DRODZY CZYTELNICY

Celebrytom śmierdzi Polska... Jeśli tak, to wynocha raz na zawsze z kraju – zakrzyczeli bojownicy o polską cześć i honor. A gdzież to aż tak śmierdzi? Jak wakacje, to nad morzem, gdzie podobno masowo zjechała rodzima dzicz, czyli nowobogaccy 500 plus. Nic dziwnego, że bywalcom przeszkadzają krzyczące dzieci i pijący piwo faceci z wyraźną ciążą pokarmową. Nad polskim Bałtykiem zrobiło się nie tylko ciasno, ale i smrodliwie... A w Mińsku Mazowieckim pachnie wstydem z powodu obchodów rocznicy warszawskiego zrywu. Nie dość, że mińszczanie jak zwykle olali sobie wszelkie uroczystości, to jeszcze zapomnieli włączyć syreny i w Godzinie W na chwilę się zatrzymać...

Smrody do zgody

DRODZY CZYTELNICY / Smrody do zgody

Takiego obłędu, jaki pojawił się w ostatnim czasie z uwagi na wakacje Polaków nad Bałtykiem nie było chyba nigdy. Absurd goni absurd, co staje się powoli nie do zniesienia. Wszystko zapoczątkowała prezenterka telewizyjna Agata Młynarska, która podczas ostatnich wakacji nad polskim morzem ubolewała nad tym, że Polacy są bezczelni, nie potrafią spędzać urlopu i generalnie wszystko jej popsuli. W tygodniku niemieckim kierowanym przez Tomasza Lisa możemy zaś przeczytać, że Polacy wydają pieniądze na alkohol, a to wszystko pewnie w kontekście tego, że rząd wprowadził program 500+. No proszę jaka jest siła polskiej złotówki! Za 500 zł można pić, żreć i jeszcze nad polskie morze pojechać...
Niemców stać nie tylko nad zimny Bałtyk, ale i na balangi w Polsce. Niecodzienna sytuacja miała miejsce we Wrocławiu, gdzie dziennikarka została poproszona o opuszczenie restauracji, ponieważ… w lokalu było zbyt mało wolnych miejsc, a na wejście do środka oczekiwała grupa niemieckich turystów. Gdy odmówiła odejścia od stolika, podszedł do niej jeden z Niemców i zapytał, czy nie widzi, że jest ich dużo. Odpowiedziała, że w Polsce mówimy po polsku, więc ten się odwróci i rzucił w stronę reszty grupy turystów – Czy ktoś rozumie, co ta bezczelna polska kur... do mnie mówi? Polka nie wytrzymała. Płynnym niemieckim odparowała – Czy byłby pan uprzejmy zabrać swoją starą, esesmańską dupę z mojego kraju, bo bezczelne niemieckie kur... chyba nigdy nie nauczą się, że nie są u siebie. Brawo... tak trzeba, bo nieasertywna empatia rodzi chamstwo.
A bezmyślne sprowadzanie uchodźców rodzi brak szacunku. – Przyjmując naszych nie pomagacie Syrii – oświadczył melchicki arcybiskup Aleppo. Zaznaczył on, że jeśli jakikolwiek rząd chce pomóc ofiarom wojny, to powinien pomagać im na miejscu, zapewniając pokój.
Tak samo mówiła papieżowi, tysiącom pielgrzymów i milionom oglądaczy młoda Syryjka, ale niektórzy zapamiętali tylko prośbę o modlitwę.
Tak, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej... Po co więc tabuny emigrantów wędrują przez pół Europy, skazując siebie i rodziny na poniewierkę? Po złudę lepszego życia. Ktoś ich przekonał, że poza rodzinnym miejscem będzie im lepiej. Nie będzie, a do tego osłabiają swój kraj.
Gdy smród przekroczy granice wytrzymałości nozdrzy, trzeba koniecznie go wywietrzyć. Europę czeka poważna wentylacja, a nas – przyśpieszona edukacja, by wreszcie mało znaczące smrody doprowadziły do zgody...

Numer: 32 (983) 2016   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *