:53 przez: leon

Czy to ten Kowalski z Życia Siedleckiego? Fiu, fiu.

 

 

Dodano 29 sierpnia 2016 roku o godz. 17:41 przez: nowina

Stać was na kowalskiego jwk?! Czy to może jwk popadł w tarapaty finansowe. Aż kupię i przeczytam, bo to najlepszy felietonista w nasze hm części świtka.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *