Powiat mińskiLigi piłkarskie 2015/16

Takiego rewanżu ze strony Victorii Kałuszyn chyba nikt się nie spodziewał. We wrześniu ubiegłego roku kałuszynianie u siebie przegrali z Płomieniem Dębe Wielkie 2:3. Dlatego do Rudy przyjechali z mocnym nastawieniem, że muszą utrzeć nosa rywalom, co skończyło się zupełnym pogromem dębian. Równie ciekawe widowisko kibice oglądali w Cegłowie, ale dla Jutrzenki nie miało ono pozytywnego końca

Srogi rewanż

Tradycyjnie zaczynamy od Mazovii. W niedzielę rozegrała ona wyjazdowe spotkanie z Czarnymi Węgrów. To był już kolejny mecz w wykonaniu mińszczan, w którym decydujące znaczenie miały końcowe minuty. Niestety ponownie zabrakło sił i koncentracji przez pełne 90 minut. Zaczęli bowiem dobrze. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do nich. Gospodarze tylko z rzadka przeprowadzali akcje ofensywne, a podsumowaniem dobrej gry była bramka Janusiewicza z 28 minuty. Druga część meczu nie wyglądała już tak dobrze. Gra stała się wyrównana, a mińszczanie osłabieni środowym meczem w pucharze widocznie tracili siły. Udawało im się jednak bronić aż do 88 minuty, kiedy Czarni trafili z rzutu wolnego. Próba ponownego wyjścia na prowadzenie niestety spotkała się z kontrą gospodarzy, po której futbolówka wpadła do bramki Budzikura drugi raz. Chwilę później sędzia użył gwizdka po raz ostatni.

W Rudzie kibice oglądali jednostronne widowisko, co wcale nie oznacza, że w meczu brakowało emocji. Płomień, choć osłabiony brakiem swojego etatowego bramkarza, zaczął dobrze. To właśnie dębianie strzelili pierwszą bramkę w 6 minucie, ale chwilę później goście wyrównali, a cały mecz nabrał jednostronnego wymiaru. Victoria przez większość czasu utrzymywała się przy piłce, a Płomień odpowiadał kontrami. Kałuszynianie wyszli na prowadzenie w 21 minucie po bramce Madziara, a zaraz po wznowieniu gry dołożyli trzecie trafienie. Niemoc w defensywie dębian wykorzystał tym razem Hrynevicz. Teraz było już wiadomo, że goście nie odpuszczą. W 28 minucie Ławecki dołożył czwartego gola, a chwilę przed końcem pierwszej połowy ponownie na listę strzelców wpisał się Hrynevicz. Po powrocie na murawę Victoria nadal prezentowała się lepiej, ale bramki już nie przychodziły jej tak łatwo. Płomień częściej wyprowadzał kontry, ale ciągle bezskutecznie. Trwało to do 68 minuty, kiedy sędzia podyktował jedenastkę dla gości, którą wykorzystał bez problemów Gągol. Po kilku minutach wpadła też siódma bramka, a jej autorem był Czarczyński. Chwilę później wydawało się, że Płomień wreszcie skutecznie odpowie, bo jeden z dębian wyszedł sam na sam z bramkarzem. Akcja zakończyła się jednak faulem oraz wyrzuceniem z boiska golkipera. Z konieczności musiał go zastąpić gracz z pola – Przemysław Gójski. Okazało się, że spisał się on nie najgorzej – obronił rzut karny oraz kilka strzałów z akcji. Końcówka meczu była chyba najlepszym fragmentem w wykonaniu Płomienia. Zabrakło jednak skuteczności, a goście na domiar złego postawili kropkę nad i, trafiając ósmy raz za sprawą Madziara.

W niezwykłe zwroty akcji obfitowało spotkanie Jutrzenki Cegłów z LKS Ostrówek. Gospodarze walczą o utrzymanie się w klasie A, więc każda strata punktów, zwłaszcza u siebie, jest niepożądana. Jednak w sobotnim meczu wcale się na nią nie zanosiło. Cegłowianie bowiem w pierwszej połowie strzelili trzy gole, a rywal odpowiedział tylko jednym – niedługo przed końcem. W drugiej części meczu goście ruszyli śmielej do ataku, co, wobec kompletnej bezradności obrońców Jutrzenki, dało im aż trzy gole strzelone przez tego samego zawodnika. Było więc 4:3, ale cegłowianie jeszcze raz zainicjowali atak, który dał im remis. Taki rezultat długo jednak nie przetrwał, bo rywale strzałem z dużej odległości ponownie zapewnili sobie prowadzenie, które utrzymali aż do końca tego niezwykle pasjonującego meczu. Dla Cegłowa strzelali: K. Branicki, M. Branicki, Wójcik oraz Reda.

Numer: 19 (970) 2016   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *