Były lata, w których miński budżet wychodził bez długów, a nawet z nadwyżką. Wtedy radni PO mieli za złe burmistrzowi Grzesiakowi, że oszczędza zamiast inwestować. Zaczęło się od 2011 roku, kiedy zadłużenie wzrosło do 13,3 mln zł, by w 2016 osiągnąć ponad 46 milionów. 

Smuga długu

Smuga długu

Tak więc każdego dnia zwiększamy zadłużenie MM o kwotę 22.400 zł, co oznacza, że dług w przeliczeniu na jednego mieszkańca wzrośnie na koniec 2016 do 1.200 zł
A jeszcze niedawno Jakubowski ubolewał, że Sejm zmienił regułę wydatkową, która stanowiła bezpiecznik chroniący przed nadmiernym zadłużaniem się Państwa. Sugerował, że pieniądze te będą wydane na pokrycie obietnic wyborczych PiS. On jako samorządowiec nigdy nie składał obietnic bez pokrycia...
Po takiej deklaracji mińszczanie pytają burmistrza, czy za jego kadencji zadłużenie miasta zmalało czy wzrosło? I o ile? Twierdzi, że wzrosło znacznie, ale w bezpiecznych granicach. Ale za jego kadencji wzrosły znacznie także dochody.
Łatwo policzyć, że przez sześć ostatnich lat dług wzrósł o 500%, a dochody tylko o... 44%. Niekorzystny jest także stosunek długu do dochodów. W 2010 wyniósł on 8,5%, a obecnie przekroczył 35%.
To jeszcze nie tragedia, ale nieprzewidziane koszty mogą wzrastać. Wszystko przez ewentualnie przegrane sprawy z wykonawcą MSzA i przedszkolami.

Numer: 33 (984) 2016   Autor: (jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *